Robert Bąkiewicz totalnie skompromitował się podczas swojego Marszu Powstania Warszawskiego. – Niech nikt nam nie wmawia, że jako Polacy walczyliśmy z nazistami – stwierdził podczas swojego przemówienia.

Wyobraźcie sobie taką sytuację: świętujecie urodziny babci, jest miło, rodzinny zjazd, kawka, tort, żarty. Nagle przychodzi ON – czarna owca rodziny, rubaszny wujek, na starcie podchmielony, zamienia miłą uroczystość w swoją prywatną bibę. Stawia na stole bimber, choć nikt tego nie chce, puszcza głośno disco-polo i sprowadza swoich koleżków, żeby się z nim napili. Każdy chciałby wyjść, ale babci żal. To miało być jej święto, wyszła żałosna prywata.

Takim wujkiem z urodzin babci jest Robert Bąkiewicz 1 sierpnia.

1 sierpnia to święto Warszawy, piękna, wzruszająca okazja, by okazać swoje przywiązanie do kraju i szacunek dla tych, którzy o ten kraj walczyli. Tłumy na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach, dzieci powiewające biało-czerwonymi flagami, pełen pozytywnych emocji koncert powstańczych piosenek…

I wszystko psuje on, Robert Bąkiewicz i jego prywata, jego marszyk. Tegoroczna „impreza” to była ostateczna kompromitacja. Klawiatura, na której piszę te słowa, jest zażenowana, że musi je tworzyć, by opisać ten dramat.

Reklama

Jak Bąkiewicz uczcił powstańców? Ludzi, którzy przelali krew za to miasto i kraj? Którzy wciąż są wśród nas, coraz ich mniej, ale wciąż można z nimi porozmawiać, uścisnąć z szacunkiem dłoń. A co zobaczyli ci Bohaterowie na marszu Bąkiewicza? Otóż transparent z przekreśloną twarzą Rafała Trzaskowskiego. Przekreślony sierp i młot, przekreślona swastyka – ok, tak powinno być. Ale do tego zestawu marsz Bąkiewicza dorzucił przekreśloną tęczę LGBT i twarz prezydenta Warszawy. Naprawdę? Ten marsz to ma być hołd dla powstańców, czy prywata? Okazja do uderzenia w znienawidzonego polityka?

Ale to nie koniec. Prawdziwe show nadeszło podczas przemówienia Bąkiewicza. Stwierdził on, że… powstańcy nie walczyli z nazizmem.

Reklama