Media żyją sprawą Bartłomieja Misiewicza, a tymczasem PiS bez słowa składa do Sejmu projekt nowelizacji ustawy o ustroju sądów powszechnych. Składa jako projekt poselski, bo taki można uchwalić szybciej i bez konsultacji. Daje on ministrowi sprawiedliwości prawo powoływania i odwoływania prezesów i wiceprezesów sądów, czyli możliwość ręcznego sterowania pracą sądów i sędziów. – To koniec trójpodziału władzy – mówi poseł PO i były minister sprawiedliwości Borys Budka. – To rzecz bez precedensu – dodaje Krystian Markiewicz, prezes stowarzyszenia sędziów “Iustitia”.

PiS chce działać szybko i po cichu

Projekt zmiany ustawy o ustroju sądów powszechnych trafił do Sejmu 12 kwietnia:

http://orka.sejm.gov.pl/Druki8ka.nsf/Projekty/8-020-555-2017/$file/8-020-555-2017.pdf

Ustawa liczy ponad 50 stron, a prawie drugie tyle uzasadnienie. Politycy PiS-u nie ukrywają w nim nawet, jakie są ich zamiary i że chodzi o “wzmocnienia nadzoru zewnętrznego sprawowanego przez Ministra Sprawiedliwości”.

Reklama

Projekt został złożony jako poselski (przedstawicielem wnioskodawców jest poseł Bartłomiej Wróblewski). PiS nie po raz pierwszy wykorzystuje taką przyspieszoną ścieżkę legislacyjną, aby uniknąć obowiązku konsultacji publicznych i międzyresortowych. Takie są konieczne przy projektach rządowych. A ten projekt, co nie jest nawet wielką tajemnicą, powstał w Ministerstwie Sprawiedliwości.

Zmiany mają wejść w życie już 1 lipca.

Ogromna władza ministra sprawiedliwości

To minister sprawiedliwości będzie powoływał prezesów i wiceprezesów sądów apelacyjnych, okręgowych i rejonowych bez konieczności uzyskiwania opinii od zgromadzeń ogólnych sędziów tych sądów.

Dzisiaj, aby powołać prezesów sądów apelacyjnych oraz okręgowych, minister musi uzyskać opinię sędziów tych sądów. Jeżeli zgromadzenie wyda opinię negatywną, aby kandydatura przeszła, potrzebna jest pozytywna opinia Krajowej Rady Sądownictwa. Prezesów sądów rejonowych powołują zaś prezesi sądów apelacyjnych. Nowy projekt w ogóle zmienia ten model. Dodatkowo daje ministrowi możliwość powoływania prezesów sądów rejonowych.

Minister Ziobro będzie mógł nie tylko powoływać, ale także odwoływać prezesów sądów. Proponowane zmiany dają mu dodatkowy powód: “stwierdzenie szczególnie niskiej efektywności działań w zakresie pełnionego nadzoru administracyjnego lub organizacji pracy w sądzie lub sądach niższych”. Interpretować taki zapis można w dowolny sposób. Ale to nie wszystko,

przez rok minister będzie mógł odwołać każdego prezesa, nawet bez podania przyczyn.

Projekt przewiduje także poszerzenie zakresu oświadczeń majątkowych składanych przez sędziów m.in. o ruchomości o wartości powyżej 10 tys. zł. Obowiązkiem składania oświadczeń mieliby zostać objęci także dyrektorzy sądów.

Dodatkowo prezydent podpisał w środę zmianę prawa, która przewiduje, że to minister sprawiedliwości będzie bezpośrednim zwierzchnikiem służbowym dyrektorów sądów.

To koniec trójpodziału władzy

– Minister sprawiedliwości, czyli polityk, zyskuje bezpośredni wpływ na to, kto kieruje działalnością sądów. Co więcej, zyskuje możliwość karania sędziów, jeśli nie spodoba mu się ich praca – mówi w rozmowie z wiadomo.co poseł PO Borys Budka, były minister sprawiedliwości.

Według polityka Platformy, trzeba na taką zmianę patrzeć całościowo: – Nieprzypadkowo minister wstrzymuje obsadę ok. 700 etatów. Robi to dlatego, aby wpuścić do wymiaru sprawiedliwości takich Misiewiczów i umieścić ich później na tych stanowiskach. To jest realne zagrożenie dla wymiaru sprawiedliwości.

Propozycje PiS krytykuje też KRS. Według rzecznika KRS Waldemara Żurka, projekt “jest pisany w Ministerstwie Sprawiedliwości”, ale został złożony jako poselski, by uniknąć konsultacji społecznych. – To obejście procedury prawidłowej legislacji – mówi Żurek.

– To podporządkowanie sądów ministrowi – komentuje także Krystian Markiewicz, prezes stowarzyszenia sędziów “Iustitia”. Według niego, możliwość odwołania prezesów wszystkich sądów to “rzecz bez precedensu”.

Krajowa Rada Sądownictwa będzie chciała uczestniczyć w pracach nad projektem. Tyle że do tej pory żadne uwagi, a tym bardziej krytyczne, nie były brane przez rządzących pod uwagę. Zresztą niedługo sama rada też zostanie podporządkowana politykom PiS-u. W Sejmie rozpatrywany jest projekt zakładający, że członków KRS będzie powoływał Sejm.


Zdjęcie główne: Zbigniew Ziobro, Fot. Flickr/Piotr Drabik, licencja Creative Commons

Reklama