Polityczne transfery z Nowoczesnej do PO. Czworo posłów – Grzegorz Furgo, Joanna Augustynowska, Marta Golbik i Michał Stasiński – dołączyło oficjalnie do klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej. Wcześniej zostali zawieszeni w Nowoczesnej. To pierwsze odejścia z tej partii. – W Nowoczesnej narzucono linię konfrontacji z Platformą, a ja wychodzę z założenia, że opozycja powinna być razem i przeciwko PiS-owi – tłumaczy swoją decyzję w rozmowie z wiadomo.co poseł Grzegorz Furgo. Rozmawiamy też o tym, jak działa Ryszard Petru, dlaczego to Grzegorz Schetyna będzie dobrym liderem opozycji.

Szef klubu PO wita byłych już posłów Nowoczesnej z otwartymi ramionami:

“Wszystkie ręce na pokład. Trzeba rozmawiać, a nie rywalizować” – Grzegorz Furgo tłumaczy, dlaczego zdecydował się opuścić Nowoczesną i przejść do klubu PO.

Kamila Terpiał: Co w PO lub kto z PO pana przekonał?
Grzegorz Furgo: Przekonała mnie Platforma. To jest jedyne ugrupowanie, które odrobiło lekcję z wyborczej porażki, zdało sobie sprawę, że po rządach PiS-u zostaną zgliszcza. Zawsze wychodziłem z założenia, że polityk powinien budować, a nie rozwalać. Słowo konflikt jest mi obce. A w Nowoczesnej panowało przekonanie o konieczności rywalizacji z PO.

Reklama

Czyli Ryszard Petru nie chce współpracować z PO?
Nie tylko Ryszard Petru, ale całe jego bardzo bliskie i hermetyczne otoczenie narzuca linię konfrontacji z PO. Innym trudno się było przebić. Ja uważam, że musi być jedna linia opozycji i zgoda, powinniśmy stworzyć silny blok przeciwko PiS-owi. Taki blok powinien powstać już podczas najbliższych wyborów samorządowych. To będą bardzo ważne wybory. A Ryszard Petru chciał połknąć Platformę.

To żart?
Nie. Nowoczesna chciała połknąć PO, ale to się przecież nie uda. To jest bardzo błędne myślenie. Wszystkie ręce na pokład i wszyscy razem, żeby wygrać z PiS-em. To jest prosta i jedyna metoda.

Dlaczego Ryszard Petru nie chce iść razem z PO, tylko obok?
Myślę, że przyjął błędną interpretację tego, co się dzieje. On myśli, że jeżeli za bardzo zbliży się do Platformy, to wyborca Nowoczesnej tego nie zrozumie. Ale to nie jest do końca tak. Nowoczesna powinna zachować swoją tożsamość, tym bardziej, że jest potrzebnym skrzydłem liberalnym, ale nigdy nie będzie w stanie wygrać wyborów. Kiedyś będzie trzeba usiąść do stołu i rozmawiać, a jak wykopie się za głębokie rowy, to trudno będzie je zakopać. I to był właśnie spór między nami. Ale nie chciano nas słuchać.

Nowoczesna chciała połknąć PO, ale to się przecież nie uda. To jest bardzo błędne myślenie. Wszystkie ręce na pokład i wszyscy razem, żeby wygrać z PiS-em. To jest prosta i jedyna metoda.

Nie obawia się pan, że transfery z Nowoczesnej do PO jeszcze bardziej zaostrzą tę walkę?
Nie mieliśmy już wyjścia. Jak byśmy zostali dłużej, to nic by z nas nie zostało, bo mielibyśmy złamane kręgosłupy. Człowiek musi codziennie spoglądać w lustro, nie można legitymizować czegoś, czego się kompletnie nie rozumie. Widzimy z bliska to, co się dzieje w kraju, jesteśmy przy tworzeniu prawa, brutalnym obchodzeniu konstytucji i musimy głośno o tym mówić, a nie wchodzić w wewnętrzne, partyjne rozgrywki. To jest najgorsza rzecz, którą można robić.

To nie koniunkturalizm? Przechodzi pan i troje innych posłów do Platformy, której poparcie rośnie, podczas gdy Nowoczesnej znacznie spada.
Ten, kto mnie obserwował, wie, że mówiłem o tym już parę miesięcy temu. W kilku wywiadach tłumaczyłem, że albo będziemy rozmawiać, albo to wszystko się źle skończy. Nie chciałbym być złym prorokiem, ale pewne rzeczy wykrakałem. To nie ja ustawiam słupki i sondaże, ale przecież jakiś powód tego, że one spadają, jest.

Nowoczesna jest bardzo potrzebna, tylko musi wrócić do ideałów. Ale w obecnym składzie personalnym kierownictwa Nowoczesnej nie wróżę niczego dobrego.

