Mamy najgorsze powietrze w Unii Europejskiej. Co w związku z tym robi rząd? Zapowiada odwrót od odnawialnych źródeł energii, dofinansowanie węgla i wycinkę Puszczy Białowieskiej. Do tego, jak ujawnił dziś Greenpeace Polska, planuje pakiet nowelizacji ustaw, które grożą polskiej przyrodzie prawdziwą katastrofą: likwidację Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, drastyczne ograniczenie stronie społecznej możliwości działania na rzecz ochrony środowiska i zniesienie kontroli nad działalnością Lasów Państwowych. – W tych pomysłach kompletnie nie chodzi o środowisko. To skok na publiczną kasę i na stołki – komentuje Gabriela Lenartowicz, minister środowiska w gabinecie cieni Platformy Obywatelskiej.

– Oczywiście nie jesteśmy zaskoczeni wynikiem raportu Europejskiej Agencji Środowiska – jest on porównywalny także z tym, który opublikował niedawno Główny Inspektorat Ochrony Środowiska – mówi Marlena Kropidłowska z HEAL, międzynarodowej organizacji analizującej wpływ środowiska na zdrowie obywateli Unii Europejskiej. – Nie trzeba go nawet szczegółowo czytać, bo jak się spojrzy na mapki, na których Polska wciąż jest czerwoną plamą na mapie Europy, a przekopcenia występują właściwie na terenie całego kraju, to wszystko staje się jasne. Ten problem jest cały czas w Polsce bardzo poważny i bardzo duży.

Wiodące organizacje medyczne oraz Fundacja Greenpeace Polska apelują do ministra środowiska o ułatwienie dostępu do informacji o niebezpiecznym dla zdrowia stężeniu smogu. We wspólnym stanowisku organizacje postulują obniżenie obowiązujących obecnie poziomów informowania i alarmowania o zanieczyszczeniu powietrza szkodliwym pyłem zawieszonym (PM10). Wśród sygnatariuszy apelu znalazły się Polskie Towarzystwo Chorób Płuc, Polskie Towarzystwo Kardiologiczne, Polskie Towarzystwo Neonatologiczne, Polskie Towarzystwo Neurologiczne, Polskie Towarzystwo Pediatryczne, Polska Liga Walki z Rakiem i Polska Federacja Stowarzyszeń Chorych na Astmę, Alergię i POChP.

– W odpowiedzi na apel, udzielonej w wywiadzie dla Radia Wnet, Paweł Sałek, sekretarz stanu w Ministerstwie Środowiska, stwierdził, że to, co teraz jest, jest wystarczające – opowiada o dialogu z Ministerstwem Środowiska Paweł Szypulski z Greenpeace Polska.

Reklama

– Ministerstwo nie widzi problemu w tym, że Polacy nie są w odpowiedni sposób alarmowani o epizodach smogowych. Zamiast przyjąć rozwiązania, które polepszą dostęp do informacji o zanieczyszczeniu powietrza, zasłania się “wytycznymi, rozporządzeniami, dyrektywami, przepisami i ustawami”. Niezwykłą arogancją jest powoływanie się na prawo w sytuacji, w której jest ono złe i nie chroni ludzkiego zdrowia i życia – dodaje.

Ministerstwo nie widzi problemu w tym, że Polacy nie są w odpowiedni sposób alarmowani o epizodach smogowych.

Jedyne bowiem, co mogło zaskoczyć w raporcie opublikowanym przez Europejską Agencję Środowiska, to to, że nie jest ani trochę lepiej, a wręcz jest gorzej.

–  Taka liczba, którą często się podaje, chcąc unaocznić problem, czyli liczba przedwczesnych zgonów, rośnie – mówi Marlena Kropidłowska. – W zeszłym roku Europejska Agencja Środowiska szacowała tę liczbę na 47300, a w najnowszym raporcie mówi się, że to już 51300 osób.

Rząd jednak nie podejmuje żadnych działań, które mogłyby tę sytuację zmienić. Zapowiedziana, praktycznie od razu po objęciu władzy, wycinka Puszczy Białowieskiej szybko pokazała stosunek ministra środowiska do przyrody. Potem podjęto kolejne decyzje, wśród nich odwrót od odnawialnych źródeł energii.

– To jest fatalny krok nie tylko z punktu widzenia polityki klimatycznej, ale także jeśli chodzi o politykę innowacyjności – mówi Gabriela Lenartowicz, minister środowiska w gabinecie cieni Platformy Obywatelskiej. – Wracamy do XIX-wiecznej rewolucji przemysłowej, bo odnawialne źródła energii niosłyby za sobą także nowe technologie. To odwracanie się nie tylko od kwestii stanu powietrza, ale także od efektywności gospodarczej. To zła informacja dla Polaków – dodaje.

