„Pan od samego początku swojego urzędowania robił wszystko, by zniszczyć godność sprawowanego przez Pana urzędu”. Publikujemy list Jana Lityńskiego – działacza opozycji demokratycznej w latach PRL, byłego doradcy prezydenta Bronisława Komorowskiego – do Andrzeja Dudy

Panie Prezydencie!

Zwyczajowo powinien ten list zacząć słowem „Szanowny”, ale kryłby się w tym fałsz. Niestety, nie mogę Pana szanować. A chciałbym, bowiem każdemu prezydentowi, człowiekowi wybranym w powszechnym głosowaniu Polaków należy się szacunek. Jednak Pan od samego początku swojego urzędowania robił wszystko, by zniszczyć godność sprawowanego przez Pana urzędu. Wbrew prawu skorzystał Pan z prawa łaski wobec osób z Pana obozu politycznego, uniemożliwiając w ten sposób dokończenie procesu karnego. Nie zatwierdził Pan sędziów Trybunału Konstytucyjnego prawomocnie wybranych przez Sejm. I wszystkie dalsze Pana posunięcia nosiły te same cechy – działania na rzecz rządzącego obozu, łamanie prawa i Konstytucji. Mam głęboką nadzieję, że ocenią to w przyszłości niezawisłe organa sądownicze wolnej Polski.

Przez 5 lat Pańskiej Prezydentury nie zdarzyło mi się usłyszeć od Pana jakiekolwiek refleksji nad losem naszego kraju.

Widziałem natomiast nieprzystające dla poważnego polityka uśmieszki, czytałem infantylne wpisy w Internecie i słyszałem żarty przekraczające granice dobrego smaku, jak choćby ten w krakowskim AGH, będący w istocie manifestacją rasistowskich przekonań.

Podobnie jak Pański pryncypał podzielił Pan rodaków na dobry i zły sort i w przypływie szczerości stwierdził, że nie jest prezydentem wszystkich Polaków. Stał się Pan przedmiotem niezliczonych żartów, co budzi mój sprzeciw, bowiem dotyczą osoby prezydenta wolnej Polski. Jednak żarty te wynikają z poczucia bezsilności i niemożności akceptacji Pańskiego zachowania.

Reklama

W czasie ostatnich 5 lat Polska straciła cały szacunek na arenie międzynarodowej, jaki sobie zaskarbiła zarówno dzięki wielkiemu ruchowi społecznemu, jakim była „Solidarność”, i umiejętności pokojowego przejścia do systemu demokratycznego, co zapoczątkowało rozpad całego obozu sowieckiego. Ale też dzięki dobrej polityce zagranicznej, jaką przez lata prowadziła niepodległa Polska.

Wszystko legło w guzach w wyniku działania obecnego obozu rządzącego. Ma Pan w tym swój niemały udział, by z wielu Pańskich wypowiedzi wymienić tę o „dyktowaniu nam w obcych językach”.

Obóz rządzący charakteryzuje beztroski stosunek do środków publicznych. Ciepłą rączką rozdaje się dobrze płatne posady swoim pretorianom, przyznaje się milionowe granty. Ze względów ideologiczno-propagandowych planuje się, wzorem PRL-owskich poprzedników, wielkie budowle, które muszą w opinii fachowców zakończyć się fiaskiem. Rezygnuje się natomiast z inwestycji w innowacyjność, w szkolnictwo, w naukę.

Towarzyszy temu propagandowe kłamstwo, zarówno w ustach polityków na każdym szczeblu, jak i w rządowych środkach masowego przekazu, przede wszystkich w telewizji, na którą Pan przeznaczył lekką ręką 2 miliardy złotych, rezygnując z przeznaczenia tych środków na systemy zdrowia. Stało się to w wyniku jakiegoś układu, w którym został Pan oszukany, co dowodzi, że nawet własny obóz nie traktuje Pana poważnie. Sączące się dziś kłamstwa i oszczerstwa są nawet bardziej obrzydliwe, niż w okresie PRL-u. Tam przynajmniej robili to ludzie niewybrani w demokratycznych wyborach. Powoduje to niebywałe straty moralne, których naprawa będzie niesłychanie trudna.

