Ostatni rajd mgr Julii Przyłębskiej po prorządowych mediach nie jest przypadkiem. Szefowa TK od kilku dni nie śpi spokojnie.

Mgr Julia Przyłębska od 6 lat kładzie się spać zrelaksowana i w takim samy stanie budzi się rano. Ostatnie wydarzenia związane z wyciekiem wykradzionej korespondencji mailowej Michała Dworczyka, sprawiają, że nie może już spać spokojnie.

Strach Przyłębskiej

Szefowa Trybunału Konstytucyjnego uaktywniła się w prorządowych mediach i tłumaczy się z rzekomych konsultacji z Michałem Dworczykiem na temat spraw rozpatrywanych przez TK. Jak zauważa Onet.pl, ten mini rajd po przychylnych władzy redakcjach nie jest przypadkiem, bowiem jej sytuacja stała się podbramkowa.

Prezes Julia wpadła w panikę. Ona się do tej pory nie przejmowała, że mówią o niej “pisówa”, że oskarżają ją o najgorsze rzeczy. Ale jak pojawił się mail Dworczyka, to coś się zmieniło – mówi Onetowi polityk z obozu władzy.

Mgr Przyłębska z jednej strony ma cykora, a drugiej pretensje do ludzi premiera Mateusza Morawieckiego, a w szczególności do Michała Dworczyka. – Ona podobno uważa, że ją wkopali i będzie miała przez to problemy – dodaje rozmówca portalu.

Reklama

Jej obawy spowodowane są także tym, że Platforma Obywatelska zapowiada rozliczenie rządzących do dna. W ocenie prawników i ekspertów, ujawniony mail to dowód na złamanie prawa.

Przyłębska walczy o stanowisko

Wykradziony ze skrzynki Dworczyka mail to nie jest jedyny problem prezeski TK. Podcast “Stan po Burzy” informował, że mgr Przyłębska jest pochłonięta walką o swoją przyszłość w fotelu szefowej TK.

W tle jest uchwalona w 2016 r. zmiana przepisów. Regulacje wprowadzone przez PiS zakładają, że kadencja prezes TK trwa 6 lat, a więc kończy się za pól roku. Przyłębska objęła stanowisko dzień po uchwaleniu ustawy. Wcześniej można było piastować tę funkcję przez 9 lat.

Przepisy, które wprowadzały 6-letnią kadencję, weszły w życie 14 dni później (miały tzw. vacatio legis). Co w tej sytuacji? Przyłębska uważa, że nie obowiązuje jej kadencja 6-letnia, a prezeską zostanie do końca swych dni w Trybunale – pisał “Stan po Burzy”. Pani magister zamówiła już odpowiednie analizy prawne udowadniające, że ma rację.

Źródło: Onet.pl

Reklama