Kaczyński od początku dążył do przejęcia TVP, bo wiedział, że to mocna siła, i wiedział też, że elektorat, który się waha, bo nie jest do końca liberalny, może zagłosować na PiS, wystarczy podziałać na strachy i fobie – mówi nam dr Mirosław Oczkoś, ekspert od marketingu politycznego. I dodaje: – Manipulować można każdym. W Polsce na razie trochę to przypomina “społeczeństwo ze Stepford”, parafrazując tytuł znanego filmu z Nicole Kidman. Jakby zmodyfikowano części z nas coś w mózgu, żeby tylko chcieć jeść, pić i dobrej rozrywki.

JUSTYNA KOĆ: Andrzejowi Dudzie i jego sztabowcom poświęcono w czerwcu w TVP 44 godziny. Rafałowi Trzaskowskiemu 10 razy mniej, 4 godziny i 43 minuty. Po pierwsze, czy tak można, czy KRRiT powinna zareagować, a po drugie, jak bardzo w ten sposób kształtuje się opinię?

MIROSŁAW OCZKOŚ: Oczywiście, że tak nie powinno być. Zresztą zarówno OBWE, niezależni dziennikarze, eksperci podkreślają, że to jest rażąca dysproporcja. Warto też tu dodać, w jaki sposób byli pokazywani kandydaci. Przez te 4 godziny o Trzaskowskim mówiono, jaki to potwór, złoczyńca, nieudacznik i jak chce sprzedać Polskę. O Andrzeju Dudzie mówiono w samych superlatywach, jaki to wspaniały ojciec narodu i jak ludzie go kochają. Jak widać, nie tylko czas, ale i zawartość jest diametralnie różna. Przyznam, że myślałem, że grupa rządząca będzie próbowała wykazywać się statystyką, że było prawie po równo, ale jak widać, nawet tego się nie udało zrobić.

To ma ogromny wpływ. Telewizja rządowa, kiedyś publiczna, ma jednak największy zasięg i najlepsze dotarcie. Ci, którzy nie chcą bądź nie mogą mieć prywatnych stacji, są skazani na TVP. Jednocześnie Kurskiemu udało się stworzyć fałszywy dylemat – dzięki nam jest pluralizm, bo stworzyliśmy inną telewizję, niż mainstream, który ma swoją telewizję, w domyśle TVN. Tylko nikt się nie zająknie, że TVP jest z naszych pieniędzy, że stacje prywatne mogą sobie nadawać, co chcą, i to jest ich ryzyko, najwyżej się nie utrzymają.

Reklama

W Fox News nikt nie pyta, czy są obiektywni, bo wiadomo, że są za Trumpem, ale gdyby była to telewizja publiczna, to już tak by być nie mogło.

Telewizja Kurskiego jest opłacana z naszych podatków, przypomnę 2 mld zł, które przekazał rząd z aprobatą pana prezydenta, w związku z czym to jest fałszywa symetria. Zaskoczę panią, ale popieram repolonizację mediów pod warunkiem, że media publiczne zrepolonizujemy dla wszystkich Polaków. Obecnie nie są dla wszystkich.

Ci, którzy nie interesują się polityką, nie czytają gazet, nie odwiedzają portali, tylko gdzieś na szybko zerkną na “Wiadomości” czy informacje w TVP Info – kształtuje się u nich obraz, który nie istnieje. Takim oto sposobem udało się zbudować Matrix.

Matrix, czyli świat alternatywnej rzeczywistości?
I to jest właśnie fałszywa symetria. Bo nie można porównać zasięgów telewizji publicznej z prywatną. Polsat ma spory zasięg, ale niestety widać, że zaczął grać jakąś uwerturę, jeżeli chodzi o rząd i rządzących.

Zatem czy można wygrać dziś wybory, nie posiadając TVP?
Kilkanaście lat temu Donald Tusk powiedział, że kto ma telewizję publiczną, ten przegrywa wybory.

Ale wiele się zmieniło od tamtej pory. Kiedyś w TVP miał program i Tomasz Lis, i Jan Pospieszalski. Dziś sytuacja nie do pomyślenia.
To prawda, że zmieniło się niesamowicie. Co do wygrywania wyborów, to uważam, że do tych wyborów prezydenckich to było możliwe.

Obawiam się, że w następnych wyborach tak bardzo zostanie zdewastowany system wyborczy, że już nie będzie trzeba żadnych machlojek – jak z TVP – robić, choć to oczywiście bardzo się przydaje, aby wygrać wybory.

Jeżeli zostanie wprowadzony podział na 100 okręgów wyborczych, rozbicie województwa mazowieckiego, plus wiele innych rzeczy, jak zastraszanie opozycji, uderzenie w edukację, to wybory wygrają w cuglach. TVP będzie tylko miłym akcentem propagandowym.

Wygląda na to, że do tej pory nikt tak naprawdę nie zdawał sobie sprawy z prawdziwej siły mediów publicznych…
Kaczyński od początku dążył do przejęcia TVP, bo wiedział, że to mocna siła, i wiedział też, że elektorat, który się waha, bo nie jest do końca liberalny, może zagłosować na PiS, wystarczy podziałać na strachy i fobie. Nie trzeba szukać daleko; 5 lat temu to byli uchodźcy, których nikt nie widział na oczy, teraz LGBT, co więcej, ludzie uwierzyli, że będą poddawani przymusowej eutanazji. Nam się to wydaje niczym sen w szpitalu dla wariatów, a tymczasem sąsiad chciał spalić sąsiadkę za powieszenie baneru z Trzaskowskim, który zresztą zerwał. Później ją przeprosił, ale nie wiemy, czy nie dlatego, że został nagrany.

