“Młodzi lekarze chcą pracować dla Polski, nie chcą wyjeżdżać” – mówiła Lidia Gądek z PO z sejmowej trybuny, a siedząca w ławach poselskich Józefa Hrynkiewicz z PiS krzyknęła: “Niech jadą!”. Ten jeden okrzyk to kwintesencja rządów tej władzy: tam, gdzie nie warto się starać o głosy, PiS ma tylko pogardę.

Buta i arogancja okazywane tym, którzy nie są wyborczym targetem partii Kaczyńskiego, pokazują, że PiS nie jest zainteresowane rozwiązywaniem realnych problemów, bo te, jak im się zdaje, załatwił program 500 Plus, a także kilka rozgłaszanych fantazji. Propaganda sukcesu ma podtrzymać na duchu zachłyśnięty efektem wsparcia finansowego elektorat, a inni mogą być lekceważeni lub gnojeni. Minister Radziwiłł może udawać, że nie wie, o co chodzi, a premier Szydło słać pijarowskie komunikaty, że co prawda nic z rozmów nie wynika, ale za to jest dumna z lekarzy, bo zależy im na służbie zdrowia.

Gdy PiS nie ma interesu wyborczego, przystępuje do ataku, by uzasadnić swoją obojętność wobec realnych problemów.

Ohydna kampania partyjna przeciwko sądom, finansowana z publicznych pieniędzy, wytyczyła szlak. Poszedł nim pracownik pisowskiej tv, gdy radosny jak szczypiorek wypytywał ludzi na ulicy, czy widzieli biednego lekarza, a oni przecież nie widzieli, bo “pokaż lekarzu, co masz w garażu”, jak mówił swego czasu pewien były już pisowiec. Ta “sonda” miała odrażający charakter, ponieważ młodzi lekarze zarabiają grosze, a ich protest dotyczy przede wszystkim zwiększenia nakładów na służbę zdrowia.

PiS okazuje pogardę tam, gdzie może, a może tam, gdzie nie zrazi swoich wyborców.

Tak było w przypadku Trybunału Konstytucyjnego; te wszystkie reasumpcje, posiedzenia przy kawie i ciasteczkach, “tylko opinie”. Tak było, gdy Polskę odwiedzili przedstawiciele Komisji Weneckiej, którą zlekceważono. Tak jest wobec posłów opozycji na sali sejmowej, gdy nie odpowiada się na ich pytania w debatach. Tak jest wreszcie i teraz wobec młodych lekarzy rezydentów, z którymi nie podejmuje się poważnej rozmowy, a słowa posłanki Hrynkiewicz “Niech jadą!”, wykrzyczane w obliczu realnego problemu emigracji zarobkowej, staną się jednym z symboli rządów PiS.

Tak, niech jadą: zdradzieckie mordy, kanalie, gorszy sort, łotry, targowiczanie, entuzjaści Europy, demokraci, lewacy, niezawiśli sędziowie, dziennikarze wolnych mediów, obrońcy rodzimej przyrody, a wreszcie młodzi lekarze

– od dwóch lat pokrzykuje na rodaków PiS, partia, której apologeci widzą pogardę wszędzie, tylko nie w swoich szeregach.

Reklama

Co do mnie, nigdzie nie jadę. Polska jest moją ojczyzną, choć nie w granicach państwa PiS.

Przemysław Szubartowicz


Zdjęcie główne: Beata Szydło, Konstanty Radziwiłł, Fot. P. Tracz/KPRM

Reklama

Comments are closed.