Na pewno widać, że są ogromne braki w kadrze na prawicy, a wszyscy najlepsi już dawno są w pierwszej linii. To prawdziwa tragedia, że przypomnę tylko słowa Czaputowicza po odejściu z ministerstwa, który powiedział, że na poziomie wiceministrów i dyrektorów nie ma nikogo w MSZ, kto ma doświadczenie dyplomatyczne – powiem szczerze, że zacząłem się bać – mówi nam dr Mirosław Oczkoś, ekspert od marketingu politycznego. – Można lubić rząd lub nie, ale nie jest dobrze, jeżeli rządzą nami amatorzy z “b” klasy – oczywiście oprócz Jarosława Kaczyńskiego, któremu trzeba przyznać, że to selekcjoner międzynarodowy, ale nawet trener Górski z trzecioligowców nie zrobiłby mistrzów Ligii Mistrzów – dodaje
JUSTYNA KOĆ: Od kilku tygodni opinia publiczna słyszy o rekonstrukcji rządu. Od kilku dni obserwujemy pielgrzymki i narady w siedzibie partii na Nowogrodzkiej. Przyznam, że nie widziałam jeszcze tak przeprowadzanych zmian w rządzie. O co chodzi?
MIROSŁAW OCZKOŚ: PiS już nas chyba przyzwyczaił, że wiele rzeczy robi niekonwencjonalnie i tak jak robiono to 50 lat temu, ale wygląda na to, że PiS ma po prostu z tą rekonstrukcją spory kłopot. Rekonstrukcję rządu przeprowadza się zazwyczaj, gdy jest jakiś kłopot i trzeba go przykryć, dać nowy, świeży impuls. Dziennikarze rzucają się wtedy na tę “kość medialną”, typują nazwiska i rozpatrują możliwe scenariusze, ale w tym przypadku wygląda na to, że to jest wtórne.
Omawiana w mediach rekonstrukcja miała być straszakiem na koalicjantów PiS-u.
Też, ale widać także, że
coś się posypało. Po raz drugi słowa Jarosława Kaczyńskiego się nie ziściły.
Pierwszy raz, kiedy zapowiadał, że wybory 10 maja na pewno się odbędą, a wiemy, jak to się skończyło. Tamto można było jeszcze jakoś wytłumaczyć, przy tej nieszczęsnej rekonstrukcji jest już gorzej. Jarosław Kaczyński przed pójściem na urlop zapowiedział, że będzie rekonstrukcja we wrześniu bądź na przełomie października i żeglując sobie po morzach i oceanach zachodniopomorskich dowiedział się, że odchodzi minister zdrowia i minister spraw zagranicznych.
To był kryzys?
Niewątpliwie, biorąc pod uwagę, że mamy poważny kryzys za wschodnią granicą, na Białorusi, i szalejącą pandemię. Być może słowa Kaczyńskiego już nie znaczą tyle, co kiedyś, ale było takie ciśnienie, że przymknął na to oko. Wizerunkowo to na pewno nie jest dobre rozwiązanie, chociaż być może on ma to w nosie, bo zajmuje się teraz technologią władzy.
Przecieki medialne donoszą, że Zbigniew Ziobro chciał wrócić do PiS-u, ale prezes powiedział mu nie. To mocno rzutuje na ruchy Solidarnej Polski.
Zbigniew Ziobro zagrał przez wyborami va banque. Chciał uprzedzić pewne ruchy i rozpętał wojnę ideologiczną. Chciał też potwierdzić zaufanie u ojca Rydzyka i usiąść do tej rozmowy z najmocniejszymi kartami.
Podobno Zbigniew Ziobro bardzo chciał wejść do PiS-u i w przyszłości przejąć prawicę po Jarosławie Kaczyńskim. Ma taki potencjał, ale ma też najmniej myślących w kategorii państwa członków partii.
Jego najbliżsi współpracownicy to młode wilki, wygłodniałe i, jak mówił klasyk, o “bardzo małym rozumku”. To niebezpieczna formacja, bo dla nich nie istnieją żadne bariery. Skoro Ziobro załatwił sobie, żeby nie można było latać nad jego posesją i zadziałał wizerunkowo z ojcem Rydzykiem, to zmusił Jarosława Kaczyńskiego do działania.
Stąd te słowa prezesa o ‘kłanianiu się w pas” Tadeuszowi Rydzykowi?
Oczywiście, choć trzeba przyznać, że to są żenujące sytuacje, kiedy szeregowy kanonik zaczyna oddziaływać tak silnie na “króla Polski”, ale Kaczyński musiał mieć pewność, że ma Rydzyka po swojej stronie, bo była obawa, że ojciec dyrektor zainwestował już w Ziobrę.