– O ile zagadnienia związane z Puszczą Białowieską należą do zupełnie innego porządku i myślę, że nie należy tych dwóch spraw ze sobą mieszać, o tyle twardy “węglowy” kurs, jaki przyjął nasz rząd, to zła wiadomość dla nas wszystkich – mówi przedstawiciel Greenpeace Polska. – Za przywiązanie do węgla i brak strategii transformacji gospodarki w stronę niskoemisyjną wszyscy zapłacimy naszym zdrowiem. Odnawialne źródła energii i efektywność energetyczna to recepta na zdrową i czystą przyszłość. Jak długo podstawą wytwarzania energii elektrycznej i cieplnej będzie węgiel, a transport opierać się na wykorzystaniu ropy, a nie transportu zbiorowego i samochodach elektrycznych, tak długo nasze miasta i miasteczka będą dusić się od zanieczyszczeń – tłumaczy.

Dziś pojawiła się informacja, że MŚ chce także zlikwidować Generalną Dyrekcję Ochrony Środowiska, drastycznie ograniczyć możliwości działania na rzecz ochrony środowiska stronie społecznej i znieść kontrolę nad działalnością Lasów Państwowych. – Te pomysły to zamach na polską przyrodę. To także prosta droga do załamania inwestycji współfinansowanych przez Unię Europejską – komentuje proponowane zmiany Robert Cyglicki, dyrektor Greenpeace Polska.

– W tych pomysłach kompletnie nie chodzi o środowisko. To skok na publiczną kasę i na stołki – komentuje zapowiedzi MŚ Gabriela Lenartowicz, która wcześniej przez wiele lat kierowała Wojewódzkim Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach. – W tych zapisach pojawia się np. pomysł, że organizacja pozarządowa może się wypowiedzieć, tylko jeśli pięciu jej członków ma wykształcenie kierunkowe. To jest prawdziwe kuriozum. A likwidacja GDOŚ to zaprzepaszczenie lat pracy, wrócimy do czasów sprzed awantury o Dolinę Rospudy. Wypracowaliśmy model wspólnej odpowiedzialności za środowisko i debaty. Być może warto działanie Funduszy usprawnić, ale nie trzeba ich likwidować. Teraz przyjdą urzędnicy, którzy będą wykonywali polecenia ministra. W Lasach Państwowych natomiast decyzje podejmować będą łowczy. To przerażające – dodaje.

To skok na publiczną kasę i na stołki.

Czy nie masz wrażenia, że robimy krok w tył, choć i tak w dbaniu o środowisko poruszaliśmy się małymi kroczkami? – pytam aktywistę i blogera Michała Michałowskiego.

– Nie oszukujmy się, że poprzednie rządy były bardzo oddane ochronie środowiska czy energetyce odnawialnej – odpowiada. Platforma Obywatelska też nie była wielkim zwolennikiem OZE. Jednak teraz rządzi kto inny. I według wicepremiera Morawieckiego nie ma sensu inwestowanie w OZE tak długo, aż nie stanieje. To niesamowite! Europa zmierza w kierunku w pełni zielonej energetyki. Takie tendencje pojawiają się nawet u takiego gazowego giganta jak Rosja. Jak długo my będziemy czekać?

Zdaniem rządu wystarczy nam węgiel, na nim przecież Polska stoi. Raczej stała, ale to nie każdy chce dostrzec.

– Patrząc na to, co planuje rząd, jestem przerażony – mówi Tomasz Podgajniak, wiceprezes Polskiej Izby Gospodarczej Energetyki Odnawialnej i Rozproszonej. – Jestem przerażony, bo tym sposobem skazujemy naszą gospodarkę na klęskę w zderzeniu ze światową konkurencją. Węgiel nie jest źródłem tanim, przynajmniej w naszym kraju, ani też najbardziej efektywnym, a na dodatek generuje poważne koszty środowiskowe dotychczas nieodzwierciedlane w cenie węgla.

Trzeba też pamiętać, że węgiel to naprawdę nie wszystko.

– Węgiel kamienny zapewnia pokrycie zaledwie 50 proc. naszych energetycznych potrzeb, reszta to ropa, gaz, biomasa i inne źródła – tłumaczy Podgajniak. – Kierowanie więc wszystkich dostępnych środków na podtrzymanie życia tej właśnie branży nie jest świetnym i perspektywicznym rozwiązaniem. Jeżeli będziemy dalej działać w ten sposób, to będziemy mieli najdroższą energię w regionie, największe koszty środowiskowe i ciągłe kłopoty społeczne, bo węgiel nie będzie taniał. Gospodarka będzie miała problemy, a nie ma możliwości, przynajmniej tak długo, jak jesteśmy w Unii Europejskiej, dotowania nierentownej produkcji energii elektrycznej z węgla.

