Politykę zagraniczną ma kształtować Rada Służby Zagranicznej – to propozycja posłów PiS. Szef MSZ Witold Waszczykowski jest przeciw, według niego pomysł jest niekonstytucyjny. Opozycja przestrzega, że pomysł powołania Rady to nic innego, jak przekazanie kompetencji do prowadzenia polityki zagranicznej na Nowogrodzką, do siedziby PiS.
Ciało doradcze
Rada Służby Zagranicznej ma mieć wpływ na kształtowanie strategii polityki zagranicznej i polityki kadrowej MSZ. Pomysł wprowadzenia Rady do nowelizowanej ustawy o służbie zagranicznej zgłosiła w zeszłym miesiącu przewodnicząca podkomisji Małgorzata Gosiewska z PiS. Poprawki Gosiewskiej przewidują powstanie Rady Służby Zagranicznej, składającej się z przedstawicieli Sejmu, Senatu i prezydenta.
Sprawą w czwartek zajmowała się połączona komisja spraw zagranicznych i ustawodawcza.
Waszczykowski przeciw
Pomysł nie spodobał się ministrowi Waszczykowskiemu. Propozycje nazwał wielce wątpliwymi, przede wszystkim w zakresie zgodności z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej.
Według szefa MSZ, propozycja łamie konstytucję, wchodząc w kompetencje prezydenta w zakresie kształtowania polityki zagranicznej, a ministra spraw zagranicznych w kwestii polityki kadrowej w ministerstwie.
Jak dodał, brzmienie poprawki, zawierającej stwierdzenie, że Rada Służby Zagranicznej stoi na straży suwerenności Rzeczypospolitej Polskiej, sugeruje, iż ciało to miałoby w istocie być organem z kompetencjami szerszymi aniżeli opiniodawczo-doradcze.
Opozycja razem z ministrem
– Przeciwko tym wszystkim zmianom zaprotestował minister spraw zagranicznych, nie opozycji, tylko PiS-u, który stwierdził, że te zmiany odbierają kompetencje prezydentowi, premierowi i ministrowi spraw zagranicznych, a przekazują je na Nowogrodzką – tłumaczył po posiedzeniu komisji Sławomir Nitras z PO.
– Z naruszeniem art. 146 Konstytucji ta ustawa przekazuje uprawnienia np. mianowania ambasadorów w ręce Rady, która ma gwarantować politykę zgodnie z linią partii. To zdemolowanie ustroju opisanego w obowiązującej przecież konstytucji – mówił Andrzej Halicki z PO.
Zdaniem opozycji, takie propozycje to przejaw braku zaufania nie tylko do dyplomatów, ale i ministra Waszczykowskiego.
Dyplomacja według PiS
Wkraczanie w kompetencje prezydenta i ministra to nie jedyne zarzuty wobec poprawek PiS-u.
Jeżeli ustawa w tym kształcie, w jakim wyszła z komisji, wejdzie w życie, zostaną zwolnieni wszyscy dyplomaci. Mocą tej samej ustawy wszystkie stopnie dyplomatyczne, na które ludzie pracowali latami, zostaną wygaszone.
– To ci ludzie odpowiadają za największe sukcesy polskiej dyplomacji w ciągu ostatnich 27 lat, jak wejście polski do NATO czy UE – mówi Sławomir Nitras. I dodaje: – 3360 dyplomatów straci pracę i uprawnienia. To demontaż państwa.
Opozycja domagała się przerwy, aby poczekać na opinię rządu w sprawę poprawek PiS-u. Przewodnicząca komisji Małgorzata Gosiewska odrzuciła wniosek o przerwę. Finalnie komisja przegłosowała wszystkie poprawki, teraz ustawa trafi do Sejmu.
Zdjęcie główne: Witold Waszczykowski, Fot. Flickr/EU2017EE Estonian Presidency, licencja Creative Commons