Tak, to był czarny rok dla Polski. PiS doszło do władzy upudrowane nierealnymi obietnicami i ukrywające Jarosława Kaczyńskiego za plecami Beaty Szydło i Andrzeja Dudy. Dziś wiemy, że był to tylko kampanijny miraż, który po roku rządów tej ekipy odkrył pożałowania godny krajobraz. Od 1989 roku nie było w Polsce ekipy, która przyniosłaby tyle rozczarowań, szkód i wstydu. A także lęku, że przed nimi jeszcze przynajmniej trzy lata, a – jak mówi pani premier – “mamy jeszcze wiele do zrobienia”. Przypominają się słowa piosenki Wojciecha Młynarskiego: tyle jeszcze jest do spieprzenia, a będzie więcej.

Z hucznych obietnic PiS tak naprawdę ostał się tylko źle przygotowany program 500 Plus, na realizację którego samorządom już brakuje pieniędzy, bo u zarania był przecież tylko wyborczym wabikiem i nie obejmuje trzech milionów dzieci, zaś darmowe leki dla seniorów owszem są, ale niektóre i nie dla wszystkich.

Światełka w tunelu nie będzie.

Reszta w powijakach: mimo zapewnień kwota wolna od podatku nie zostanie podniesiona od nowego roku, planowane obniżenie wieku emerytalnego doprowadzić może do katastrofalnych skutków ekonomicznych, bo jesteśmy najszybciej starzejącym się społeczeństwem, reforma szkolnictwa to prawdziwa jazda bez trzymanki, od której specjaliści dostają mdłości, bo gimnazja po wielu latach dość sprawnego funkcjonowania z dnia na dzień mają być zastąpione brakiem przygotowania i podstawy programowej. O wyczynach Antoniego Macierewicza szkoda nawet wspominać, ponieważ poziom szaleństwa i absurdu przekroczył w tym przypadku wszystkie znane skale – mistrale za dolara to okruszek w morzu kompromitacji.

Ten czarny rok to także w warstwie symbolicznej wtargnięcie barbarzyńców, którzy postanowili zdewastować język debaty publicznej, zniszczyć konstytucję, a demokrację zastąpić autokracją.

Tak, to był czarny rok dla Polski. Nie tylko niespełnione obietnice; nie tylko czystki w mediach publicznych i uczynienie z Polskiego Radia i Telewizji Polskiej prorządowych tub propagandowych o kabaretowym charakterze (jak inaczej określić starania pracowników tych zniszczonych instytucji, by w każdym programie informacyjnym i publicystycznym przy pomocy manipulacji atakować opozycję, która nie rządzi już od dawna?); nie tylko ekonomiczne mrzonki ministra Morawieckiego; nie tylko ośmielanie ruchów nacjonalistycznych; nie tylko zniszczenie reputacji Polski na arenie międzynarodowej; nie tylko upolitycznienie prokuratury; nie tylko poszerzanie pola do inwigilacji obywateli; nie tylko pogarda dla opozycji i notoryczne łamanie regulaminu Sejmu; nie tylko zmniejszenie tempa rozwoju i ryzyko wprowadzenia Polski w recesję; nie tylko hańba ekshumacji bez zgody rodzin; nie tylko promowanie piramidalnych bzdur o katastrofie w Smoleńsku; nie tylko atak na prawa kobiet, który doprowadził do wielkich protestów w całej Polsce; nie tylko poniżanie Powstańców apelem smoleńskim.

To cały popędowy, zwierzęcy arsenał zwycięzców, których zwycięstwo przerosło i nie są w stanie w cywilizowany sposób ukryć duszonej przez lata nienawiści i pogardy dla przeciwnika politycznego.

Ten czarny rok to także w warstwie symbolicznej wtargnięcie barbarzyńców, którzy postanowili zdewastować język debaty publicznej, zniszczyć konstytucję, a demokrację zastąpić autokracją. Obrażanie Polaków to znak rozpoznawczy, stempel tej ekipy: opowieści o gorszym sorcie, pohukiwania o komunistach i złodziejach, sardoniczna przemowa prezydenta o ojczyźnie dojnej, rozkosz z odbierania głosu w parlamencie, środkowy palec posła Pyzika – to cały popędowy, zwierzęcy arsenał zwycięzców, których zwycięstwo przerosło i nie są w stanie w cywilizowany sposób ukryć duszonej przez lata nienawiści i pogardy dla przeciwnika politycznego.

Reklama

PiS od samego początku postanowiło sprostytuować konstytucję, “zabić” medialnie prof. Andrzeja Rzeplińskiego, przeprowadzić upokarzający atak na sędziów.

Szczególnie wyraźnie widać to w stylu niszczenia Trybunału Konstytucyjnego. PiS od samego początku postanowiło sprostytuować konstytucję, “zabić” medialnie prof. Andrzeja Rzeplińskiego, przeprowadzić upokarzający atak na sędziów, a wszystko to tylko i wyłącznie po to, by ich władza była pozbawiona kontroli i by nie musiała mieć ograniczeń. Do tego dołącza się pogarda dla autorytetów, tabloidowy z ducha styl ograbiania z godności wybitnych prawników, śmianie się w twarz Komisji Weneckiej oraz maniera pouczania i obrażania instytucji europejskich. Wisienką na tym zakalcu jest nauczający o prawie i etyce poseł Stanisław Piotrowicz, który z aktywnego prokuratora PRL wyrósł na jeden z symboli Dobrej Zmiany.

Działania PiS mają charakter rewolucyjny i skończą się jak każda rewolucja: wypalą się, pożrą własne dzieci, a na końcu może nawet poleje się krew, choć nikt przecież tego Polsce i Polakom nie życzy.

To się dobrze nie skończy, twierdzą uczeni. Prof. Marcin Król przekonywał mnie (moja rozmowa do przeczytania obok), że działania PiS mają charakter rewolucyjny i skończą się jak każda rewolucja: wypalą się, pożrą własne dzieci, a na końcu może nawet poleje się krew, choć nikt przecież tego Polsce i Polakom nie życzy. Wolę traktować tę wizję jako metaforę, która wiedzie do konkluzji, że nie obserwujemy dziś normalnego procesu demokratycznego, ale czkawkę tych, którzy postanowili “coś zmienić”. Ścieg tej zmiany jest prowadzony przez człowieka owładniętego żądzą zemsty i pasją władzy absolutnej, który z braku kadr i kompetencji w pierwszym rzędzie położy gospodarkę, a dopiero potem obudzi strach we własnych szeregach: że to się przecież nie może udać.

Tak, to był czarny rok dla Polski. Wymagający totalnej i przemyślanej reakcji ze strony opozycji. Światełka w tunelu nie będzie.


pap-maly Zdjęcie główne: Beata Szydło, źródło: PAP/Radek Pietruszka

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Reklama

Comments are closed.