W miniony piątek do dymisji podał się Michał Dworczyk. Niewykluczone, że jego rezygnacja okaże się polityczną szansą dla pewnego lekko zapomnianego polityka, który kojarzy się z głośną aferą.
Wrzesień był gorącym miesiącem w obozie władzy. Miesiąc zaczął się od niespodziewanego odwołania Jacka Kurskiego z funkcji szefa TVP, a kończył się wewnętrzną wojenką między Jackiem Sasinem a Mateuszem Morawieckim i dymisją Michała Dworczyka. Były już szef KPRM podał się do dymisji w miniony piątek.
Możliwe, że rezygnacja Dwoczyka okaże się polityczną szansą dla pewnego zapomnianego polityka. W poniedziałek w mediach pojawiła się nieoficjalna informacja, że Marek Kuchciński otrzymał propozycję, by objąć stanowisko szefa kancelarii premiera. Portal i.pl, który jako pierwszy podał tę wiadomość, porosił o komentarz samego zainteresowanego, ale ten odmówił. Sprawę potwierdza za to informator „Gazety Wyborczej”.
– Dla ludzi premiera to dobra wiadomość. Kuchciński był wśród tych, którzy nie knuli przeciwko Morawieckiemu, obok Brudzińskiego i Terleckiego. Wydaje się, że będzie raczej współpracował. Gdyby szefem został Zbigniew Hoffmann, zamiast współpracy mogłaby być kontra – mówi rozmówca gazety.
– Kuchciński będzie miał szansę być też zapamiętany jako szef kancelarii premiera, a nie tylko jako marszałek Sejmu, który lata – dodaje inny polityk.
Marek Kuchciński jest bowiem pamiętany jako „latający marszałek”. W lipcu 2019 roku ujawniono, że Kuchciński, ówczesny marszałek Sejmu, wykorzystywał rządowy samolot do prywatnych lotów, zabierał na pokład swoją rodzinę. Gdy sprawa stała się głośna, polityk przelał 15 tys. zł na cele charytatywne, zapewne licząc, że sprawa ucichła. Nie ucichła, Kuchciński musiał zrezygnować z funkcji marszałka. Od tamtej pory zniknął z pierwszego politycznego rzędu. Czy powróci tam jako szef KPRM?
Źródło: Gazeta Wyborcza