PiS chce rozmawiać z przedstawicielami mediów. Jednak. Chociaż nazywać tego rozmową raczej nie powinniśmy. Na polecenie Jarosława Kaczyńskiego marszałek Senatu spotkał się wczoraj z dziennikarzami. Nie wszystkimi. Na spotkaniu pojawiła się kamera TVP. Pojawił się także poseł PO Sławomir Nitras, który w mediach społecznościowych transmitował je na żywo… I komentował:
Kilka słów świetnego komentarza po spotkaniu w sprawie mediów u Karczewskiego.@SlawomirNitras pic.twitter.com/tA8nPM5s0L
— Zbychu (@zbychureq) 18 grudnia 2016
Spotkanie zostało zwołane w trybie nadzwyczaj pilnym. Początkowo miało się odbyć w niedzielę, w ostatniej chwili zostało zwołane na sobotni wieczór – na 22. Nie wszystkim podobał się taki tryb zaproszenia i taki tryb prowadzenia rozmów, których wcześniej – dodajmy – PiS prowadzić nie chciało. List podpisany przez przedstawicieli 28 redakcji, wysłany dwa tygodnie temu został zignorowany.
Marszałek uzyskał to, że po spotkaniu z paroma dziennikarzami może mówić, że rozwiązuje ich problemy.
A wy, koledzy? Co uzyskaliście?— Tomasz Skory (@TomaszSkory) 17 grudnia 2016
To Stanisław Karczewski zagrał rolę dobrego policjanta, złym jest cały czas marszałek Sejmu. Ten pierwszy obiecał, że porozmawia z tym drugim. Bo to przecież Marek Kuchciński ma moc sprawczą. To on podejmuje decyzje w tej sprawie. Dlatego jedyne, co marszałek Senatu mógł obiecać to tyle, że porozmawia z marszałkiem Sejmu… aby skrócił termin zakazu wstępu do parlamentu dla dziennikarzy.
Przypomnijmy: taki zakaz, wprowadzony pierwszy raz w historii demokratycznej Polski, obowiązuje do wtorku, do godz. 10. – Mam nadzieję, że już w poniedziałek będziemy mogli rozmawiać ze wszystkimi dziennikarzami bez tego zakazu – oświadczył dobry policjant. Kolejne spotkanie odbędzie się właśnie w poniedziałek.
Według marszałka Senatu, PiS jest gotowe wycofać się z dużej części ograniczeń, które chciał wprowadzić wraz z nowymi zasadami pracy dziennikarzy w parlamencie. Zasadnicze pytanie brzmi: z jakiej części? Czy to będzie tylko mały krok w tył, wykonany teraz, żeby uspokoić nastroje? A może później PiS uderzy ze zdwojoną siłą? Jarosław Kaczyński często stosował już taką taktykę. Dlatego na bicie brawa, ogłaszanie zwycięstwa jest jeszcze zdecydowanie za wcześnie.
Zdjęcie główne: marszałek Senatu Stanisław Karczewski, PAP/Tomasz Gzell