Wszyscy przecież wiedzą, że istnieje w Polsce podziemie aborcyjne i że prawo antyaborcyjne jest niesprawiedliwe, bo zamożna kobieta ma dostęp do aborcji za granicą, a jej uboga koleżanka już nie. Ja się na takie nieuczciwe prawo nie zgadzam i sądzę, że nikomu nie daje ono podstaw ani do dobrego samopoczucia, ani tym bardziej czystego sumienia – mówi nam Izabela Leszczyna w rozmowie nt. stanowiska PO w sprawie aborcji. I dodaje: – My, kobiety, wszędzie jesteśmy w mniejszości; mniej nas w Sejmie, w zarządach spółek, w radach nadzorczych, zarabiamy mniej, niż nasi koledzy, choć często jesteśmy lepiej wykształcone, dlatego bardzo się cieszę, że nasi koledzy z PO wycofali się trochę i uznali, że nikt lepiej nie wie, czego potrzebują kobiety, niż same kobiety. Nie boję się rozłamu w PO, bo partia nie jest po to, żeby zadowalać siebie samą, tylko po to, żeby odpowiadać na oczekiwania swoich wyborców
JUSTYNA KOĆ: Jasne określenie się za liberalizacją prawa aborcyjnego to stanowisko Platformy. Ciężko było wypracować bardziej liberalne stanowisko w partii, która „zarzuca kotwicę w centrum”?
IZABELA LESZCZYNA: Uważam, że w polityce trzeba być uczciwym, zresztą tak samo jak w życiu. Prawo, które obowiązywało w Polsce przez wiele ostatnich lat, pozwalało politykom o konserwatywnych poglądach zasypiać z czystym sumieniem. Ale tylko dlatego, że
zamykali oczy na to, co dzieje się naprawdę.
Uspokoili swoje sumienie restrykcyjną ustawą, która tak naprawdę nie likwidowała problemu. Wszyscy przecież wiedzą, że istnieje w Polsce podziemie aborcyjne i że prawo antyaborcyjne jest niesprawiedliwe, bo zamożna kobieta ma dostęp do aborcji za granicą, a jej uboga koleżanka już nie.
Ja się na takie nieuczciwe prawo nie zgadzam i sądzę, że nikomu nie daje ono podstaw ani do dobrego samopoczucia, ani tym bardziej czystego sumienia. Przed wyrokiem pseudo-TK istniało jednak to minimalne poczucie bezpieczeństwa dla kobiety, która w sytuacji uszkodzonego płodu mogła liczyć na terminację ciąży. Ale PiS nawet to zabrał kobietom i paradoksalnie przyczynił się do zmiany prawa, która nastąpi w nowym Sejmie z demokratyczną większością.
Cieszę się, że moja Platforma dojrzała do przekonania, że państwo musi kobietom zapewnić bezpieczeństwo, a przede wszystkim obdarzyć je zaufaniem.
Ja popieram to rozwiązanie całym sercem, ale polityka rządzi się swoimi prawami. Nie obawia się pani, że to doprowadzi do rozłamu w partii?
Nie, bo nasze stanowisko krytykuje lewica i prawica, a to znaczy, że Platforma wciąż jest tam, gdzie była zawsze – w centrum. Bardzo długo zresztą dyskutowaliśmy o tym. Szanse na zabranie głosu mieli absolutnie wszyscy: w klubie parlamentarnym, w regionach podczas licznych dyskusji i w zarządzie. Ponieważ ja brałam udział w bardzo wielu takich rozmowach jako członek zarządu i zespołu ds. deklaracji ideowej, to mogę odpowiedzialnie powiedzieć, że zdecydowana większość naszych członków, sympatyków i wyborców właśnie takiego stanowiska oczekiwała.
W wypracowaniu Pakietu Praw Kobiet ogromną rolę odegrał też projekt Moniki Wielichowskiej „(S)prawa Polek” jeszcze z poprzedniej kadencji.
Poseł Wielichowska zorganizowała setki spotkań w całej Polsce, w małych miasteczkach i w dużych miastach, z kobietami i młodymi dziewczynami. Dzięki temu dokładnie wiemy, co myślą i czego chcą polskie kobiety i dlatego nie boję się rozłamu, bo partia nie jest po to, żeby zadowalać siebie samą, tylko po to, żeby odpowiadać na oczekiwania swoich wyborców. Borys Budka doskonale wie, że są wśród nas koleżanki i koledzy, dla których takie podejście jest trudne czy nawet nie do zaakceptowania, i oni wszyscy usłyszeli od przewodniczącego PO, że nikt nie będzie ich zmuszał do głosowania wbrew własnemu sumieniu, dlatego nie widzę powodów, aby ktoś miał opuszczać szeregi Platformy.
Skąd zatem wyborcy mają mieć pewność, że PO będzie chciała wprowadzić zmiany wg tego, co zaprezentowano?
Jestem pewna, że wyborcy będą dokładnie wiedzieć przed wyborami, jakie poglądy ma dany kandydat na posła. Zresztą już dziś w większości je znają, bo posłowie nie ukrywają swoich poglądów, wręcz przeciwnie, chętnie o nich mówią.
