Spór wokół obchodów 37. rocznicy podpisania porozumień sierpniowych cały czas trwa. Obchody ma zorganizować “Solidarność”, chociaż pierwszy zgłosił się KOD. Decyzję w tej sprawie podjął wojewoda pomorski z PiS-u Dariusz Drelich, wykorzystując zmienioną w tej kadencji ustawę o zgromadzeniach. – To święto nie powinno dzielić – mówi w rozmowie z wiadomo.co Bogdan Lis, były opozycjonista, działacz “Solidarności”, sygnatariusz Porozumień Sierpniowych. Według niego, PiS-owi nie uda się zmienić historii, były szef związku Janusz Śniadek “gada głupoty”, a Lech Wałęsa powinien odpuścić.

KAMILA TERPIAŁ: Kto powinien organizować obchody rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych? Jak pan ocenia to, co się teraz wokół tego dzieje?
BOGDAN LIS: To jest święto narodowe. Tak naprawdę powinny być organizowane przez władze oficjalne obchody. Chociaż wiem, że dzisiaj to jest niepopularne, ze względu na polityczne konflikty. Jedno jest pewne – to święto nie powinno dzielić. Każdy, kto chce świętować, powinien mieć do tego prawo i możliwość, nie można mu tego zabronić. Ale te manifestacje powinny odbywać się w sposób koncyliacyjny, a nie tak, żeby trzeba było pomiędzy świętującymi stawiać policję.

Kto teraz dzieli?
Cała otoczka związana z przeszłością “Solidarności”, z jej historią, z Lechem Wałęsą i rozdmuchiwanie tych spraw przez polityków PiS-u powoduje, że nie ma możliwości, aby zrobić coś wspólnie. Pamiętam, jak organizowałem obchody 25. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych, wtedy przejąłem Fundację Centrum Solidarności, i udało mi się zorganizować wspólne obchody; był na nich i Aleksander Kwaśniewski, i Lech Wałęsa, i trzej przywódcy “Solidarności”. Chociaż jak pierwszy raz o tym powiedziałem, to nikt nie wierzył, że się uda. No i się skończyło.

Dlaczego się skończyło?
Nie ma nikogo, kto ma determinację, aby skupić wokół siebie i pewnej idei ludzi i formacje polityczne. Nie ma takiego autorytetu, który byłby autorytetem dla wszystkich. I tyle.

Reklama

To Lech Kaczyński, a nie Lech Wałęsa jest symbolem “Solidarności” – mówi były szef “S” Janusz Śniadek.
Janusz Śniadek gada głupoty…

Przekonuje też, że “Lech Wałęsa wpisał się w obóz narodowej zdrady” i że podręczniki powinny uczyć, że był Bolkiem.
Śniadek wpisuje się w obóz idiotów, inaczej chyba tego nazwać nie można.

PiS chce na nowo napisać historię Polski i nie ma w niej miejsca dla bohatera Lecha Wałęsy.
Ale historii nie zmieni.

Próbuje…
Nie da się historii zmienić, po prostu nie ma takiej możliwości.

A do czego to może doprowadzić?
Do kolejnej awantury i dalszego podziału społecznego. Później zmieni się władza i znowu jedni nie będą akceptować drugich. To wszystko jest bez sensu.

Co by pan zrobił dzisiaj na miejscu Lecha Wałęsy?
Spokojniej bym się wypowiadał. Taka nerwówka nie ma sensu. On powinien być ponad to wszystko.


Zdjęcie główne: Tadeusz Mazowiecki i Bogdan Lis; Fot. Wikimedia Commons, licencja Creative Commons

Zapisz

Zapisz

Reklama