Odnalazł się dr Wacław Berczyński, były szef podkomisji smoleńskiej. Jest w swoim domu pod Filadelfią. W wywiadzie dla “Super Expresu” przyznaje, że caracale “są przeciętne i były dwa razy za drogie”. Nie wycofuje się z tego, że “wykończył” te śmigłowce, a konkretnie postępowanie przetargowe. – Po raz kolejny obnaża kłamstwa i matactwa Antoniego Macierewicza. Pana Berczyńskiego powinna jak najszybciej przesłuchać prokuratura. Dziwi mnie opieszałość w tej sprawie – mówi w rozmowie z wiadomo.co Marcin Kierwiński. Posłowie PO występują do MON-u o wgląd w kolejne dokumenty w sprawie przetargu wartego 13,5 mld zł.

Kamila Terpiał: Wacław Berczyński odnalazł się. Udzielił wywiadu “Super Expressowi”, w którym wcale nie zaprzecza, że “wykończył” caracale. 
Marcin Kierwiński: Nawet nie tylko nie zaprzecza, ale wręcz to potwierdza. W tym wywiadzie pada zdanie, że już przed objęciem władzy przez PiS miał wyrobione zdanie na temat tego postępowania przetargowego. Mówi też, że przeglądał dokumentację i sugeruje jednoznacznie, że miał wpływ na zakończenie postępowania. Po raz kolejny obnaża kłamstwa i matactwa Antoniego Macierewicza. Z ust ministra słyszeliśmy, że nie miał dostępu do dokumentacji przetargowej i że nie zajmował się śmigłowcami.

“Są przeciętne i były dwa razy za drogie” – to opinia Wacława Berczyńskiego na temat caracali. Ale to nie wszystko. Według niego, “to był duży, a może największy przekręt w historii Polski”, przekręt polityków PO.
To jest klasyczna obrona przez atak. Powtarzam, jest rzeczą bardzo dziwną, że najbliższy współpracownik Antoniego Macierewicza mówi publicznie, że “wykończył” caracale, miał wgląd do dokumentacji, co potwierdzają dokumenty w MON-ie i przetrzymywał ją nawet 8 miesięcy. To postępowanie było dalekie od transparentności.

MON twierdzi, że nie ma nic do ukrycia.
Pan Berczyński zdaje się dementować to wszystko, co mówią oficjalnie wiceministrowie i minister obrony narodowej.

Reklama

To nie jest jakaś rozgrywka między Antonim Macierewiczem i Wacławem Berczyńskim?
Myślę, że to jest kontrolowana przez MON próba odwrócenia uwagi od głównej kwestii, czyli tego, dlaczego pan Berczyński “wykończył” caracale. Cały czas pytamy: dlaczego osoba niebędąca członkiem komisji przetargowej miała wpływ na wyniki przetargu?

Jeżeli odwrócenie uwagi, to może od kompromitacji podkomisji smoleńskiej, którą kierował Wacław Berczyński?
Wokół Antoniego Macierewicza jest wiele spraw, które kompromitują go jako polityka. Wszystko, co robi MON, obarczone jest wielkim znakiem zapytania. Rozumiem, że ten ostatni wywiad Wacława Berczyńskiego to jednak taka próba odwrócenia uwagi od tych problemów. Tym bardziej, że w przyszłym tygodniu Sejm zajmie się wnioskiem PO o wotum nieufności wobec ministra Macierewicza. Przypomnę, że złożyliśmy też wniosek do prokuratury, bo ta sprawa musi być dokładnie zbadana.

Skoro pan Berczyński się znalazł, to powinien zostać jak najszybciej przez śledczych przesłuchany?
Mam wrażenie, ze prokuratura zachowuje się w tej sprawie bardzo dziwnie. Z tego, co mówi pan Berczyński, rzeczywiście wynika, że nie został do tej pory wezwany.

