Czy faktycznie zimą czeka nas energetyczny koniec świata? Eksperci są zdania, że możliwe są różne scenariusze.

Armagedon

W najczarniejszym scenariuszu Rosja faktycznie odetnie Europę od gazociągów Nord Stream 1 oraz TurkStream. Jeśli zima będzie mroźna i bezwietrzna to przepis na katastrofę.

– W najtrudniejszej sytuacji będzie przemysł, zwłaszcza azotowy. Może się zakończyć ograniczeniami produkcji nawozów – powiedział w rozmowie z Business Insider Barłomiej Derski, ekspert serwisu Wysokie Napięcie.

Od nawozów uzależniona jest zaś produkcja żywności, więc groził będzie nam kryzys żywnościowy.

Eksperci dodają jednak, że nawet w najgorszym scenariuszu gazu dla domów czy mieszkań raczej nie zabraknie. Tyle że ceny będą tak wysokie, że każdy z nas dwa razy się zastanowi, nim włączy palnik na kuchence czy zacznie podgrzewać wodę w łazience.

Reklama

Ciepła zima nas uratuje?

Może być też tak, że zima będzie ciepła.

– W tej sytuacji możemy niejako “suchą stopą” przejść przez kryzys, choć i tak rachunki za energię będą bardzo wysokie – twierdzi Derski. – Wiele jednak zależy od tego, czy uda się zgromadzić odpowiednie zapasy gazu. Jest taka możliwość – unijne magazyny są zapełnione w średnio 50 proc., a te polskie w niemal 100 proc. Z zapasami węgla będzie prościej – dodaje.

Gazu może nie zabraknąć, ale coraz wyraźniej grozi nam kryzys gospodarczy. W efekcie fabryki mogą pracować w trybie ograniczonym. Możliwe będą nawet przestoje. Gazu przez to nie braknie, ale gospodarka ucierpi, spadną płace i wzrośnie bezrobocie.

Putin zagra gazem

Nie wiemy, jak dalej potoczy się sytuacja na Ukrainie. Możliwe, że Putin, by wymusić na Zachodzie ograniczanie pomocy dla Ukraińców, będzie “grał gazem”. Może szantażować Europę tym, że odetnie ją od surowca. To zaś spowodowałoby wielki kryzys. Kreml też oberwie – będzie mniej zarabiał na gazie. Tyle że do wygrania jest sporo – np. cofnięcie sankcji Zachodu.

Co robić, by przygotować na najgorsze?

Reklama