Dlaczego najwięcej osób chce zasiadać w nowej Izbie Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego? – Odpowiedź jest prosta – klasyczne 40 srebrników. Za zasiadanie w tej izbie przysługuje specjalny dodatek, który wynosi 40 proc. pensji, dlatego w środowisku nazywamy go potocznie “judaszowymi srebrnikami”. Ale za te pieniądze będą sobie musieli ubrudzić ręce – mówi nam sędzia Waldemar Żurek, były rzecznik konstytucyjnej Krajowej Rady Sądownictwa. – Do tej pory w SN były prowadzone postępowania dyscyplinarne, ale nowa izba będzie miała inny cel – usuwanie sędziów, którzy mają niezależne poglądy i zaangażowali się w obronę konstytucji oraz wolnych sądów. Poza tym w sensie prawnym to będzie najprostsza izba, bo tam nie będzie trudnych spraw. Ale podkreślam, sędziowie tej izby będą mieli “ręce po łokcie umoczone we krwi”, bo będą działali na podstawie politycznych dyspozycji. Tam będzie można być prawnym tępakiem, za to świetnie opłacanym – dodaje.

KAMILA TERPIAŁ: Do pisowskiej Krajowej Rady Sądownictwa zgłosiło się ponad 185 kandydatów do Sądu Najwyższego. To dużo?

WALDEMAR ŻUREK: Nie dziwi mnie ta liczba. Wiem, że jest grupa osób, które będą kwestionować procedurę przed KRS-em jako organem wybranym niezgodnie z konstytucją i bez możliwości zbadania przez Trybunał Konstytucyjny. Nie wiem, ile jest takich osób, ale należy im się szacunek i honor, że się na to zdecydowali. Są swego rodzaju kamikadze, będzie trzeba ich wspierać i odróżnić od tych, którzy idą tylko po stołki.

Jak?
Musimy popatrzeć na skalę osób z uprawnieniami.

Reklama

Przesłanki zostały tak dramatycznie obniżone, że właściwie “nie matura, a chęć szczera zrobi z ciebie…” sędziego Sądu Najwyższego. Wystarczy mieć 10 lat stażu w zawodzie! To jest grupa kilkudziesięciu tysięcy ludzi, a wśród nich są i tacy, którzy nie radzą sobie zawodowo. Wiadomo, że są osoby, które czatują na te stanowiska, bo mają już zielone światło od swoich politycznych mocodawców. To oni mają być ramieniem zbrojnym PiS-u w Sądzie Najwyższym.

Przecież wymagania zostały obniżone tylko po to, żeby wcisnąć swoim, nawet jak nie będą się w ogóle do tych funkcji nadawać. Ale ci, którzy idą po stołki, zapiszą się na haniebnej liście i nie mam wątpliwości, że zostaną rozliczeni. Ich kariery będą pokazane przez historyków wymiaru sprawiedliwości jako czarna karta, a oni jako ludzie, którzy nie czują i nie rozumieją ducha prawa.

Najwięcej osób chce zasiadać w nowej Izbie Dyscyplinarnej. Dlaczego?
Odpowiedź jest prosta – klasyczne 40 srebrników. Za zasiadanie w tej izbie przysługuje specjalny dodatek, który wynosi 40 proc. pensji, dlatego w środowisku nazywamy go potocznie “judaszowymi srebrnikami”. Ale za te pieniądze będą sobie musieli ubrudzić ręce. Do tej pory w SN były prowadzone postępowania dyscyplinarne, ale nowa izba będzie miała inny cel – usuwanie sędziów, którzy mają niezależne poglądy i zaangażowali się w obronę konstytucji oraz wolnych sądów. Poza tym w sensie prawnym to będzie najprostsza izba, bo tam nie będzie trudnych spraw. Ale podkreślam, sędziowie tej izby będą mieli “ręce po łokcie umoczone we krwi”, bo będą działali na podstawie politycznych dyspozycji. Tam będzie można być prawnym tępakiem, za to świetnie opłacanym.

Tak się dzieje, jak powstają systemy autorytarne, w nich sądy pozostają, ale są tylko zbrojnym ramieniem władzy. Tak będzie i tym razem, a widać to już po tym, co dzieje się w KRS.

Sędziowie będą się bali tej izby? To będzie skuteczny straszak?
Ludzki jest przecież strach przed stratą pracy, kiedy na utrzymaniu ma się rodzinę. Nie martwię się o siebie, tylko o nich. Ale to nie wpływa na moje decyzje, nie wiem, jak będzie w przypadku innych. Jest przecież grupa, która zaczyna współpracować z systemem, wiedząc, że są trybikami w maszynie, która prowadzi do autorytaryzmu. Dlaczego to robią? Zapewne dla karier, być może leczenia kompleksów, bo są sfrustrowani. Tacy ludzie przejmują dzisiaj władzę w sądach i się nią sycą. W dużej grupie zawodowej zawsze znajdzie się jakiś procent takich osób. Obawiam się, że usuniętym sędziom minister będzie chciał w ogóle zamknąć drogę do zawodów prawniczych. A to byłoby gorsze niż za komuny, bo wtedy pozwalano przynajmniej zostawać adwokatami.

Jedno jest pewne – ja dobrowolnie z sądu nie odejdę, nawet jeżeli będę szykanowany.

