Niech nikt nam nie wmawia, że jako Polacy walczyliśmy z nazistami. Niech nikt nam nie wmawia, że walczyliśmy o tą równość rewolucyjną, którą nam tutaj próbowano zaproponować. Dzisiaj jest wielu małych ludzi, którzy chcą tą ideę niepodległego i suwerennego państwa polskiego niszczyć – mówił. COOO? No tak, zapewne w narracji Bąkiewicza powstanie wybuchło przeciw LGBT i Trzaskowskiemu.

Powinniśmy walczyć o niepodległe i suwerenne państwo polskie. Mam jeden ważny postulat. To postulat patriotyzmu, odrodzenia patriotyzmu, który pobudzi ducha narodowego, gdzie stoimy solidarnie. Dlatego nie zgadzamy się na destrukcję patriotyzmu polskiego i fałszywe hasła, które naszą wspólnotę mają rozbijać – grzmiał dalej. Oby odrodzenie patriotyzmu w wersji Bąkiewicza nigdy nie nastąpiło. Serio, niech on sobie głosi swoje bzdurki – ustawi się z koleżkami w jakiejś piwnicy, rozwiesi swoje transparenty i sobie gada. Byle nie publicznie. Oczywiście na pewno pojawią się wymówki, że źle te słowa o walce z nazimem zrozumiano, ale za tę wypowiedź gość powinien zniknąć z mediów. Myślicie, że TVP to pokaże? Nie, puści po raz tysięczny “fur Deutschland”.

A pamiętajmy, że to nie pierwszy wybryk Bąkiewicza. Rok temu, gdy na Placu Zamkowym w Warszawie trwała demonstracja popierająca obecności Polski w Unii Europejskie, Bąkiewicz zagłuszał przemówienie powstanki Wandy Traczyk-Stawskiej. Ta w końcu zwróciła się do niego wymownymi słowami:

Reklama

Milcz głupi chłopie! Milcz! Milcz chamie skończony!

Reklama