PiS chce mieć pełną kontrolę nad wymiarem sprawiedliwości. – Po mediach publicznych, służbie cywilnej i Trybunale Konstytucyjnym PiS chce upolitycznić sądy, nie pozwolimy na to – zapowiada szef PO Grzegorz Schetyna. Chodzi o dwa projekty ustaw: o Krajowej Radzie Sądownictwa i ustroju sądów powszechnych. Nad tym pierwszym trwają prace w ministerstwie sprawiedliwości, ten drugi jest już w Sejmie.
Jak PiS chce przejąć sądy
Przedstawione przez Zbigniewa Ziobrę propozycje zmian w sądownictwie zmierzają do przejęcia kontroli nad sędziami i sądami. Jaki minister sprawiedliwości ma plan?
- Chce, aby sędziowie do Krajowej Rady Sądownictwa byli wybierani przez posłów.
KRS, według konstytucji, stoi na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów. A sędziów do niej zawsze wybierali sami sędziowie. Oprócz dwóch prezesów i piętnastu sędziów w Radzie zasiadają jeszcze czterej posłowie, dwaj senatorzy, minister sprawiedliwości i przedstawiciel prezydenta.
- Chce być zwierzchnikiem dyrektorów sądów, którzy zarządzają finansami sądów.
Dyrektorzy nie będą już wybierani w drodze konkursów. Będzie ich powoływał minister i będą od niego zależni. W taki sposób minister będzie miał wpływ na pracę sądów i orzekających w nich sędziów.
– Zmiany w sądach są potrzebne, aby podnieść zaufanie do sądownictwa – tak swoje decyzje tłumaczy Zbigniew Ziobro.
Nie dla upolitycznienia sądów
– Nie pozwolimy na to, żeby filar demokracji, państwa prawa, czyli wolne sądy, niezależne sądownictwo, trzecia władza, były zagrożone – mówi lider Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna.
Ostrzega także były minister sprawiedliwości Borys Budka z PO, że propozycje ministra Ziobry to “skrajne upolitycznienie” władzy sądowniczej.
Sterowani dyrektorzy sądów
To dzięki nim minister będzie miał wpływ na poszczególne sądy. Pojawią się w nich dyrektorzy, którzy będą funkcjonariuszami ministra sprawiedliwości. Będą mogli, w sposób pozbawiony jakiejkolwiek kontroli, nominować i odwoływać prezesów sądów. Będą też mieli duże władztwo w zakresie organizacji pracy sądów, przede wszystkim poprzez finanse.
– W sądach mają znaleźć się dyrektorzy, kolejni PiS-iewicze sterowani z Warszawy, którzy de facto będą mogli blokować pracę prezesom sądów, których minister Ziobro uzna za niepokornych lub bardzo niezależnych – tłumaczy polityk PO Borys Budka.
Polityczna Krajowa Rada Sądownictwa
– Krajowa Rada Sądownictwa będzie wybierana przez parlamentarzystów, czyli będzie miała charakter polityczny i straci atrybut niezależności. A co za tym idzie ci nominaci polityczni będą decydować o tym, kto w Polsce jest sędzią, kto awansuje jako sędzia. Dodatkowo KRS ma być tak podzielona, aby politycy mogli zablokować decyzję sędziów – mówi w rozmowie z wiadomo.co Borys Budka.
Według byłego ministra sprawiedliwości, to jeszcze nie koniec. – Kolejnym elementem będzie prawdopodobnie zmiana struktury sądownictwa i Zbigniew Ziobro będzie chciał, żeby prezydent ponownie powołał wszystkich sędziów. Ci niepokorni będą mogli być wyeliminowani. To jest oczywiście niezgodne z konstytucją, ale to jest realizowanie planu, który ma doprowadzić do tego, żeby w sądach znalazły się osoby, które będą zależne od polityków PiS. To jest przykład krajów totalitarnych – mówi.
Zdjęcie główne: Grzegorz Schetyna, Borys Budka; PAP/Paweł Supernak
Comments are closed.