Projekt o wsparciu kobiet w ciąży i ich rodzin, zwany przez PiS “za życiem”, został przyjęty przez rząd w środę; już dzień później był omawiany na posiedzeniu Sejmu. W debacie padło wiele mocnych słów. Wszystkie partie, oprócz PiS, przekonują, że to brak empatii i zrozumienia. Zgłaszają poprawki i apelują, aby nie obrażać polskich kobiet.
PiS: to realne wsparcie
Posłowie PiS przekonują, że to nie tylko realna pomoc, ale także pierwszy krok ku “realizacji programu historycznego i nowatorskiego, gwarantującego rodzinom w trudnej sytuacji poczucie bezpieczeństwa i wsparcie państwa” – zapewniała z sejmowej mównicy posłanka PiS Urszula Rusecka. Zaapelowała też o pracę ponad podziałami.
Krytyka ponad podziałami
Jakie argumenty przeciw padały podczas sejmowej debaty?
Marzena Okła-Drewnowicz PO: – Tu nie chodzi o pomoc, chodzi o to, żeby projekt był zadośćuczynieniem tylko i wyłącznie dla organizacji “pro-life”, które zgłosiły projekt całkowicie zakazujący aborcji. To tylko zadośćuczynienie i rekompensata, nic więcej, bo nawet nie zagłuszenie własnego sumienia. Według posłanki PO, rodziny wychowujące dzieci niepełnosprawne oczekują przede wszystkim kompleksowej i rzetelnej pomocy, a nie pośpiechu i bylejakości.
Joanna Augustynowska, Nowoczesna: – Czterema tysiącami rząd nie będzie w stanie zamknąć ust kobietom… Ta ustawa jest zła, jest tylko wyrazem waszego protestu, waszego uporu ideologicznego, który próbujecie narzucić polskim kobietom. Posłanka ostrzegała też, że projekt procedowany jest niezgodnie z procedurą legislacyjną.
Agnieszka Ścigaj, Kukiz ’15: – Kompletny brak zrozumienia i empatii oraz czysty zabieg PR-owy. W tych słowach aż chce się zamknąć właściwie ten komentarz.
Andżelika Możdżanowska, PSL: – Polski rząd jest zobowiązany do tego, aby wspierać wszystkie dzieci niepełnosprawne. 4 tysiące złotych to nie jest wsparcie, to jałmużna.
Wszystkie kluby opozycyjne i Kukiz ’15 zgłosiły do tej ustawy poprawki. Ma się nimi jeszcze w nocy zająć komisja. Wszystko wskazuje na to, że PiS chce przegłosować ustawę jeszcze na tym posiedzeniu Sejmu. Czyli 3 dni po przedstawieniu ustawy przez rząd.
Zdjęcie główne: PAP/Tomasz Gzell