Trzeba być skończonym idiotą, żeby przebierać się w mundur SS i jeść w lesie tort ze swastyką z wafelków – mówił Joachim Brudziński, szef MSWiA, w czasie przedstawiania informacji rządu nt. propagowania totalitaryzmu, ale o wzrost nazistowskich nastrojów oskarżył opozycję. Opozycja odpowiadała: – Ta debata jest o politykach, którzy tych ludzi wyciągnęli z lasu i postawili na rynku w Katowicach i pozwolili w sposób symboliczny wieszać swoich przeciwników politycznych – mówił Sławomir Nitras z PO.

Szef MSWiA przedstawił w Sejmie informację na temat osób i stowarzyszeń, co do których może zachodzić podejrzenie propagowania totalitarnych ustrojów państwa. Wniosek o uzupełnienie porządku obrad posiedzenia Sejmu o ten punkt zgłosił zarówno klub PiS, jak i PO. Debata rozpoczęła się z półgodzinnym opóźnieniem.

Pojednanie w stylu PiS

Minister spraw wewnętrznych Joachim Brudziński zaczął swoje sprawozdanie od apelu o ponadpartyjne pojednanie. Potem było jak zwykle.

– W Polsce takie kreatury muszą chować się po lasach, a w Niemczech maszerują w centrum Berlina – mówił Brudziński o neonazistach. Po czym wychwalał PiS jako partię, która ma największe tradycje patriotyczne. – Przywódcą naszej partii jest syn powstańca warszawskiego i brat śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który zrobił najwięcej dla pojednania polsko-żydowskiego – mówił Brudziński.

Reklama

Wina PO

Bez zaskoczenia winą za wzrost nastrojów nacjonalistycznych i wydarzeń z pogranicza antysemityzmu, rasizmu i faszyzmu minister Brudziński oskarżył Platformę Obywatelską. – Mówicie, że prowadzimy “flirt” z organizacjami zbrodniczymi. Jeśli my mamy “flirt”, to wy mieliście “romans” z organizacją Duma i Nowoczesność – mówił Brudziński.

Jako przykład romansu podał m.in. datę zarejestrowania organizacji Duma i Nowoczesność – 2011 rok. Dostało się także Obywatelom RP, którzy mieli obrażać dziennikarkę TVP, jako dowód na szerzenie języka nienawiści.

Atak na biura i dekomunizacja

W sprawozdaniu rządu na temat stowarzyszeń podejrzanych o propagowanie totalitarnych ustrojów minister Brudziński zawarł nawet informacje o wzroście liczby ataków na biura poselskie i o miesięcznicach smoleńskich.

– Co jest groźniejsze: paru idiotów w krzakach czy ataki na biura parlamentarzystów i blokowanie legalnego miesięcznego zgromadzenia? Naziści z wafelkowym tortem to problem wizerunkowy, a tu chodzi o zagrożenie życia, z ław parlamentarnych było słychać śmiechy, kiedy Beata Kempa mówiła o tym, jak podpalono jej biuro – wymieniał minister.

Joachim Brudziński mówił również o emeryturach dla funkcjonariuszy minionego ustroju, które PiS zmniejszył, i o zmianach nazw ulic, co miało dowodzić, że rząd walczy zarówno z komunistycznymi i faszystowskimi nastrojami.

– To wy macie komunistów w swoich szeregach, jak posła Piotrowicza – kontrował w późniejszej debacie poseł PO Andrzej Halicki.

Winne TVN

Po raz drugi – po sprawie śmierci Igora Stachowiaka na wrocławskim komisariacie – dostało się dziennikarzom TVN, których Brudziński oskarżał o brak natychmiastowej reakcji, czyli poinformowania odpowiednich służb. Dziękował za to Radiu Maryja i Radiu Wnet, a także związanej z PiS prasie: “Gazecie Polskiej”, “Do Rzeczy” czy “Sieci”.

– Trzymanie informacji i ujawnianie ich w taki sposób to podbijanie bębenka złej prasy dla Polski – grzmiał z mównicy Brudziński.

PO: Eskalacja to wina PiS

Z ramienia opozycji jako pierwszy na mównicę sejmową wszedł Sławomir Nitras z PO. – Czy ta debata jest o wariatach, którzy latają w mundurach po lesie? Ta debata jest o politykach, którzy wpuścili tych ludzi na salony! – mówił Nitras. – Ci ludzie nie siedzą w krzakach! Oni na placu Zamkowym w Warszawie stali z faszystowskimi gestami – wyliczał poseł PO.

Nitras w swoim krótkim wystąpieniu (kluby dostały zaledwie po 5 minut na przedstawienie stanowiska) wypomniał zachowania polityków PiS-u, które mogły doprowadzić do wzrostu nastrojów nacjonalistycznych i antysemickich. m.in. słowa radnej PiS Anny Kołakowskiej, która nawoływała, aby ogolić na łyso posłankę PO, czy wypowiedź Ryszarda Czarneckiego o Róży Thun, którą porównał do szmalcowniczki.

Opozycja pyta i wylicza

Jak wyglądała polityka PiS-u i rządu przez ostatnie dwa lata, wyliczała opozycja.

– Dyrektorka szkoły podstawowej w Stalowej Woli zachęcała uczniów na stronie internetowej do wstąpienia do ONR-u – mówiła była minister edukacji Krystyna Szumilas. – Wysłałam w tej sprawie zapytanie do pani minister Zalewskiej. Dostałam odpowiedź, że kuratorium nie znalazło podstaw do wyjaśnienia tej sprawy w komisji dyscyplinarnej. Z kolei nauczycielki, które zrobiły zdjęcie z czarnego protestu, ciągaliście po komisjach dyscyplinarnych – wyliczała była minister edukacji.

Kamila Gasiuk-Pihowicz z Nowoczesnej pytała: – Minęły trzy miesiące od Marszu Niepodległości, a ludzie, którzy nieśli rasistowskie hasła, nadal nie zostali ukarani. Bagatelizowanie działań rasistowskich i neonazistowskich doprowadziło do pogorszenia sytuacji. Kto odpowiada za wycofanie aktu oskarżenia przeciwko księdzu Międlarowi? – pytała posłanka Nowoczesnej.

– Panie ministrze, tutaj nie padło jedno bardzo ważne słowo: przepraszam. Należy podziękować dziennikarzom śledczym, którzy zrobili za was robotę – mówił poseł PO Michał Szczerba i przypomniał słowa prof. Jana Karskiego: “Kto nie potępia, ten przyzwala”.

PiS udaje, że pada deszcz

W odpowiedzi głos zabrał wiceminister spraw wewnętrznych Jarosław Zieliński: – Wyolbrzymiacie problem, przez to powstaje w Polsce i na świecie obraz, że jesteśmy krajem rasistowskim i ksenofobicznym. Nic bardziej mylnego.

Taktykę rządu “to nie my, to oni”  skrytykowali m.in. publicyści:


Zdjęcie główne: Joachim Brudziński, Fot. YouTube

Reklama