Chciałbym jednak mówić o sprawach, za które nie będzie Pan odpowiadał prawnie, bowiem zostały one przeprowadzone zgodnie z obowiązującymi przepisami. Twierdzi Pan, że wykonywał Pan i Pana obóz polityczny zobowiązania wyborcze. Kilku z nich Pan nie wykonał – jak podniesienie kwoty wolnej od podatku czy rozwiązania problemu kredytów frankowych. Ale niewątpliwie dwie, jak rozumiem standardowe, obietnice zostały wykonane. Sądząc z Pańskich wystąpień uważa Pan to za swój sukces.

Jedną z nich jest uchwalenie świadczenia wychowawczego w wysokości 500 złotych na każde dziecko. Było to dobre posunięcie. Jednakże powinien to być jedynie wstęp do rozważnej polityki społecznej. Tego nie uczyniono.

Przeciwnie, w praktyce zniszczony został cały system pomocy społecznej. W ten sposób owe 500 złotych staje się namiastką polityki społecznej prowadzonej w rodzinach zagrożonych biedą i nieporadnością. Rezygnacja w aktywnej pracy w takich rodzinach oznacza, że dzieci będą powtarzały los rodziców zamiast stać się sprawnymi obywatelami wolnego kraju. Towarzyszy temu demolowanie, z powodów propagandowych i ideologicznych, systemu edukacji. Również brak właściwej polityki społecznej spowodował, że program nie spełnił swego ważnego zadania, jakim było przyśpieszenie demograficzne.

I sprawa bodajże najważniejsza, choć trudno tu stosować jakąkolwiek gradację. Jest nią obniżenie wieku emerytalnego. Pan i cały obóz dziś rządzący chwali się tym posunięciem. Nie ma się czym chwalić, jeżeli się myśli o długofalowym interesie kraju..

Ludzi, którzy zdecydowali się na urealnienie wieku emerytalnego, nazwał Pan „ludźmi bez honoru”. Ja, przeciwnie, mam dla nich szacunek, jako, że działając w interesie wspólnym, ryzykowali utratę głosów wyborczych na rzecz demagogów.

Inna rzecz, że uczynili to bez niezbędnego wyjaśnienia przyczyn i bez dodatkowego oprzyrządowania, umożliwiającego pracownikom ciężej pracującym na uzyskania wcześniejszych, godziwych świadczeń. Niemniej właśnie to Pańskie słowa o honorze niczym kalka z pasków rządowej telewizji spowodowały moją reakcję w postaci tego listu.

W swych zapędach przedwyborczych idzie Pan jeszcze dalej proponując kolejne obniżenie wieku emerytalnego. To jest polityka całkowicie nieodpowiedzialna i niszcząca dla naszego kraju. Obniżenie wieku emerytalnego oznacza, że emerytury będą coraz większym ciężarem dla przyszłych pokoleń. Co więcej, będą one coraz niższe i przyszli emeryci będą musieli w większości zadowolić się głodowymi świadczeniami na poziomie pomocy socjalnej. Przeciętna długość życia rośnie, a przyrost naturalny nie rośnie. Oznacza to, że

na rosnącą liczbę emerytów łożyć będzie malejąca liczba pracujących.

Wchodzące dziś w życie pokolenia będą obarczone coraz większymi ciężarami na odpisy socjalne. I te pokolenia będą przeklinać wasze rządy.

Jan Lityński

Tekst pierwotnie został zamieszczony na profilu facebookowym autora


Zdjęcie główne: Andrzej Duda, Fot. Flickr/41WHC UNESCO, licencja Creative Commons

Reklama