Obniżenie wieku emerytalnego na pierwszą rocznicę rządu Prawa i Sprawiedliwości to kolejny populistyczny ruch mający przekonać Polaków do Dobrej Zmiany. W środę Sejm przegłosował prezydencki projekt. W aurze oklasków i ogólnego zadowolenia parlamentarzyści zafundowali Polkom i Polakom głodowe emerytury.
Prezydencki projekt pozwoli przejść na emeryturę w wieku 60 lat kobietom i 65 mężczyznom od 1 października przyszłego roku.
– To, co dla mnie dzisiaj najważniejsze i najbardziej radosne, to że u nas w parlamencie, w Sejmie została uchwalona ustawa obniżająca Polakom wiek emerytalny – powiedział prezydent Duda dziennikarzom przed wylotem ze Strasburga. Samo podniesienie wieku emerytalnego przez poprzedni rząd nazwał “aktem antyspołecznym”. Prezydent wie, co mówi, bo wszystkie sondaże od 2015 roku pokazują, że poparcie dla obniżenia wieku emerytalnego jest na poziomie 80-90 proc.
Inaczej na sprawę patrzą ekonomiści. Dr Wiktor Wojciechowski na Twitterze przewiduje “obniżenie ratingu dla Polski”. “Przywrócenie niskiego wieku emerytalnego jest zwycięstwem populizmu nad zdrowym rozsądkiem i zaprzepaszczeniem olbrzymiej szansy na wzmocnienie długofalowego tempa wzrostu polskiej gospodarki” – pisze w oświadczeniu Towarzystwo Ekonomistów Polskich. Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan dodaje: – Jeżeli wiek emerytalny kobiet będzie o pięć lat niższy od wieku emerytalnego mężczyzn, to pracodawcy będą zwalniać kobiety o pięć lat wcześniej. A w rezultacie emerytury kobiet będą dwukrotnie niższe niż mężczyzn. Ja uważam, że prezydent robi kobietom niedźwiedzią przysługę i przyczynia się do ekonomicznej dyskryminacji kobiet.
Zresztą nie tylko ekonomiści dostrzegają problem, także rząd zdaje sobie sprawę, że w przyszłości emerytury będą niskie. Przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów Henryk Kowalczyk przyznał, że obniżenie wieku emerytalnego obniży świadczenia o 10-30 proc. (i tak emerytura jest niższa średnio o 30 proc. od zarobków). Dlaczego w takim razie decydują się na taki krok? To kilka punktów procentowych poparcia więcej. Wybory co prawda dopiero za 3 lata, ale po drodze odbędą się samorządowe (2018 r.), a to ostatni bastion władzy, który nie został przejęty przez PiS.
Wyprowadzenie flagi UE z sali posiedzeń Rady Ministrów (była to jedna z pierwszych decyzji nowej premier) nabiera też w tym kontekście dodatkowego znaczenia. Po raz kolejny Polska wprowadziła zmiany idące w zupełnie innym kierunku niż robi to reszta Europy.
Nasi zachodni sąsiedzi pracują do 65 roku, ale już myślą o przedłużeniu do 73. Również w wieku 65 lat na emeryturę przechodzą Hiszpanie, Portugalczycy, Holendrzy, mieszkańcy Mołdawii, Gruzji i Irlandii. Dłużej, bo do 73 roku życia już pracują Norwegowie. Nawet reżim Łukaszenki musiał przyznać wyższość demografii, podnosząc wiek emerytalny o 3 lata – do 58 dla kobiet i 62 dla mężczyzn.
Wśród wszystkich europejskich krajów jest tylko jeden, który pozwala przejść na emeryturę wcześniej niż według przyjętej dziś ustawy. To Grecja.
Zdjęcie główne: PAP/Tomasz Gzell