Pod osłoną nocy rządząca większość po raz kolejny nowelizowała ustawę o Sądzie Najwyższym. Oznacza to, że w ciągu niespełna półtora roku rządzący zdążyli zmienili ustawę o SN już osiem razy. Nowelizacja wyklucza możliwość wnoszenia odwołań od uchwał KRS z wnioskami o powołanie sędziów Sądu Najwyższego. – Idziecie na totalne zwarcie z Trybunałem Sprawiedliwości, z Unią Europejską. Z jednej strony zapewniacie, że jesteście ugrupowaniem proeuropejskim, demokratycznym, ceniącym wartości, na których Unia jest wybudowana, z drugiej krok po kroku wyciągacie cegły, na których opierają się filary zjednoczonej Europy – mówił podczas debaty w Sejmie Borys Budka z PO.

Kolejne zmiany pod osłoną nocy

Nowelizację PiS złożył tuż przed Wielkanocą, 18 kwietnia. Na wczorajszym posiedzeniu Sejm miał się nią zająć, ale niespodziewanie nowela spadła z porządku obrad, tylko po to, aby wrócić z autopoprawkami. PiS zrezygnował z części kontrowersyjnych zmian i w trybie ekspresowym przegłosował.

Zmiany, które zostały, dotyczą skarg odrzuconych kandydatów do Sądu Najwyższego. Część z nich złożyła skargi do Naczelnego Sądu Administracyjnego i to w tej sprawie SN zadał pytania prejudycjalne.

Obecnie zajmuje się nimi TSUE, a orzeczenie ma zostać wydane w ciągu najbliższych miesięcy. Jeszcze w  maju, przed wyborami do PE, rzecznik Trybunału przedstawi opinię, która prawdopodobnie będzie zgodna z późniejszym orzeczeniem.

Reklama

TSUE bada m.in., czy wybrana przez polityków neo-KRS może stać na straży sędziowskiej niezawisłości i niezależności sądów oraz czy nową Izbę Dyscyplinarną SN nazwać można sądem w znaczeniu prawa europejskiego.

Konsekwencje nowelizacji

Zdaniem ekspertów nowelizacja ma przygotować pole pod niewygodne dla rządzącej większości orzeczenie TSUE. Przedstawiciele rządu będą mogli argumentować, że Trybunał nie ma podstaw do wydania orzeczenia, bo skargi w polskim porządku prawnym już nie istnieją.

Zmiany wywołają dodatkowo kolejne pole konfliktu z Brukselą, bo pozbawiają elementarnego prawa do odwołania się od decyzji.

– Jest środek nocy, a ci barbarzyńcy procedują zmianę ustawy o SN! I to taką, która zabiera prawo do sądu oraz unicestwia pytania prawne (prejudycjalne) zadane Trybunałowi w Luksemburgu. Choćbyście uchwalili, że w piątek jest czwartek, to i tak TSUE wyda wyrok! – skomentował nowelizację Michał Wawrykiewicz z inicjatywy Wolne Sądy.

Standardy białoruskie w Polskie

Tymczasem połowie Platformy Obywatelskiej zapytali Ministerstwo Spraw Zagranicznych o to, czy odnotowano w ciągu ostatnich 3 lat jakiekolwiek protesty w sprawie wprowadzanych zmian w systemie sądowniczym ze strony Białorusi i Rosji.

Pytanie o tyle zasadne, że zmiany, które wprowadza w sądownictwie rządząca większość, często porównywalne są do standardów wschodnich, krajów, w których panuje autorytarny model władzy, gdzie praworządność nie jest przestrzegana, podobnie jak trójpodział władzy.

– Z odpowiedzi jasno wynika, że MSZ nie odnotował jakichkolwiek protestów strony białoruskiej w sprawie naruszania trójpodziału władzy – mówił Krzysztof Brejza, pokazując pismo resortu spraw zagranicznych. Podobnie nie odnotowano sprzeciwu ze strony Federacji Rosyjskiej.

– Te dwa pisma są najlepszą pieczątką na tej “wschodniorządności” wprowadzonej przez PiS, ponieważ w tym samym czasie protestowały wszystkie państwa sąsiednie z Polską. Protestowali sędziowie z Niemiec, Czech, Litwy, Słowacji, sędziowie Trybunałów z Czech i Słowacji, protestowała Komisja Europejska. Świat Zachodu protestował, świat Wschodu milczał i akceptował, ponieważ jest to model kopiowany z Białorusi, Rosji i republik postsowieckich. W ten sposób dokonuje się Polexit – mówił w Sejmie Krzysztof Brejza.

Prokuratorski system sądownictwa

Posłowie tłumaczyli też, że obecnie, po reformach Prawa i Sprawiedliwości, Polska nie spełniłaby kryteriów kopenhaskich i tym samym nie zostałaby przyjęta do UE.

– Mamy czarno na białym, bo to przecież oficjalne dokumenty MSZ, które dowodzą, że te wszystkie organizacje, które mają w swoim statucie wpisaną praworządność, ochronę praw obywatelskich, demokratyczny ład prawny, wykluczają dziś polskie instytucje, jak chociażby neo-KRS – tłumaczył Andrzej Halicki.

Zdaniem opozycji to oznacza, że polskie sądownictwo jest wyłączne z europejskiego standardu praworządności i demokracji, a pochwała ze strony rosyjskiej dowodzi jasno, dokąd zmierza Polska pod rządami PiS.

– Prokuratorski system sądownictwa, a taki mamy w Polsce, to czysty PRL. Tak wyglądała pseudosprawiedliwość w latach 80. – mówił Halicki.


Zdjęcie główne: Krzysztof Brejza, Andrzej Halicki, Fot. ARWC

Reklama