Papież Franciszek od momentu wybuchu wojny w Ukrainie wywołuje kontrowersje. To przekłada się na jego wizerunek w oczach Polaków.

Gdy wybuchła wojna w Ukrainie, papież Franciszek milczał. Gdy w końcu zabierał głos na temat rosyjskiego bestialstwa, światowa opinia publiczna łapała się za głowę, oprócz Kremla. Można było odnieść wrażenie, że najważniejsza osoba w kościele katolickim siedzi w kieszeni Władimira Putina.

Największą brednią wygłoszoną przez papieża Franciszka, były słowa o “szczekaniu NATO pod drzwiami Rosji”, co miało być jednym z możliwych powodów barbarzyńskiego najazdu na niepodległe państwo. Takie twierdzenia są zgodne jeden do jednego z kremlowską propagandą. Ławrow, Pieskow, czy Zacharowa byli pewnie szczęśliwi, gdy głowa kościoła urbi et orbi rzucała im koło ratunkowe.

Papieski wpis na Twitterze na temat wojny i stwierdzenie “Wszyscy jesteśmy winni” wywołał falę krytyki i oburzenia.

Reklama

Zachowanie papieża nie mogło nie znaleźć odbicia w badaniach na temat i jego wizerunku i postrzegania przez wiernych. Wyniki badania przeprowadzone przez CBOS są dla niego druzgocące. Jak wynika z sondażu,  Franciszek pozostaje autorytetem dla 57 proc. dorosłych Polaków. Jednak oznacza to ogromny spadek w porównaniu do poprzednich badań. W2014 i 2015 roku ponad cztery piąte respondentów (odpowiednio 83 i 84 proc.) deklarowało, że papież Franciszek jest dla nich ważnym autorytetem moralnym.

Jak pisze CBOS w swoim komentarzu do opracowania, pogorszenie notowań papieża “jest w dużej mierze efektem jego rozmijających się z odczuciami społecznymi reakcji na wojnę w Ukrainie”.

Sam tego chciałeś, Grzegorzu Dyndało.

Reklama