Aleksandra Dulkiewicz została nowym prezydentem Gdańska – oficjalne wyniki przedterminowych wyborów podała PKW. Po zabójstwie Pawła Adamowicza była pełniącą obowiązki prezydenta miasta. Zdobyła 82,22 proc. głosów i to nie jest wielkie zaskoczenie. – Od początku było widać, że jest bardzo zaangażowana w sprawy miasta. Ten urząd przejęła ruchem ślizgowym – komentuje w rozmowie z wiadomo.co dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz, politolog z UW. Jako “przerażający” ocenia za to wynik skrajnie prawicowego kandydata Grzegorza Brauna, który otrzymał 11,86 proc. głosów. Frekwencja wyniosła niecałe 49 proc.


KAMILA TERPIAŁ: Wynik wyborów w Gdańsku nie mógł być inny?

DR EWA PIETRZYK-ZIENIEWICZ: Takiego wyniku należało się spodziewać. To jest kontynuacja pomysłów, zamierzeń i planów zamordowanego Pawła Adamowicza. Niektórzy przypuszczali, że frekwencja będzie wyższa, ale jak na wybory samorządowe i tak nie jest źle.

Niecałe 49 proc. powinniśmy traktować jako mobilizację po tragedii?
Do wyborów poszli ludzie zainteresowani tym, co się dzieje. Na pewno to była trauma, która jeszcze trwa i daje się odczuć.

“Jesteśmy głęboko podzieleni, ale tym bardziej wierzę, że taka zgoda jest nam potrzebna” – mówiła po ogłoszeniu sondażowych wyników Aleksandra Dulkiewicz. To zaklinanie rzeczywistości?
W tej chwili nie jesteśmy na etapie godzenia się i w najbliższym czasie nie będziemy. Najważniejsze, aby pani prezydent pokazała, że potrafi być prawdziwym samorządowcem i działać z dala od polityki, bo w samorządach jest jej za dużo. Długo i bardzo blisko współpracowała z Pawłem Adamowiczem, a to dobrze wróży na przyszłość.

Reklama

Twarz samorządowca pokazała podczas walki o Europejskie Centrum Solidarności?
Pokazała twarz samorządowca i to, że jest twardą kobietą, która będzie konsekwentnie realizować własne pomysły i kontynuować te wcześniej podjęte z Pawłem Adamowiczem. Od początku było widać, że jest bardzo zaangażowana w sprawy miasta. Ten urząd przejęła ruchem ślizgowym. Zresztą nie miała prawdziwych kontrkandydatów.

Skrajnie prawicowy kandydat Grzegorz Braun otrzymał prawie 12 proc. poparcia. To dużo? Jest pani zaskoczona?
Skrajna prawica ostatnio niestety zyskuje popularność i widać to w Gdańsku. To jest też potwierdzeniem tego, że ma od kilku do dziesięciu procent poparcia. Coraz częściej nacjonaliści wychodzą z ukrycia i nie są przez władzę piętnowani. Z tym problemem w najbliższym czasie będzie się trzeba zmierzyć w całym kraju.

To sygnał dla polityków?
Widzimy, że skrajna prawica podnosi głowę. Ten problem dotyczy większości polskich miast. A przed nami wybory parlamentarne. Myślę, że podczas kampanii wyborczej obejrzymy jeszcze wiele występów ludzi, którzy uważają się za ich przywódców. Nie będą się chowali po kątach.

Po ogromnej tragedii znaleźli się ludzi, którzy popierają taką skrajność. Kto to?
To jest przerażające. Tym bardziej, że reprezentanci skrajnej prawicy nie żałowali i nie żałują prezydenta Pawła Adamowicza. Myślę, że skłonni byliby kibicować takim ekscesom. Na pewno ci ludzie nigdy nie byli elektoratem byłego prezydenta.

Kolejną ważną datą dla Gdańska będą obchody 30. rocznicy wyborów 4 czerwca 1989 roku?
Dla wielu Polaków to jest bardzo ważna data, bo wiele zmieniła. Obchody odbędą się zapewne w wielu miastach.

Paweł Adamowicz chciał, aby główne obchody odbyły się właśnie w Gdańsku.
Pan prezydent widział Gdańsk jako kolebkę wielkiej przemiany, podkreślał, że tam wszystko się zaczęło. Nic dziwnego, że chciał utrzymać taką ogólnopolską pamięć.

PiS do tej pory nie organizował oficjalnych obchodów wyborów 4 czerwca. To będzie znowu święto podziału?
Tak, bo podzieleni są nawet ludzie z “Solidarności”. Do wyborów żadnego konsensusu nie będzie, przed nami ostra walka wyborcza. Takie kwestie, jak czerwcowe wybory, Magdalenka, obrady Okrągłego Stołu będą wykorzystywane do tej walki.

Donald Tusk chce stworzyć nowy projekt, który miałby wystartować właśnie 4 czerwca. Powinien wrócić do polskiej polityki?
Nie chcę doradzać premierowi Donaldowi Tuskowi, ale jeżeli rzeczywiście chce wrócić czynnie do polskiej polityki, to widzę tylko jeden sposób – wybory prezydenckie, które nadciągną bardzo szybko. Dlatego myślę, że to święto zapewne będzie wykorzystane w tej drodze. Ale na razie poczekajmy na to, czy wróci. Wydaje mi się, że to jeszcze nie jest pewne.

Nie jest?
Myślę, że będą jeszcze trwały polityczne rozmowy i negocjacje. Myślę, że nie będzie chciał rozbijać Platformy Obywatelskiej, ale ważna jest też kwestia przywództwa. I tu może być problem.


Zdjęcie główne: Aleksandra Dulkiewicz, Fot. Flickr/European Committee of the Regions, licencja Creative Commons

Reklama