Imposybilizm, który miał być cechą, którą ta władza miała zwalczać, staje się powoli wizerunkiem tej władzy. To może być dla rządzących bardzo niszczące, ponieważ wizerunek skutecznej władzy był jedną z podstaw jej legitymizacji. To stopniowe słabnące państwo jest cechą dominującą w roku 2021 – mówi nam w podsumowaniu roku prof. Andrzej Rychard, socjolog, dyrektor Instytutu Filozofii i Socjologii PAN. I dodaje: – Życzę nam wszystkim, żebyśmy w 2022 nie musieli się wstydzić naszego państwa i żeby powróciło ono do rodziny krajów zachodnich. Także tego, żebyśmy nie musieli się ekscytować tak bardzo, jak ważną decyzję podjął pan prezydent, bo to pokazuje, do jakich kryteriów doszliśmy. Prezydent zachował się tak jak powinien, zatem życzmy sobie, aby zachowania elity władzy były takie jak powinny i aby to nikogo nie dziwiło
Rok 2021 za nami. Co by pan wymienił jako najważniejsze wydarzenia?
ANDRZEJ RYCHARD: Podkreśliłbym ogólny proces osłabiania i erozji układu rządzącego, z którym to procesem związane były – już nie wchodząc w relacje przyczynowe, ale przynajmniej korelacyjnie – takie kwestie jak pandemia, pogorszenie sytuacji ekonomicznej widziane i odczuwane przez ludzi jako inflacja, generalna słabość układu rządzącego wynikająca z tejże erozji. Imposybilizm, który miał być cechą, którą ta władza miała zwalczać, staje się powoli wizerunkiem tej władzy. To może być dla rządzących bardzo niszczące, ponieważ wizerunek skutecznej władzy był jedną z podstaw jej legitymizacji. To stopniowe słabnące państwo jest cechą dominującą w roku 2021.
Czyli zgadza się pan z diagnozą Donalda Tuska, że prezes już nic nie może i wygląda na zagubionego, co dobitnie widać w wywiadzie udzielonym Interii?
Powiedziałbym, że rzeczywiście może coraz mniej, ale nie wygląda jednak na całkiem zagubionego. Jednym tchem tych dwóch rzeczy bym ze sobą nie łączył.
Wywiad Jarosława Kaczyńskiego dla Interii był dla mnie bardzo ciekawy, ponieważ przebija w sporej jego części pewien realizm. Dostrzegam go chociażby w części, gdzie prezes mówi, że mamy za sobą 6 lat nieudolnego reformowania sądownictwa.
Widzę także chęć pozostania liderem, co było dla mnie uderzające, bo nikt z przedstawicieli władzy tak tego wyraźnie nie powiedział, że on nie wyklucza w pewnej sytuacji wprowadzenia obowiązkowych szczepień. Odkładając na bok ocenę polityczną, która jest oczywiście negatywna, to ten głos zasługuje na uwagę.
Niestety to może znowu odbić się o skuteczność, bo miał Kaczyński słuszne inicjatywy, jak np. słynna Piątka dla Zwierząt, które upadły. Tutaj też ten szczytny zamiar szczepień dla wszystkich może się nie udać. Są tam też rzeczy kompletnie nierealistyczne, kiedy np. próbuje w zupełnie nieprzekonujący sposób powiązać obowiązek szczepień i większych restrykcji z niedziałającymi dobrze sądami itd. To dość karkołomny wywód. Są tam też zdania, które wręcz nie mają potwierdzenia w faktach, jak np. to, że w Niemczech wolność słowa jest fikcją. Tymczasem Niemcy zajmują trzynaste miejsce w rankingu Reporterów bez Granic, jeżeli chodzi o wolność mediów, Polska stopniowo osuwa się w dół, w ciągu ostatnich lat spadła z 20 na 64 miejsce.
W elementach realizmu widać przekonanie, że nie wszystko możemy. Czy z tego już wynika bezsilność, tego nie wiem. Może natomiast wynikać coś innego, co Kaczyński pokazał, że potrafi, że jest zdolny; jeżeli będzie musiał cały czas lepić i sklecać ten układ rządzący, dobity w swojej spójności przez weto Andrzeja Dudy, to
kto wie, czy nie podejmie decyzji o wcześniejszych wyborach i postawienia wszystkiego na jedną kartę.
Dlaczego prezydent się zdecydował na weto?
Nie wchodzę w interpretacje, że Duda zrobił to, bo widzi, że ta władza jest już słaba. Nie wiem, czy taka była przyczyna, ale na pewno taki będzie skutek, że jego weto pogłębia dalszą erozję tego układu rządzącego.
