Przewlekłość procesu, wielokrotne przesłuchania niespełniające standardów, naciski polityczne – to tylko część działań, z którymi musi mierzyć się zespół lekarzy i pielęgniarek z krakowskiego szpitala UJ, którzy zdaniem ministra Zbigniewa Ziobry “umyślnie spowodowali śmierć” jego ojca. W poniedziałek w Senacie odbyło się wysłuchanie lekarzy przez senatorów opozycji.

Senacki zespół ds. monitorowania praworządności zajmował się sprawą śmierci dr. Jerzego Ziobry sprzed 12 lat na prośbę zespołu lekarzy z krakowskiego Szpitala Uniwersyteckiego.

– Zespół kardiologów, pielęgniarek i techników z Krakowa zwrócił się do parlamentu, ponieważ powstawało wrażenie, że mamy do czynienia z nadużywaniem aparatu państwa w indywidualnej prywatnej sprawie – tłumaczył senator PO Tomasz Grodzki. – Sposób, w jaki toczy się ta sprawa, odbiega znacząco od standardów tego typu spraw, zawsze bolesnych i dramatycznych – dodał Grodzki.

Oto powody, dlaczego mogło powstało takie wrażenie:

  • przewlekłość procesu;
  • wielokrotne przesłuchania niespełniające standardów obowiązujących w naszym kraju, w miejscach nieuprawnionych, bez odpowiedniego powiadomienia;
  • zamiana oskarżenia prywatnego na publiczne, aby uniknąć przedawnienia sprawy;
  • odwołanie prezesa Sądu Okręgowego w Krakowie dwa dni przed stanięciem sprawy na wokandzie.

W efekcie sędziowie krakowscy przekazali sprawę do rozpatrzenia przez Sąd Najwyższy.

Reklama

Uniewinnieni, nie dla Ziobry

Sprawa w lutym zeszłego roku zakończyła się uniewinnieniem, mimo to oskarżenie wobec zespołu lekarzy i pielęgniarek zamieniono z niezamierzonej śmierci na umyślne spowodowanie śmierci, co pozwoliło na uniknięcie przedawnienia sprawy.

– To wszystko wierzchołek góry lodowej. Nie może być tak, że w państwie prawa prokurator generalny w bolesnej, trudnej, ale jednak prywatnej sprawie angażuje ogromne siły prokuratury, policji, służb i sądownictwa do jednej sprawy, która skończyła się uniewinnieniem – mówił Tomasz Grodzki.

W spotkaniu brała też udział pielęgniarka z krakowskiego szpitala, Elżbieta Gawlik. – W imieniu personelu średniego protestuję, aby nas nie nachodzono, nękano, wzywano nas bezpodstawnie na przesłuchania, byłam już w tej sprawie 5 razy przesłuchiwana.

Niekończąca się historia

Jerzy Ziobro, ojciec obecnego ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, był leczony od 22 czerwca do lipca 2006 r. w Szpitalu Uniwersyteckim UJ w Krakowie. Zmarł 2 lipca 2006 r. Prokuratura dwukrotnie umarzała śledztwo, co otworzyło rodzinie drogę do złożenia w 2011 r. w sądzie subsydiarnego aktu oskarżenia. Akt taki może wnieść pokrzywdzony w sprawach ściganych z oskarżenia publicznego w sytuacji, gdy dwukrotnie – w tym po wykorzystaniu drogi zażalenia sądowego – odmówi tego prokurator.

– Doskonale widać, jak przez 11 lat ciągnie się sprawa – mówił były marszałek Sejmu, dziś senator niezależny Marek Borowski. – Nękany jest sędzia, któremu grozi postępowanie dyscyplinarne, nękani są biegli, którzy mają inne zdanie niż minister Ziobro.

Nawet jeśli sędziowie wydadzą kolejny wyrok uniewinniający lekarzy, to w świetle nowych przepisów, które wprowadził PiS, minister Ziobro będzie mógł wyrok ponownie zaskarżyć.

– To wielkie wołanie o sprawiedliwość – mówił Marek Borowski. – Jako były marszałek Sejmu apeluję do premiera Morawieckiego, aby nie bagatelizował tej sprawy, bo dla obywatela to sprawa niezwykle groźna.


Zdjęcie główne: Zbigniew Ziobro, Fot. Piotr Drabik, licencja Creative Commons

Reklama

Comments are closed.