PiS chce, aby zgodę na organizowanie zgromadzeń cyklicznych mógł wydawać wojewoda i aby pierwszeństwa miały zgromadzenia organizowane przez instytucje państwowe i kościoły. Projekt zmiany ustawy o zgromadzeniach publicznych pojawił się już w Sejmie. Opozycja alarmuje: PiS teraz robi zamach na kolejną podstawową obywatelską wolność.
Uprzywilejowane zgromadzenia cykliczne
Projekt przede wszystkim wprowadza nowy rodzaj zgromadzenia – cykliczne. Za takie uważane mają być zgromadzenia organizowane przez ten sam podmiot w tym samym miejscu lub na tej samej trasie:
– co najmniej cztery razy w roku według opracowanego terminarza;
– co najmniej raz w roku w dniach świąt państwowych i narodowych, jeśli odbywały się w ciągu ostatnich trzech lat i miały na celu “w szczególności uczczenie doniosłych i istotnych dla historii Rzeczypospolitej Polskiej wydarzeń”.
W przypadku zgromadzeń cyklicznych zgodę na ich organizację miałby wydawać wojewoda, czyli przedstawiciel rządu w terenie, a nie samorząd. Organizator będzie mógł zarezerwować określone miejsce i czas na 3 lata. Z tak przedstawionego projektu wynika, że np. w Warszawie cyklicznymi zgromadzeniami mogłyby być tzw. miesięcznice smoleńskie organizowane przez PiS oraz Marsz Niepodległości organizowany 11 listopada.
Zamach PiS na kolejną wolność
Nie trzeba było długo czekać, PiS ogranicza różne wolności, teraz próbuje ograniczyć wolności zgromadzeń – nie mają wątpliwości politycy opozycji. – Pod pozorem ułatwienia cyklicznych zgromadzeń próbują przemycić rozwiązania ograniczające wolność. To będzie prowadziło do tego, że prorządowe demonstracje będą miały wyznaczone miejsca na długie lata, a obywatele czy organizacje pozarządowe nie będa mogły demonstrować – ostrzega wiceprzewodniczący PO Tomasz Siemoniak.
– To kolejny przykład upolitycznienia i instrumentalnego traktowania prawa. PiS po prostu przestraszył się protestujących obywateli – dodaje także poseł Platformy Arkadiusz Myrcha. Wg niego to, co i jak chce zrobić władza, to “najgorszy sposób zabijania społeczeństwa obywatelskiego i odbierania kompetencji samorządom”. – Wojewodowie to są polityczni przedstawiciele Jarosława Kaczyńskiego w terenie i to oni będą decydować, kto może wyjść na ulicę manifestować, a kto nie. Bardzo niebezpieczne rozwiązanie – kwituje Myrcha.
Zdjęcie główne: autor Adrian Grycuk, źródło Wikimedia Commons, licencja Creative Commons.
Comments are closed.