Zatem jak ocenia pan szanse, że w 2022 czekają nas wcześniejsze wybory? Czy to 50 na 50?
Postawiłbym 60 za stabilnością, 40 proc. za wyborami wcześniejszymi. Zatem lekka przewaga, że jednak wyborów nie będzie.
Na początku roku 2021 PiS mógł liczyć na wyższe poparcie, niż obecnie. Czym to jest spowodowane?
Nigdy PiS już nie wrócił do tego poparcia, które miał wcześniej, a te wszystkie czynniki, o których mówiliśmy, łącznie z inflacją, mocno oddziałują. Inflacja to jeden z tych momentów, kiedy wielka polityka gospodarcza jest odczuwalna na poziomie jednostki, człowieka. To tak samo jak było z aborcją, kiedy wielkie kwestie prawne zaczęły dotyczyć indywidualnych osób, co wywołało gwałtowne protesty, których byliśmy w świadkami.
Zatem jeżeli ta inflacja pojawia się po sytuacji, kiedy był wzrost nie tylko gospodarczy, ale i aspiracji ekonomicznych, to mamy klasykę nauk społecznych, gdzie wiadomo, że
największe prawdopodobieństwo wzrostu niezadowolenia nie pojawia się, kiedy jest źle, ale wtedy, kiedy pogarsza się po okresie wzrostu. Wówczas aspiracje nadal rosną, a ich zaspokojenie opada.
Ta różnica między pierwszym a drugim staje się duża i to może być zalążek jakiejś zmiany, tym bardziej, że mamy podwyżki energii, które są niezwykle dokuczliwe. Myślę także o przewidywanej podwyżce alkoholu, co do moralnej oceny się nie wypowiadam, bo może to i jest słuszne. Ten element na pewno natomiast nie wzbudzi zadowolenia w sporej części elektoratu.
Jak ocenia pan sytuację związaną z Pegasusem i podsłuchiwaniem szefa sztabu opozycji i niezależnej prokurator? Władza tłumaczyła, że przeciwko mec. Giertychowi toczą się postępowania, ale senator Brejza i prok. Wrzosek nie są objęci żadnymi oficjalnymi działaniami. Czy opozycja nie przespała trochę tego tematu?
Jakość rządzenia poznaje się po tym, jak rządzący potrafią wychodzić z kryzysów. Przez pewien czas PiS-owi udawało się bardzo dobrze rozwiązywać problemy, które po części sam tworzył. Tu też mamy do czynienia z problemem, który władza sama wywołała, i niezależnie od tego, czy w ściśle prawnym świetle prowadziłoby to do unieważnienia wyborów, to z całą pewnością będzie prowadzić do podważenia legitymizacji w głębszym społecznym sensie.
To jest dewastujące dla legitymizacji tej władzy, tym bardziej, że z wypowiedzi sędziów wynika jasno, że nie ma możliwości prawnej, żeby wobec kogokolwiek w Polsce używać Pegasusa, zatem to działanie jest wątpliwe także wobec mec. Giertycha. Sądy w Polsce mogą dawać zgodę na korzystanie z metod operacyjnych poprzez operatorów telekomunikacyjnych, a istotą Pegasusa jest to, że w ogóle nie komunikuje się z operatorami, tylko bezpośrednio siada na telefon. Zatem sądy nawet jakby chciały, to nie mogłyby udzielić zgody. To jest bardzo poważna sprawa.
Co do opozycji i działań instytucji, to przyznam, że odczuwam bezradność. Wszyscy wiemy, że w zasadzie państwo zostało już tak zawłaszczone w sensie instytucji kontrolno-sprawdzających, że nie wiem, czy pozostały jakiekolwiek instrumenty, które pozwoliłyby wyjaśnić tę sprawę do końca. Może chociaż komisja śledcza mogłaby naświetlić jakąś część.
Już nie jako socjolog, a jako obywatel liczę, że taka komisja powstanie, bo to nie jest sprawa, która może rozejść się po kościach.
Czego życzy pan w polityce naszym czytelnikom na ten rok?
Żebyśmy nie musieli się wstydzić naszego państwa i żeby powróciło ono do rodziny krajów zachodnich. Także tego, żebyśmy nie musieli się ekscytować tak bardzo, jak ważną decyzję podjął pan prezydent, bo to pokazuje, do jakich kryteriów doszliśmy. Prezydent zachował się tak jak powinien, zatem życzmy sobie, aby zachowania elity władzy były takie jak powinny i aby to nikogo nie dziwiło. (JK)
Zdjęcie główne: Andrzej Rychard, Fot. Facebook/Instytut Filozofii i Socjologii PAN