Odprawa żony Andruszkiewicza i posła Zbonikowskiego wygląda na wizerunkowe pogo, bo albo są świetni, albo nie. To nie jest spójne.
Koalicja Zjednoczonej Prawicy trzeszczy?
Dużo słyszymy w Solidarnej Polsce, a mało mówi się o gowinowcach.
Podejrzewam, że Gowin zgodzi się na wszystko podczas negocjacji koalicyjnych pod warunkiem, że wróci do rządu w jakiejś konfiguracji.
Rekonstrukcja rządu powinna być postrzegana jako sukces, a wygląda na to, że będzie raczej na zasadzie, że Kaczyński wrzuci granat i zobaczy, kto dalej wyleci. To nie jest dobre nie tylko dla polityki samej w sobie i zarządzania państwem, ale też wizerunkowo, bo jednak trzeba skompensować jakoś dziurę w budżecie, gdyż nie wszystko da się zrzucić na COVID.
Po drugie sama pandemia, po trzecie Kaczyński musi pokazać, że to on ciągle rządzi na prawicy, a nie młode koty. Teraz to wszystko trzeba jakoś pożenić. Z pewnością ma przewagę, bo zainwestował wiele w Mateusza Morawieckiego, a to jest ewidentnie na kontrze do Ziobry. Fakt, że wypowiadał się w sprawie rekonstrukcji Patryk Jaki, jest też ciekawy, bo to najbliższy współpracownik Ziobry odpowiadający za parę poważnych wpadek, chociażby z ustawą o IPN.
Ma pan jakieś typy, kto znajdzie się w zrekonstruowanym rządzie?
Na pewno widać, że
są ogromne braki w kadrze na prawicy,
a wszyscy najlepsi już dawno są w pierwszej linii. To prawdziwa tragedia, że przypomnę tylko słowa Czaputowicza po odejściu, który powiedział, że na poziomie wiceministrów i dyrektorów nie ma nikogo w MSZ, kto ma doświadczenie dyplomatyczne, to powiem szczerze, że zacząłem się bać. Można lubić rząd lub nie, ale nie jest dobrze, jeżeli rządzą nami amatorzy z “b” klasy – oczywiście oprócz Jarosława Kaczyńskiego, któremu trzeba przyznać, że to selekcjoner międzynarodowy, ale nawet trener Górski z trzecioligowców nie zrobiłby mistrzów Ligii Mistrzów, a problemy dopiero się zaczynają.
Rozgrywka z ambasadorem Niemiec była fatalna i myślę, że starszaki w przedszkolu zrobiłyby to lepiej. Zaklinanie rzeczywistości przez braci Karnowskich, jaki to sukces osiągnęliśmy, bo “pokazaliśmy Niemcom”, jest jakimś kuriozum. Rozpętać wielotygodniową burzę dyplomatyczną i nic nie ugrać na tym, nic nie zyskać, to jakaś ogromna pomyłka.
Do tej pory rządom Zjednoczonej Prawicy pomagała koniunktura, a jeżeli Kaczyński myśli o wygraniu następnych wyborów za 3 lata, to musi przekalkulować, ilu młodych wyborców np. Trzaskowskiego trzeba przeciągnąć do PiS-u. Jeżeli będzie straszył LGBT i zatrutym budyniem w szkołach, który zmienia płeć, to młodzi na to nie pójdą, bo ich to śmieszy.
Ostatni sondaż IBRiS pokazuje, że trzecią siłą w parlamencie byłaby Konfederacja z poparciem 8,7 proc. (PiS ma 38, a KO 28). Jak to się ma do gry na radykalizm Zbigniewa Ziobry?
To pokłosie wyborów prezydenckich i świadczy o mądrości Krzysztofa Bosaka, bo Konfederacja staje się alternatywą dla Kaczyńskiego. Widać, że kompletnie pogubił się PSL, Robert Biedroń został ostatnią torpedą Lewicy, ale skierowaną we własny pokład i prawdopodobnie w takiej wersji to się nie uda już uratować, i oczywiście Hołownia, z którym nie wiemy, jak będzie.
Uderza w tym sondażu to, że KO straciła tak mało w ostatniej brawurowej akcji z podnoszeniem pensji.
Jarosław Kaczyński nie chce wygrać ponownie wyborów parlamentarnych, żeby odejść na emeryturę. On chce przebudować państwo i potrzebuje do tego jeszcze jednej kadencji, a wygląda na to, że powyżej 40 proc. nie ma czego już szukać.
Zdjęcie główne: Jarosław Kaczyński w otoczeniu polityków PiS, Fot. Flickr/Sejm RP/Aleksander Zieliński, licencja Creative Commons; zdjęcie w tekście: Mirosław Oczkoś, Fot. Flickr/Fryta 73, licencja Creative Commons