PiS bierze się za poprawianie swoich własnych ustaw i to w trzech kluczowych sprawach: Sądu Najwyższego, sądów powszechnych i noweli ustawy o IPN. We wszystkie trzy zamieszany jest minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Opozycja domaga się odwołania ministra, a prof. Marek Chmaj komentuje: – To tylko mydlenie oczu, ale widać wyraźnie, że legislacja w obecnym Sejmie jest fatalna.
PiS-owskie poprawki do PiS-owskiej ustawy
Zmiany, które zaproponował poseł PiS Marek Ast, mają ograniczyć nieco władzę ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego. Bez opinii kolegium sądu oraz Krajowej Rady Sądownictwa minister nie będzie mógł podjąć decyzji o odwołaniu prezesa lub wiceprezesa sądu – przewiduje projekt zmian w ustawach o ustroju sądów powszechnych i o Sądzie Najwyższym.
Druga istotną zmiana, którą proponuje klub PiS, dotyczy przechodzenia sędziów sądów powszechnych w stan spoczynku. Projekt zrównuje wiek kobiet i mężczyzn do 65 lat.
– Wprowadzamy też kompetencje dla prezydenta RP, który zastępuje w tym zakresie ministra sprawiedliwości, jeżeli chodzi o wyrażenie zgody na późniejsze przejście w stan spoczynku, niż przewiduje to ustawa – tłumaczył Ast, po czym dodał: – Oczywiście stoimy na stanowisku, że dotychczasowe przepisy są zgodne z konstytucją.
Ziobro do TK: Przepis niezgodny z konstytucją
Z kolei uwagi do głośnej nowelizacji ustawy o IPN, która zrujnowała polskie relacje z Izraelem i zachwiała stosunkami z USA, zgłosił sam minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Pikanterii dodaje fakt, że to właśnie z Ministerstwa Sprawiedliwości wyszedł projekt nowelizacji. Teraz minister krytykuje kluczowy dla ustawy art. 55a, zgodnie z którym ścigać należy każdego i wszędzie za “przypisywania Polakom odpowiedzialności za zbrodnie, które podczas II wojny światowej popełniła III Rzesza”.
Wniosek prokuratura argumentuje: “ustawodawca nienależycie wyważył proporcje pomiędzy koniecznością ochrony dobra prawnego a adekwatnością, skutecznością i dolegliwością normy prawnej”.
To, co eksperci i prawnicy wiedzieli od dawna, Zbigniew Ziobro odkrył dopiero teraz. Wcześniej projekt przeszedł ekspresowo przez obie izby parlamentu, a prezydent złożył pod nowelizacja podpis. Ustawa weszła w życie z dniem 1 marca.
Opozycja: To mydlenie oczu Brukseli
– Po raz kolejny PiS próbuje zakamuflować tę wielką porażkę, która zdarzyła się w Brukseli. Po raz kolejny okazało się, że słowa premiera Morawieckiego nic nie znaczą dla KE, a tzw. biała księga okazała się stekiem kłamstw, manipulacji i nieprawd – komentował sprawę Borys Budka z PO.
Biała księga, którą przygotował rząd, miała wytłumaczyć zmiany i pomóc w zastopowaniu procedury art. 7, którą wszczęła KE. Wczoraj Komisja jasno dała wyraz, że oczekuje na realne zmiany w prawie wprowadzanym przez PiS.
Wieczorem w czwartek pojawiła się informacja, że rząd opublikuje niepublikowane wyroki TK, przede wszystkim o wyrok z marca 2016 roku, w którym TK uznał za niekonstytucyjną ustawę autorstwa PiS określającą nowe zasady pracy Trybunału. – Na koniec dnia taka mała niespodzianka od klubu parlamentarnego PiS. Przygotowaliśmy nowelizację ustawy o organizacji i trybie pracy Trybunału Konstytucyjnego i ustawy o statusie sędziów TK – powiedział poseł PiS Marek Ast.
Dodał, że orzeczenia zostaną opublikowane “z zastrzeżeniem, że zostały wydane z naruszeniem prawa”. Ale to niczego nie zmieni. bowiem, jak przyznał sam Ast, wyroki, które mają być opublikowane, dotyczą ustaw, które już nie obowiązują. – W zasadzie z punktu widzenia formalno-prawnego ta publikacja nie będzie miała jakiegokolwiek znaczenia – powiedział poseł PiS.
Na kłopoty poseł Ast
– Poseł Ast usiłuje sprawiać wrażenie, że PiS nagle będzie się wycofywać z tej demolki, którą stworzył w sądach powszechnych i SN – mówił Borys Budka. Zdaniem opozycji, te propozycje posła PiS-u merytorycznie niczego nie zmieniają. – Tak ukształtowany w sposób niekonstytucyjny KRS nie wyda opinii wbrew ministrowi sprawiedliwości – odniósł się do propozycji poseł PO.
Zdaniem Borysa Budki, gdyby PiS naprawdę chciał naprawić to, co zdemolował w systemie sądowniczym, powinien zaprzysiąc trzech prawidłowo wybranych sędziów do TK i odwołać niekonstytucyjnie powołany KRS.
Opozycja podkreśla, że wprowadzanie teraz tego typu zmian, kiedy rządząca większość przejęła KRS, a minister Ziobro wymienił już 170 prezesów i wiceprezesów sądów, jest pudrowaniem rzeczywistości.
