Po kilku dniach masowych protestów organizacji pozarządowych, Sądu Najwyższego i Rady Europy PiS wycofało się z niektórych kontrowersyjnych zapisów w nowelizacji ustawy o zgromadzeniach. Sukces? Z pewności tak. Jednak studzimy entuzjazm. Co do meritum ciągle jest się czego obawiać.
Dwie poprawki dotyczące najbardziej kontrowersyjnych zapisów ustawy zaproponował senator PiS Marek Martynowski. Poprawki wykreślają z noweli przepisy, które dają przywilej pierwszeństwa państwu, Kościołowi i innym związkom wyznaniowym. Po drugie, rządzący zdecydowali się na 14-dniowe vacatio legis.
Liczę na to, że nastąpi rezygnacja, jak to zostało dzisiaj zapowiedziane, w drodze autopoprawki z tej propozycji – powiedział RPO Adam Bodnar. – Uważam, że ustawa Prawo o zgromadzeniach to ustawa fundamentalna z punktu widzenia przestrzeni praw i wolności jednostki. Ta nowelizacja, która jest przedstawiona, moim zdaniem nie odpowiada standardom państwa demokratycznego.
Bez zmian pozostał zapis wprowadzający pojęcie “zgromadzenia cykliczne”, czyli takie, które w ostatnim roku odbyły się co najmniej cztery razy (np. miesięcznice smoleńskie), albo co najmniej raz w roku w dniach świąt państwowych i narodowych. Zgodę na zgromadzenia wydawałby wojewoda, czyli przedstawiciel rządu w województwie i to on oceniałby, czy cel zgromadzenia jest wystarczająco godny. Pozostał też zapis, określający odległość, jaka musi być zachowana między dwoma zgromadzeniami – 100 metrów. W praktyce oznacza to, że nie będzie już możliwości, aby pokazać sprzeciw innym manifestującym. Takie kontrmanifestacje miały miejsce np. podczas czarnego protestu w październiku – pośród manifestujących kobiet znajdowała się grupa “pro-life”. Manifestacje oddzielał tylko kordon policji.
Błyskawiczna ustawa
Nowelizacja ustawy o zgromadzeniach błyskawicznie przeszła przez Sejm. Zaledwie 3 dni potrzebowali posłowie, żeby przekazać ją bezrefleksyjnie do Senatu. We wtorek wieczorem senackie komisje praw człowieka i samorządu terytorialnego i administracji zdecydowały o przyjęciu zmiany ustawy o zgromadzeniach bez poprawek. W tym samym czasie przed Sejmem spontanicznie protestowało kilkadziesiąt osób. Wszystko wskazywało, że mimo społecznych sprzeciwów rząd nie będzie miał oporów, aby przepchnąć błyskawicznie nowelę. Nieoficjalnie mówiło się, że u podłoża zmian leży planowana na 13 grudnia manifestacja KOD. Marsz symbolicznie miałby ruszyć sprzed dawnej siedziby KC PZPR, przejść ulicami aż przed siedzibę PiS. Niepokój rządzących budził też planowany “Strajk obywatelski”, czyli pikieta przed domem prezesa PiS.
Organizacje pozarządowe biły na alarm, Sąd Najwyższy uznał projekt ustawy za niekonstytucyjny i sprzeczny z zasadami prawa międzynarodowego, apelował Komisarz Praw Człowieka Rady Europy Nils Muižnieks, a także szef Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka Michael George Links.
PiS zdecydował się na zmiany, choć wynika to raczej ze strachu i politycznej kalkulacji niż dobrej woli i poszanowania zasad demokracji. Pozostał jeszcze zapis o zgromadzeniach cyklicznych, na które zgodę ma wydawać wojewoda, a nie samorząd.
Zdjęcie główne: PAP/Jacek Turczyk