Analizując działania rządzących, stwierdzam, że kierują się dewizą “po nas choćby potop”

To, co wprowadzono, to ustawa antysmogowa. Jej skuteczność jest jednak niewielka.

– Zagrożenie jest dramatyczne i nie zmienia się mimo podejmowania różnych kroków – przyznaje Kropidłowska. – Ustawa atysmogowa, działania samorządów i organizacji, to wciąż za mało. Na podstawie ustawy antysmogowej Kraków wprowadził uchwałę antysmogową, bardzo restrykcyjną, bo do 2019 nie będzie tam można palić paliwami stałymi w ogóle. Ale ustawę mamy od roku, a za Krakowem nie poszło żadne inne miasto. Dlatego są potrzebne działania centralne.

W planach jest wprowadzenie rozporządzeń dotyczących jakości małych kotłów, czyli tego, w czym pali się w domach, a co odpowiada za niską emisję, która jest bardzo poważnym zagrożeniem i dużym źródłem zanieczyszczeń. Drugie planowane rozporządzenie dotyczy jakości paliw stałych, czyli tego czym palimy. – Warto wiedzieć, że w Polsce nie można palić śmieciami, to nadal nie wszyscy wiedzą, ale wciąż wolno palić opałem o bardzo złej jakości – tłumaczy przedstawicielka HEAL Polska. – Dotowanie węgla i to, że nie mamy norm jakości dla węgla i innych paliw stałych, a jednocześnie nie ma w perspektywie długofalowego wsparcia dla odnawialnych źródeł energii jest przerażające.

– Przedwczesne zgony, choroby układu krążenia i płuc związane z zanieczyszczeniem powietrza to cena, jaką ponosimy za uzależnienie od paliw kopalnych. Dlatego rozwój czystej, zdrowej energii opartej o źródła odnawialne jest jednym z elementów rozwiązania tego problemu – przekonuje Paweł Szypulski. – Za przywiązanie do węgla wszyscy płacimy naszym zdrowiem.

– Analizując działania rządzących, stwierdzam, że kierują się dewizą “po nas choćby potop” – komentuje Michał Michałowski. – Niestety, nie mam tu na myśli żadnej przenośni, a faktyczny potop. Ich zachowanie łączy w sobie usilne trzymanie się urojonej wizji świata oraz całkowitą ignorancję innych opinii. W sprawie Puszczy Białowieskiej gremia naukowe z całego świata apelują o pozostawienie jej w spokoju, a wręcz o uznanie całego jej terenu za park narodowy. Minister Szyszko jest jednak na tropie spisku kornika i tylko czas stoi pomiędzy nim a masową wycinką. Zastanawiające jest jego zachowanie. Z jednej strony pała zamiłowaniem do częstego korzystania z siekiery, a z drugiej mówi głośno o lasach jako remedium na zmiany klimatu. Szkoda, że zapomniał, lub nie wie, że lasy sadzone sztucznie mają o wiele mniejszą chłonność dwutlenku węgla niż te naturalne.

Tymczasem Parlament Europejski przegłosował ustanowienie nowych limitów głównych źródeł zanieczyszczeń powietrza dla państw UE, w tym dwutlenku siarki, cząstek stałych i tlenków azotu. Dzięki przyjęciu tych przepisów stopniowo ma się poprawiać jakość powietrza. Żeby tak się stało do limitów trzeba się jednak stosować. – Mamy problem z normami europejskimi, a są jeszcze normy zdrowotne, Światowej Organizacji Zdrowia – zwraca uwagę Kropidłowska. – Normy WHO są jeszcze bardziej restrykcyjne i do nich jest nam jeszcze dalej. Powinniśmy jednak do tego dążyć, powinny być na to kierowane większe nakłady finansowe.

Te tymczasem trafiają znów do kopalń.

– Prężnie rozwijająca się branża odnawialnych źródeł energii zaapelowała do rządu o wsparcie, na którym skorzystaliby wszyscy – opowiada Michałowski. – Rząd zaoferował im linę, na której będą mogli skończyć swoją biznesową działalność. Niestety, jedyna dopuszczalna odnawialność tutaj to chyba przelewów do spółek górniczych.


Zdjęcie główne: smog w Warszawie, autor Bogusz Bilewski, Greenpeace Polska, źródło www.flickr.com

Zapisz

Reklama

Comments are closed.