Jaki jest powód spadku poparcia dla Nowoczesnej?
Bardzo dużo rzeczy się na to złożyło. Zaczęło się od niefortunnych zdarzeń z grudnia i stycznia, złe decyzje, konfrontacyjna postawa wobec PO i brak długofalowej polityki, brak jasnego przekazu. My się w pewnym momencie staliśmy ugrupowaniem funkcjonującym od konferencji prasowej do konferencji prasowej. Politycy ścigali się, kto będzie pierwszy przy stoliku dziennikarskim.

Nowoczesna przetrwa do końca kadencji?
Życzę jej tego, bardzo. Nowoczesna jest bardzo potrzebna, tylko musi wrócić do ideałów. Ale w obecnym składzie personalnym kierownictwa Nowoczesnej nie wróżę niczego dobrego.

Rozmawiał pan z Grzegorzem Schetyną?
Tak, nie raz. Jestem posłem, rozmawiam tu w Sejmie z wieloma osobami.

Szef PO będzie dobrym liderem opozycji? Tak powinniśmy już o nim mówić?
On jest jedynym, który jest w stanie wygrać z PiS-em. Prowadzi największe i stabilne ugrupowanie. Ma jeden jasno określony cel – wygrać z PiS-em. Wydaje mi się, że on zrozumiał, co to jest porażka, którą Platforma bardzo mocno przeżyła, i szybko odrobił lekcję. Nie widzę innego polityka, który jest w stanie przeciwstawić się Jarosławowi Kaczyńskiemu.

Jest chęć doprowadzenia do zmian w Nowoczesnej, łącznie ze zmianami personalnymi, i będę temu bardzo mocno kibicował.

Jaką rolę widzi pan dla siebie w klubie Platformy?
Będę robił to, co do tej pory. Jestem członkiem komisji kultury i środków. Mam nadzieję, że wzmocnię klub PO.

Będą kolejne odejścia z Nowoczesnej?
Bardzo trudne pytanie, na które odpowiem: nie wiem.

Ale przecież rozmawia pan z byłymi już partyjnymi kolegami i koleżankami?
Rozmawiamy ze sobą, ale oni po prostu nie wiedzą. Jest chęć doprowadzenia do zmian w Nowoczesnej, łącznie ze zmianami personalnymi, i będę temu bardzo mocno kibicował. Nowoczesna jest potrzebna, tylko Nowoczesna współpracująca, a nie rywalizująca.

Ryszard Petry to wódz, który nie słucha innych?
Ja czasami nie wiem, czy to Ryszard Petru nie słucha, czy to jego otoczenie powoduje, że on nie słucha.

Jest oderwany od politycznej rzeczywistości?
Znowu można zadać pytanie: czy on sam jest oderwany, czy otoczenie powoduje jego oderwanie. Pamiętajmy, że jesteśmy w bardzo specyficznym budynku – w Sejmie – są tacy, którzy tracą poczucie rzeczywistości, bo tutaj toczy się inne życie. Ja widzę, jak niektórzy “odjeżdżają”. Ale to są sprawy dla psychologa czy socjologa. Warto chodzić po ziemi, patrzeć, co dalej, i słuchać głosów krytycznych; jeżeli polityk słucha tylko głosów poparcia, to oznacza jego śmierć.

Z wielką przyjemnością będę obserwował to, jak PiS przegrywa. Ale trzeba z nimi prowadzić merytoryczną i mądrą walkę, wyjście i nakrzyczenie na PiS nic nie da. To naprawdę musi być siła, żeby się zderzyć z tym taranem, bo PiS to taran.

Nie obawia się pan, że w Platformie będzie się trudniej odnaleźć i przebić?
Przez całe życie zawodowe prowadziłem prywatną firmę, codziennie musiałem podejmować trudne i ryzykowne decyzje. Takie jest życie, raz się wygrywa, raz się przegrywa. Ja się tego nie boję. Poza tym pochodzę z Wybrzeża, a to bardzo silny okręg PO.

Nie będzie pan żałował tej decyzji?
Nie, żałowałbym, gdybym został w Nowoczesnej. Być może nasze odejście spowoduje otrzeźwienie. Tym bardziej, że nie będziemy wrogami, nie będziemy dolewać oliwy do ognia, nasz ruch nie temu ma służyć. Mam nadzieję, że po świętach zajmę się już normalną pracą.

PiS może przegrać, a PO wygrać najbliższe wybory parlamentarne?
Ja jestem tak zawziętym przeciwnikiem PiS-u, że z wielką przyjemnością będę obserwował to, jak PiS przegrywa. Ale trzeba z nimi prowadzić merytoryczną i mądrą walkę, wyjście i nakrzyczenie na PiS nic nie da. To naprawdę musi być siła, żeby się zderzyć z tym taranem, bo PiS to taran.


Zdjęcie główne: Grzegorz Furgo, były już poseł Nowoczesnej, dziś w PO; Fot. Facebook/GrzegorzFurgo

Reklama