– Przez Mateusza utraciliśmy jako PiS swoje DNA, zaufanie i szacunek wyborców — czytamy w korespondencji ze spotkania grupy, do której dotarł Onet. Wewnętrzne wojenki jednak nie spodobały się Jarosławowi Kaczyńskiemu. Prezes zagroził krnąbrnym politykom dymisjami.
– Prezes miał prawo się zirytować, bo to są ruchawki starych PiS-owców, wiecznie niezadowolonych, że nie ma ich w rządzie albo się ich nie słucha – mówi w rozmowie z „Wprost” poseł PiS. – Prezes zawsze starał się jakoś te żale rozmasować. Spotykał się z nimi, powołał ten komitet doradczy przy premierze, ale to wszystko okazało się za mało. Gdy grupa wicepremiera zaczęła wypuszczać informacje o dymisji Morawieckiego zagroził im karami, bo to jest osłabianie państwa i woda na młyn opozycji – dodaje rozmówca gazety.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że obecnie PiS rządzi przy pomocy taśmy klejącej i resztek starej farby. Ewentualna rekonstrukcja będzie przetasowaniem, a nie dostarczeniem nowych narzędzi. Chyba że powstałby rząd ekspercki, ale ekspertów PiS zatrudniać nie chce, bo – jak stwierdził kiedyś Radosław Fogiel – ci nie chcieli realizować programu partii rządzącej.
🎥@radekfogiel (@pisorgpl) w #RozmowaRMF wyjaśnia, dlaczego do spółek skarbu państwa trafiają osoby związane z partią, a nie menadżerowie z rynku @RMF24pl pic.twitter.com/wTtL2NIFo1
— RozmowaRMF (@Rozmowa_RMF) September 9, 2020
Źródło: Wprost