W 1993 roku młoda postsowiecka Rosja wybierała parlament. Ku wielkiemu zdziwieniu większość głosów dostała Partia Liberalno-Demokratyczna i jej lider Władimir Żyrinowski – populista, nacjonalista i zwykły cham. “Rosjo, oszalałaś!” – rzucił wtedy rozpaczliwie siwy dysydent Jurij Kariakin.

Dziś dobrze widać, że to świat oszalał, bo wybiera na urząd prezydencki skrajnych populistów i chamów, zupełnie nieprzewidywalnych, ale obiecujących odbudować amerykańskie/polskie/rosyjskie (można dodawać dalej) marzenie. Wybiera, pokazując środkowy palec dotychczasowej polityce.

– Pora na zagojenie ran Ameryki. Nadszedł czas, żebyśmy się zjednoczyli. Czas, abyśmy razem stanęli wspólnie jako jeden naród. Odbudujemy naszą infrastrukturę. Obiecuję każdemu obywatelowi, że będę prezydentem wszystkich Amerykanów – mówił Trump w swoim pierwszym wystąpieniu po ogłoszeniu zwycięstwa. Tak, zraniona Ameryka jest w ruinie. Trzeba budować wspólnotę i postępować tak, by “zapomniani przestali być zapomniani”. To wszystko już było powiedziane. Dobra Zmiana w amerykańskim wydaniu.

– Boje się, że nadchodzi historyczny moment. Czyli taki moment, o którym ci, którzy ocaleją, będą opowiadać dzieciom. Zwycięstwo konserwatywnego populisty gdzieś na Węgrzech albo w Turcji jest nieprzyjemne. Ale zwycięstwo konserwatywnego populisty w największym mocarstwie świata przy całkowitym braku równowagi w sferze umów i mechanizmów międzynarodowych jest oczywiście bardzo niebezpieczne – napisał na Facebooku rosyjski publicysta Wiktor Szenderowicz.

Reklama

Rosyjska Duma Państwowa brawami przywitała wiadomość o zwycięstwie Trumpa. Deputowani prześcigają się na Twitterze w wyrażaniu swojej radości i liczą, że stosunki Rosji z USA przy Trumpie “normalizują się” i że wyrażana sympatia nowego amerykańskiego prezydenta do Rosji nie była tylko chwytem w kampanii wyborczej. W rosyjskim internecie krąży obrazek – Władimir Putin podpisuje rozporządzenie “Powołać Donalda Trumpa na pełnomocnego przedstawiciela w Pólnocnoamerykańskim Obwodzie Federalnym”. #TrumpNasz – gotuje się rosyjski internet.

Napis: "Powołać Donalda Trumpa na pełnomocnego przedstawiciela w Pólnocnoamerykańskim Obwodzie Federalnym"
Napis: “Powołać Donalda Trumpa na pełnomocnego przedstawiciela w Pólnocnoamerykańskim Obwodzie Federalnym”

Te wybory w Rosji relacjonowane były o wiele obszerniej niż rodzime wybory do Dumy, które odbyły się we wrześniu. Wczoraj jeden z państwowych kanałów wręcz odliczał minuty do rozpoczęcia głosowania. Programy publicystyczne, zwykle nakręcające spiralę nienawiści w stosunku do Ukrainy, prawie w całości poświęcone były temu jakże ważnemu dla Rosji wydarzeniu – wyborom w USA.

– Jak się obudziłam dziś, od razu popatrzyłam, ile ma procent. 187 ma Donald. To chyba nie są procenty? Ale jak wychodziłam z domu, było już 216 – opisuje rozmowę dwóch młodych kobiet na moskiewskiej ulicy opozycyjny polityk Dmitrij Gudkow. I dodaje: – Ile już procentów ma Donald? Już ponad 200? Ale ludziom dobrze się żyje!

Zwyciężył “rosyjski” Donald Trump. Władimir Putin już życzył mu sukcesów.

Ciekawe tylko, w jaki sposób rosyjska propaganda poradzi sobie z tłumaczeniom Rosjanom, dlaczego coraz gorzej dzieje się z rosyjską gospodarką, dlaczego ceny są coraz wyższe, dlaczego emerytury są groszowe, a drogi niszczeją. W ciągu ostatnich 8 lat to wszystko było winą Baracka Obamy. Rosyjscy kierowcy dumnie naklejali na tylną szybę swoich zagranicznych samochodów napis “Obama to dupek”. A teraz co? Nie łada wyzwanie. Chociaż państwowy program Rossija24 już podał, że spadek cen na ropę i słabszy rubel to wina SUKCESU Donalda Trumpa.

https://www.youtube.com/watch?v=0g5fGBsPZGw

– Najprawdopodobniej próba ułożenia sobie stosunków z Putinem zostanie podjęta. Ale prawie na pewno zakończy się ona nie po prostu niczym, tylko stosunki te w rezultacie staną się o wiele gorsze niż teraz. Dotychczas do wojny nie dochodziło, a teraz stała się ona bardziej prawdopodobna – skomentował wynik wyborów Ilja Ponomariow, deputowany poprzedniej Dumy, który jako jedyny głosował przeciwko aneksji Krymu i musiał wyemigrować z Rosji. Do Stanów właśnie.

– Zima nadeszła. Jeśli chcecie wytłumaczyć swoim dzieciom, że prezydent to zły facet i bycie w opozycji do niego jest patriotyczne, to ja mam jakieś doświadczenie – napisał inny polityczny emigrant, były kandydat na urząd prezydenta Rosji Garry Kasparow.

Trumpa, jak pokazują statystyki, wybrali słabo wykształceni biali mężczyźni. Ci sami zgotowali nam Brexit i Dobrą Zmianę. Ci sami od lat głosują na Władimira Putina i jego partię. Niewidzący perspektywy dla siebie w zachodzących w świecie zmianach, uważający, że w życiu im się nie udało z powodu jakichś niezależnych od nich zewnętrznych przyczyn. Ale głosują pewnie też młodzi, wykształceni i z dużych miast – nie deklarując tego wcześniej, bo wstyd.

Były ambasador USA w Rosji Michael McFaul napisał na Twitterze: – Putin interweniował w nasze wybory i zwyciężył.

Biorąc pod uwagę interes Rosji w zwycięstwie Donalda Trumpa i magiczną “rękę Putina”, którą w ciągu ostatnich lat lubimy tłumaczyć wszystko, bo tak jest najprościej, warto jednak spojrzeć na dzisiejsze zwycięstwo szerzej. Przyjście do władzy Kaczyńskiego, Orbana, Putina i Trumpa odbyło się, bo rękoma rządzących przed nimi liberałów został przygotowany odpowiedni grunt. Otworzyli im drzwi swoim własnym lenistwem, pewnością siebie, brakiem pomysłu na przyszłość i brakiem zainteresowania wyborcami.

Czy kolejne wybory w krajach, w których nadal mogą demokratycznie się odbyć, zmienią ten rozkład? Obawiam się, że dobre zmiany w USA, Polsce, Rosji, na Węgrzech to jest dłuższa historia. A za moment wybory w Niemczech i we Francji.


Zdjęcie główne: “Simpsons”, źródło – youtube.com

Reklama

Comments are closed.