Granie na tych strachach to budzenie instynktów najniższych z małych, ale to nie jest nic nowego. Stara szkoła mówi, że musi być wspólny wróg, recepta, ktoś, kto zwycięży, i nagroda, czyli wypisz, wymaluj storytelling.

Pocieszające jest to, że mamy jeszcze wolne media, inne niż telewizję, a grupa oglądających telewizję jest coraz mniejsza. Młodzi nawet nie kupują telewizora, a wiedzę czerpią z Internetu.

Na Węgrzech właśnie kilka dni temu Orbán przejął ostatni duży, niezależny portal Index. To także polska przyszłość?
Naturalne wydaje się, że następnym krokiem będzie próba zawłaszczenia Internetu. Przypomnę słynną wypowiedź, że będziemy mieli w Warszawie Budapeszt i jak widać, to nie były puste słowa, a Orbán jest bardziej finezyjny niż Kaczyński. Pięć lat temu wyszła książka “Viktor Orbán. Jeden obóz, jeden sztandar, jeden wódz” autorstwa Józsefa Debreczeniego, i to jest świetny instruktaż. Jeżeli ktoś nie wie, jak będzie u nas wyglądał postęp “dobrej zmiany”, to powinien sięgnąć po tę lekturę.

Czyli można nami spokojnie manipulować, i trzeba się przygotować na gorsze…
Manipulować można każdym, chociaż jest też nadzieja. Węgrzy przez wiele lat siedzieli cicho, a teraz wychodzą na ulice.

W Polsce na razie trochę to przypomina “społeczeństwo ze Stepford”, parafrazując tytuł znanego filmu z Nicole Kidman. Jakby zmodyfikowano części z nas coś w mózgu, żeby tylko chcieć jeść pić i dobrej rozrywki.

Pamiętajmy jednak, że większość młodych zagłosowała przeciwko Dudzie, a to świadczy, że odbywa się jakiś ruch. Stąd też ta zapowiedź zmiany nauczania i połączenia ministerstw. Sam Orbán jest absolwentem Uniwersytetu Środkowoeuropejskiego, który sam kilka lat temu wyrzucił z Węgier.

Co do manipulacji, to jesteśmy na nią bardziej podatni jako świeża demokracja. Inną kwestią jest to, czy jesteśmy stworzeni do demokracji, bo może bliżej nam do Wschodu niż do Zachodu.

Jest w Polsce taka tęsknota za twardym przywódcą, który bierze za twarz. To świetnie widać na przykładzie tego, o czym marzyli Polacy, gdy zapadła komuna po II wojnie światowej. Wszyscy oczekiwali, że wróci gen. Anders na białym koniu i zrobi tu porządek. To samo widać przy ocenie wprowadzenia stanu wojennego. Wielu mówi, że dobrze, że gen. Jaruzelski to zrobił, bo był porządek. To oczywiście wszystko propaganda, podobnie teraz.

52 proc. chciałoby, aby koalicja rządząca została poszerzona o PSL. Czy to realny scenariusz?
PSL pokazał na przestrzeni III RP, że nie miał oporów, aby być w koalicji z kimkolwiek.

…ale jednak PiS-owi do tej pory się opierał.
To prawda, bo tym razem sytuacja jest inna, niszczone są instytucje państwa, a wszystko przerabiane jest na jedną wizję Polski. Kosiniak-Kamysz jasno opowiada się przeciwko “dobrej zmianie”, ale może się okazać, że jest silna grupa przeciwko liderowi, a wtedy “tygrys” nie da rady. Jeżeli się zgodzi, to skończy się politycznie, jeżeli nie, to również, bo może mieć u siebie rokosz. Zwróciłbym uwagę, że w tym samym badaniu wielu widziałoby koalicję z Konfederacją, i to jest kuszący zamysł dla PiS-u, który z PSL i Konfederacją może się pokusić o zmianę konstytucji. Z drugiej strony po co zmieniać konstytucję, skoro można wprowadzać ustawy zmieniające ustrój, wprowadzając tarcze antywirusową – damy wam 5 zł, ale wprowadzimy też coś innego dobrego dla siebie. Zazwyczaj nikt tego nie zauważa oprócz kilku dziennikarzy i ekspertów, nikt nie protestuje i zmiana gładko przechodzi.

Być może Kaczyński przejedzie się natomiast, po raz kolejny zresztą, na protestach kobiet przy okazji wypowiadania konwencji stambulskiej. Z drugiej strony nic dwa razy się nie zdarza.

Niestety, teraz autostrada do pełni władzy jest otwarta, wszystkie bramki są w górze, nie ma hamulcowego. Może Senat, ale sądzę, że Kaczyński użyje teraz podwójnych środków, aby przejąć Izbę Refleksji, zastraszając czy przekupując jeszcze mocniej.


Zdjęcie główne: Mirosław Oczkoś, Fot. Facebook/TVIP

Reklama