Program Elżbiety Jaworowicz “Sprawa dla reportera” znów wzbudził ogromne kontrowersje. Tym razem żenadometr wystrzelił poza skalę dzięki występowi celebrytki znanej pod pseudonimem Macademian Girl.

“Sprawa dla reportera” jest chyba jednym z najdziwniejszych programów, jakie są emitowane nie tylko w TVP, ale w ogóle w telewizji. Czwartkowe wieczory z Elżbietą Jaworowicz dają momentami efekty piorunujące jak wypicie litra mleka i zagryzienie go kilkoma ogórkami kwaszonymi. Zaczyna się od dziwnego wiercenia w brzuchu, potem występują poty, a kończy się sami wiecie jak.

“Sprawa dla reportera” coraz dziwniejsza

Ok, czasami poruszane sprawy są warte uwagi i pokazują bezduszność prawa. Ale często mamy nieodparte wrażenie, że autorzy programu kręcą bekę z ludzkich nieszczęść. Jak inaczej interpretować finałowe występy gwiazd disco polo czy prawiczno-moralne rady takich autorytetów jak – z całym szacunkiem – Krzysztof Zanussi lub Michał Wiśniewski.

“Sprawa dla reportera” wyemitowana w czwartek 28 lipca też przejdzie do historii. Bohaterką programu była kobieta z poważnymi problemami neurologicznymi po przebytym udarze. Do dyskusji zaproszono m.in. lekarzy, senatorów, księdza, rzecznika praw pacjenta, ale także wspomnianego reżysera Krzysztofa Zanussiego, uzdrowicielkę Olgę Salomeę i Tamarę Gonzalez Pereę, byłą prezenterkę “Pytania na śniadanie” i celebrytkę.

Macademian Girl w “Sprawie dla reportera”

I Tamara, znana w sieci jako Macademian Girl w ramach – sami nie wiemy czego – postanowiła na zakończenie programu dać występ. – Głęboko wierzę, że każdy z nas jest swoim własnym uzdrowicielem. To nie jest o pójściu do szamana i powiedzenie “uzdrów mnie”, to też nie jest o pójściu do lekarza i powiedzeniu “uzdrów mnie”. Nawet jeśli pójdziemy do dobrego lekarza, to ta nasza wola w tym, że my też chcemy się uzdrowić i współpracować, jest bardzo ważna – powiedziała. Po chwili chwyciła z bęben i zaczęła wydawać z siebie dziwne dźwięki.

Reklama

Wydaje się, że nawet sama Jaworowicz była w szoku. W czwartkowej “Sprawie dla reportera” zabrakło tylko Edyty Górniak. I to ma być poważny program?

Reklama