Do Sejmu wejdą ci, co do których większość społeczeństwa będzie uważała, że reprezentują właśnie ich poglądy. Przyszłe wybory, w tym kontekście, będą swego rodzaju referendum.
Za chwilę Jarosław Kaczyński i politycy Zjednoczonej Prawicy nazwą was już nie tylko „lewakami”, ale i „mordercami dzieci”. Czy jesteście na to przygotowani?
Nigdy nie oczekiwałam i nie oczekuję dobrego słowa ze strony polityków PiS-u. Jest mi właściwie obojętne, co mówią, bo, jak mówiłam wcześniej, partia nie jest po to, aby zadowalać siebie, a tym bardziej inną partię. My jesteśmy dla naszych wyborców, a to na pewno nie są członkowie PiS-u.
Spodziewam się, że będą kłamać i epatować dramatycznymi obrazami. Tylko że na drugiej szali jest zawsze tragedia 13-latki zamordowanej przez swojego nastoletniego kolegę i dzieci uduszonych w reklamówkach, urodzonych przez zrozpaczone dziewczyny, które przez 9 miesięcy ukrywały ciąże przed rodziną. Myślę, że epatowanie okrucieństwem nie doprowadzi do niczego dobrego.
My mówimy wyraźnie: chcemy, żeby w Polsce było mniej aborcji, żeby przerywanie ciąży było jak najrzadsze, ale nie możemy udawać, że możliwy jest świat, w którym aborcja nie istnieje. Jeżeli ktoś mówi inaczej, to jest cynikiem i faryzeuszem, który tylko udaje miłosiernego samarytanina.
Posłom i posłankom z PiS-u chciałabym powiedzieć jeszcze jedno: żaden polityk z PiS-u, z PO czy jakiejkolwiek innej partii nie jest w stanie zbawić żadnej kobiety i one tego od polityków wcale nie oczekują. Każdy z nas może zbawić tylko siebie. A jeśli kobieta jest wierząca i chce żyć zgodnie z nauczaniem Kościoła, to będzie to robiła i żaden zakaz ze strony polityków nie jest jej potrzebny.
Wasza propozycja to nie tylko liberalizacja aborcji, choć o tym najwięcej rozmawiamy, ale cały Pakiet Praw Kobiet.
Tak, to nie tylko Nowa Umowa Społeczna, która daje kobiecie w bardzo trudnej sytuacji osobistej prawo do podjęcia decyzji o terminacji ciąży, po wcześniejszej konsultacji z psychologiem i lekarzem, ale to także Bezpieczeństwo Kobiet. Decyzja o macierzyństwie powinna być świadoma i bezpieczna, a państwo powinno w tej decyzji kobietę wspierać.
Żeby świadomie podejmować decyzję, trzeba mieć wiedzę, dlatego państwo musi zapewnić edukację seksualną.
Żeby nie było niechcianych ciąż, antykoncepcja powinna być powszechnie dostępna i bezpłatna, a antykoncepcja awaryjna musi być dostępna bez recepty. Państwo musi też finansować badania prenatalne i nie można utrudniać dostępu do nich. Rodzina wychowująca dziecko z niepełnosprawnością musi otrzymać systemowe wsparcie finansowe i medyczne. Trzeba oddać kobietom to wszystko, co zabrał im PiS, a więc także leczenie bezpłodności metodą in vitro. PiS jest okrutnikiem, bo nie wspiera świadomego i bezpiecznego macierzyństwa, za to każe rodzić ciężko chore dziecko, które za chwilę umrze i wypłaca matce 4000 zł „trumienkowego”. To jest nieludzkie.
Stanowisko PO wypracowały i przedstawiły kobiety, wśród konserwatystów w partii wymienia się głównie mężczyzn. Czy to, co widzieliśmy, to zmiana, nowa jakość w polityce, że o prawach kobiet decydują kobiety, a nie przysłowiowi „panowie z wąsem”?
Właśnie tak jest! My, kobiety, wszędzie jesteśmy w mniejszości; mniej nas w Sejmie, w rządzie jest dziś tylko jedna kobieta i oczywiście zajmuje się polityką społeczną. Mniej nas w zarządach spółek, mniej w radach nadzorczych, zarabiamy mniej, niż nasi koledzy, choć często jesteśmy lepiej wykształcone. Wszędzie jest nas za mało, dlatego bardzo się cieszę, że nasi koledzy z PO wycofali się trochę i uznali, że nikt lepiej nie wie, czego potrzebują kobiety, niż same kobiety.
Jednocześnie koledzy zaakceptowali nasze stanowisko, bo w Zarządzie Krajowym niestety też jest więcej panów. To my wypracowałyśmy stanowisko, ale zarząd je przyjął i to przytłaczającą większością głosów.
Bardzo mnie cieszy, że koledzy w PO rozumieją, że dzisiaj nie tylko nic o kobietach bez kobiet, ale rozumieją też, że kobiety powinny mieć dużo większy wpływ na wielką politykę, bo ona wtedy naprawdę jest lepsza.
Teraz, w kolejnych tygodniach, będziemy przedstawiać nasze rozwiązania w dziedzinie gospodarki, ochrony zdrowia, klimatu, edukacji i w tym wszystkim także będą kobiety z PO i KO.
Zdjęcie główne: Izabela Leszczyna, Fot. ARWC