Ziobro kontra Ziobro
Zdaniem opozycji, jeszcze bardziej osobliwie wygląda sprawa z nowelizacją ustawy o IPN.
– Mamy do czynienia z sytuacja kuriozalną, minister Ziobro przygotowuje ustawy, której broni jak lew, tłumaczy, że ustawa wypełnia luki prawne, jest niezbędna, po czym ten sam Zbigniew Ziobro kilka tygodni później przygotowuje opinię, gdzie zarzuca samemu sobie niekonstytucyjność – komentował w sejmie Arkadiusz Myrcha z PO.
Zdaniem posła PO, to świadczy o tym, że nie ma realnej kontroli administracji rządowej reprezentowanej przez ministra sprawiedliwości. – Spory o praworządność toczy Zbigniew Ziobro ze Zbigniewem Ziobro – komentuje Myrcha.
Zdaniem opozycji, to czas, kiedy premier Morawiecki powinien zdymisjonować ministra sprawiedliwości.
JUSTYNA KOĆ: PiS poprawia własne ustawy, jest się z czego cieszyć?
PROF. MAREK CHMAJ, konstytucjonalista: Moim zdaniem, to nie jest do końca tak, że PiS chce naprawić swoje błędy. To bardziej zasłona dymna niż realne działanie naprawcze. Weźmy pod uwagę tę ustawę o IPN; tam wpisano przepis, że tę ustawę stosuje się do obywatela polskiego czy do cudzoziemca niezależnie od tego, gdzie się znajdują. Przecież to przepis, delikatnie mówiąc, głupi, bo państwo polskie nie ma żadnej możliwości pociągania do odpowiedzialności karnej takich osób. Zwłaszcza, jeśli dana osoba popełniła zabroniony czyn na terenie innego państwa, gdzie jest on przestępstwem na terenie Polski. To są najważniejsze gwarancje prawa karnego, że nie można ścigać obywatela polskiego za popełnienie przestępstwa na terenie państwa, gdzie dany czyn przestępstwem nie jest.
Na przykład?
Gdybyśmy rozumowali w ten sposób, to musielibyśmy karać Polaków, którzy w Holandii palą marihuanę, musielibyśmy też karać wiele przestępstw obyczajowych, albo gospodarczych, biznesowych. W tej sytuacji dopuścilibyśmy do absolutnej rewolucji w prawie karnym, która zresztą nie byłaby zgodna z konstytucją.
Profesorowie, eksperci, m.in. pan, tłumaczyliście to od dawna, wtedy rządząca większość była głucha.
To stanowisko prokuratora generalnego potwierdza to, co od dawna wiemy na podstawie zasad ogólnych kodeksu karnego.
A może to próba wycofania się z tej nowelizacji i próba załagodzenia kryzysu z Izraelem?
Należy uznać, że ta cała nowelizacja związana z IPN była kompletnie niepotrzebna. Wprowadzanie art. 55a do ustawy było absolutnym niewypałem. Źle świadczy zarówno o projektodawcach, jak i o osobach, które głosowały czy optowały za uchwaleniem tej nowelizacji. Teraz to stanowisko Prokuratora Generalnego oznacza, że w kończy ktoś zapoznał się z częścią ogólną prawa karnego.
Wisienką na torcie jest fakt, że ta nowelizacja wyszła z Ministerstwa Sprawiedliwości, spod ręki panów Ziobry i Jakiego.
To nawet trudno komentować, to jakaś groteska, gniot ustawodawczy. Coś takiego nie powinno być nawet projektem, że nie wspomnę o obowiązującym prawie.
W ustawie o SN i sądach powszechnych PiS również dopatrzył się nieprawidłowości, wobec czego mają zostać zabrane kompetencje ministrowi Ziobrze przy odwoływaniu prezesów sądów.
Ten projekt jeszcze kilka tygodni temu byłby interesujący. Zakłada on m.in., że minister będzie mógł odwołać prezesów sądów, ale po zasięgnięciu opinii kolegium sądu oraz KRS. W sytuacji, kiedy minister tak naprawdę wybrał sobie skład KRS, to wiara w niezależność tego organu skończyła się. Co więcej, złamano tu konstytucję, ponieważ skrócono ustawą konstytucyjną kadencję członków dotychczasowych KRS. Moim zdaniem, teraz jest to kolejny przepis pisany pod zmienioną sytuację faktyczną. O czymś ma decydować organ w całości obsadzony przez obecną większość parlamentarną. Organ, który już przestał być niezależny.
Uważa pan, że ten ruch może być spowodowany reakcją KE na tzw. białą księgę?
Oczywiście, to próba przekonania Komisji Europejskiej i innych organów UE, że u nas może dojść do normalizacji. Podobnie jest z przepisem, który podwyższa wiek do przejścia w stan spoczynku kobiet w SN z 60 na 65 lat. To naturalne i to powinno być już wcześniej w ustawie. Teraz w tym przypadku jest tylko poprawianie tego, co zepsuto.
Jak to wszystko świadczy o procesie legislacji w Polsce?
To jest duży problem, bo z ministerstw wychodzą bardzo niedopracowane projekty, często sprzeczne z konstytucją, jak te, o których rozmawiamy, później bez większej refleksji są uchwalane przez parlament.
Zdjęcie główne: Marek Chmaj, Fot. Michał Józefaciuk/Senat RP, licencja Creative Commons