A myśli pan, że zostanie wezwany? Zbigniew Ziobro tego nie wykluczył.
To powinno być oczywiste. Jeżeli ktoś w kolejnym już wywiadzie mówi, że miał wpływ na unieważnienie największego dla polskiej armii przetargu, wiemy, że przeglądał dokumentację i przetrzymywał ją przez 8 miesięcy – to są przesłanki do tego, aby prokuratura zajęła się tym jak najszybciej. Mnie cały czas dziwi ta opieszałość. Zresztą sprawa przetargu na śmigłowce od początku budziła wiele kontrowersji. Unieważnienie przetargu odbyło się w bardzo niejasnych okolicznościach.

Wacław Berczyński twierdzi za to, że nie miał wpływu na zakup samolotów dla VIP-ów i nie lobbował na rzecz Boeinga, dla którego kiedyś pracował. Wierzy mu pan?
W tej sprawie i pan Berczyński, i minister Macierewicz mówili już tyle dziwnych rzeczy, że proszę wybaczyć, ale uwierzenie w to, co teraz mówią, jest bardzo trudne. Dlatego politycy PO poprosili o wgląd do tej dokumentacji, bo ta procedura też jest dziwna. Przypomnę, że przetarg na samoloty dla VIP-ów został w trybie błyskawicznym unieważniony i dokonano wyboru zakupu za ponad 2 mld zł z wolnej ręki, wbrew wątpliwościom Krajowej Izby Odwoławczej. Już sam ten tryb budzi poważne znaki zapytania. Ta sprawa też powinna być zbadana przez prokuraturę.

To politycy PO uderzają w bezpieczeństwo państwa, bo powodują “zamęt i chaos wokół MON” – tak mówi wiceminister Michał Dworczyk. Czuje się pan winny?
Atak na ślepo – to jest ulubiona metoda polityków PiS-u. Zadawanie pytań o to, co dzieje się w MON-ie, to wykonywanie mandatu posła i nasz obowiązek. Jeszcze raz przypomnę, że to pan Berczyński sam powiedział, że “wykończył” caracale, w wywiadzie dla “Dziennika Gazety Prawnej”. Cała sprawa zaczęła się właśnie od tego. Pan Michał Dworczyk zamiast kierować oskarżenia w stronę polityków PO powinien zastanowić się nad tym, czy osoba, której Antoni Macierewicz dał zgodę na dostęp do materiałów tajnych i ściśle tajnych, powinna taką zgodę i dostęp do materiałów otrzymać. Ministerstwo nie potrafi w tej sprawie odpowiedzieć na najprostsze pytania.

Dlatego posłowie PO zwrócili się do MON o kolejne dokumenty? Jakie?
Chodzi o dokumenty uzupełniające. Chcielibyśmy wiedzieć, co działo się z obiegiem dokumentacji w tej sprawie, co działo się podczas wizyty ministra Macierewicza i pana Berczyńskiego w Paryżu. Czy była tam poruszana sprawa caracali?

Poseł PiS Dominik Tarczyński złożył zawiadomienie do prokuratury w pana sprawie. Twierdzi, że pracował pan w Airbus, a następnie miał lobbować za zakupem caracali.
To jest klasyczna próba zastraszenia. Już wcześniej zawiadomienie do prokuratury w sprawie posłów PO złożyło ministerstwo obrony narodowej, to jest kolejne. Widać, że uderzamy w delikatny punkt. Ja zajmuję się też kwestią demaskowania kłamstw smoleńskich Antoniego Macierewicza. To zawiadomienie ma charakter wybitnie polityczny. Tonący brzytwy się chwyta. To są obrzydliwe i chamskie insynuacje, ja nie mam sobie nic do zarzucenia. Próba budowania jakiejkolwiek analogii w tych sprawach jest skandalicznym oszustwem. Nigdy nie przeglądałem dokumentacji tego postępowania przetargowego i nie pracowałem w MON-ie. Polska to nie Białoruś i PiS nas nie zastraszy.


Zdjęcie główne: Marcin Kierwiński, Fot. Flickr/PO

Reklama