Zostanie pan przeniesiony do innego wydziału? Taki plan ma nowa przewodnicząca Sądu Okręgowego w Krakowie, blisko związana z ministrem sprawiedliwości.
Po pierwsze, nie nazywam tej pani prezesem, tylko pełniącą obowiązki, bo uważam, że robi to niezgodnie z konstytucją. Mam zostać przeniesiony do innego wydziału, w którym nie orzekałem 13 lat, więc będę się musiał wszystkiego uczyć od nowa. Najgorsze jest to, że nie ma od takiej decyzji odwołania. Uzasadnienie jest takie, że w tym wydziale, do którego miałbym trafić, jest źle, ale w moim wydziale jest również źle, dlatego widać, że jest to pozamerytoryczna decyzja. Poza tym, z tego, co wiem, pogorszenie nastąpiło od stycznia, czyli wtedy, kiedy zmieniła się osoba zasiadająca w fotelu prezesa. Wyniki wielu sądów są gorsze, dlatego że pozostają w nich nieobsadzone wakaty, a za to odpowiada obecny minister sprawiedliwości.

Co ciekawe, moim nowym przełożonym ma być sędzia Sądu Rejonowego. Możliwe jest to na mocy pisowskiej ustawy. Zresztą on idzie do celu po trupach. Kraków i środowisko sędziowskie widzi to jednoznacznie – ordynarna szykana.

Kiedyś przeniesienia między wydziałami zaczynano od ludzi najmłodszych stażem i najczęściej kandydata pytano o zdanie. Nie tym razem. Będę walczył do końca, nie będą uciekał na zwolnienia lekarskie. Jak zostanę przeniesiony siłą, to będę pokazywał, że jestem niezależnym sędzią i nie będę ułatwiał życia wspierającym system autorytarny.

Co dzieje się w krakowskim Sądzie Okręgowym? Uda się odwołać panią prezes? Takie próby były podejmowane.
Nie ma takiej prawnej możliwości. Możemy tylko apelować do ministra sprawiedliwości, żeby ją odwołał, bo utraciła zaufanie, chociaż przecież nigdy go nie miała. Część sędziów łudziła się, że będzie próbowała szukać kompromisu, ale maski opadły. Przepisy są proste – będzie pełniła funkcję prezesa dopóki minister jej nie odwoła, a tego nie zrobi, bo została tam powołana w określonym celu. Nie wiem, co zrobi środowisko.

Wbrew temu, co piszą media sprzyjające władzy, ja nie inspiruję tego, co dzieje się w tym sądzie. Tam jest bardzo silna grupa mądrych sędziów, którzy są dobrze zorganizowani i nie pozwalają się rozbić od wewnątrz.

Ale wiele do powiedzenia ma też nowa Krajowa Rada Sądownictwa.
KRS posłusznie “wycina” niepokornych sędziów. To jest skrajnie upolityczniony organ, który będzie pilnował interesów partii rządzącej. Na przykład za wyjazd do Brukseli na zaproszenie unijnych organów sędziowie dostają wilcze bilety. Niestety, takie działanie może przekładać się na efekt mrożący. To jest eksperyment na żywym organizmie. Zobaczymy, na ile będziemy się w stanie oprzeć i jak długo. Mam nadzieję, że sędziowie nie będą dawali się łamać.

KRS podjęła decyzję, że lista kandydatów do SN zostanie opublikowana. Wcześniej twierdzono, że musi pozostać tajna ze względu na przepisy związane z RODO. Nie miała innego wyjścia?
Wiadomo było, że listą kandydatów będą się interesowały media. Zablokowanie tego procesu było oczywistym błędem, dlatego teraz nie pozostaje nic innego, jak się z tego wycofać. To jest otwarty konkurs, kandydaci godzą się na upublicznienie danych w trybie dostępu do informacji publicznej i RODO nie ma tu nic do rzeczy. O tym rada powinna wiedzieć wcześniej. A wycofanie się też jest potwierdzeniem ich słabości.

Potwierdzeniem uległości jest decyzja o tym, że prof. Małgorzata Gersdorf jest sędzią w stanie spoczynku, więc nie może być uznawana za I Prezes SN?
To jest skandaliczna decyzja i świadectwo hańby.

Mam nadzieję, że członkowie rady odpowiedzą kiedyś za przekroczenie uprawnień. KRS nie ma w ogóle uprawnień do wykładni prawa, może to robić tylko niezawisły sąd. To pokazuje całkowite upolitycznienie i podporządkowanie KRS-u partii rządzącej. I tyle.

PiS wybierze swojego prezesa Sądu Najwyższego. Co wtedy?
Wiele organów w państwie nie było przygotowanych na taką kryzysową sytuację, w tym I Prezes SN. Kulturalni ludzie są przyzwyczajeni do tego, że w państwie prawa załatwia się rzeczy kulturalnie i zgodnie z prawem, dlatego niektórzy tak łatwo oddawali rubieże. Mówię to także do KRS, której byłem członkiem. Prof. Małgorzata Gersdorf pomimo różnych niezrozumiałych początkowo dla niektórych ruchów, teraz zachowuje się wspaniale i jest wzorem odwagi sędziowskiej. Nie wiem, czy nie powinna posłuchać najdalej idących rad i przykuć się do biurka, niech ją z nim wyniosą.

Teraz trwa walka o państwo.

Myślę, że PiS szykuje w tej sprawie rozwiązanie siłowe, ale zrobią to w białych rękawiczkach. Nie będę mówił o szczegółach, bo nie chcę im podpowiadać.


Zdjęcie główne: Waldemar Żurek, Fot. YouTube/Wolne Sądy

Reklama

Comments are closed.