Historia nas uczy, że najczęściej o wartościach i moralności krzyczą ci, którzy mają z nimi najmniej wspólnego. Tymczasem Prawo i Sprawiedliwość ma tyle wspólnego z prawem i sprawiedliwością, co Demokratyczna Republika Konga z demokracją i republiką.
Już w lutym tego roku Grzegorz Schetyna powiedział na radzie krajowej PO, że Platforma Obywatelska będzie opozycją totalną. Najtwardszą z możliwych i w sposób totalny walczącą z totalną władzą. Ale czym jest i czym powinna być opozycja totalna? Z czym to się wiąże?
Wbrew pozorom, odpowiedź jest prosta. W krytycznych czasach opozycja powinna podejmować trudne i wymagające decyzje. A taką niewątpliwie jest uznanie, że sytuacja w kraju wymaga opozycji totalnej. Czyli bezkompromisowej wobec władzy, rozliczającej, takiej, która nie idzie na ustępstwa. W państwie całkowicie demokratycznym takie podejście byłoby nie na miejscu. Ale czy Polska wciąż jest demokracją, czy raczej – co jako pierwszy powiedział bodaj Marek Borowski – demokraturą?
W państwie demokratycznym politycy rządzą, lepiej lub gorzej, ale w granicach prawa. Demokratyczne rządy nie łamią prawa i nie łamią zasad. Tymczasem w Polsce władza łamie prawo: prezydent RP nie przyjmuje ślubowania od sędziów Trybunału Konstytucyjnego, a premier Szydło nie publikuje orzeczeń TK. Na wszystko to nakłada się flagowe zachowanie polityków PiS, czyli absolutny brak przyzwoitości i brak hamulców. Bo na przykład szykanowanie przez Zbigniewa Ziobrę sędzi, która prowadziła jego proces, nie jest łamaniem prawa, ale zasad już z pewnością. Podobnie szykanowanie biegłych, którzy wydali opinię w procesie o spowodowanie śmierci jego ojca.
Zwolennicy dobrej zmiany zapewne odbiją piłeczkę (co dla nich typowe), że przecież w każdym demokratycznym państwie zdarzają się skandale i członkowie rządu łamiący prawo (pewnie przywołają Nixona). Owszem, ale po pierwsze zdarzają się i nie są nagminne, po drugie większość rządząca szanuje prawo, i wreszcie po trzecie, istnieje coś takiego jak trójpodział władzy, który w Polsce przestaje istnieć. Sędziów się zastrasza i upolitycznia, nierządowych dziennikarzy określa zdrajcami, a tym wszystkim zarządza jeden PiS-owski naczelnik.
Odpowiedzią na takie zachowania nie może być jakakolwiek współpraca z tak postępującą władzą, ponieważ byłoby to legitymizowanie takiego postępowania. Kryzysowe sytuacje wymagają kryzysowych rozwiązań. Łamanie prawa przez władzę jest czymś tak karygodnym, że nic tego nie usprawiedliwia, ani nie równoważy. Przekraczanie tej podstawowej, zasadniczej normy, jaką jest zasada państwa prawa, wyjmuje władzę poza nawias nawet marginalnej akceptacji. I uprzedzam tu wszystkich intelektualistów, nie tylko liberalnych – każdy inny tok rozumowania doprowadzi do rozkładu demokracji.
Autor jest szefem gabinetu posła do PE prof. Dariusza Rosatiego i przewodniczącym Stowarzyszenia Młodzi Demokraci w Warszawie
Zdjęcie główne: Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna podczas konferencji prasowej klubu PO w Sejmie, 21 bm. Politycy Platformy zapowiedzieli, że złożą wniosek o powołanie sejmowej komisji śledczej ws. przetargu na śmigłowce dla wojska. PAP/Bartłomiej Zborowski