Nie milkną echa po posiedzeniu sejmowej komisji, na której poseł Solidarnej Polski Arkadiusz Mularczyk oskarżył Kamilę Gasiuk-Pihowicz o “zaszczucie”, które doprowadziło do śmierci dwóch sędziów TK. Wszystko podczas wysłuchania sprawozdania o działalności TK, które przedstawiała Julia Przyłębska. – Aroganckie i chamskie zachowanie posłów PiS pokazało, że nie chcą debatować o TK. To zachowanie było naganne i pokazuje tylko, że strach zajrzał posłom PiS w oczy przed debatą nt. TK – komentował w Sejmie Arkadiusz Myrcha z PO.

Czy “sędzia dubler” to język nienawiści?

Połączone sejmowe komisje sprawiedliwości i praw człowieka oraz  ustawodawcza miały wysłuchać informacjami o “istotnych problemach wynikających z działalności i orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego w 2017 roku”. Na komisję przyjechała pełniąca funkcję prezes TK Julia Przyłębska.

Posiedzenie szybko przerodziło się w awanturę. Posłom obozu rządzącego nie podobało się, że Kamila Gasiuk-Pihowicz używała słów “sędzia dubler”, a o Juli Przyłebskiej mówiła sędzia, a nie prezes TK.

– Dzisiaj ten język nienawiści, którego pani używała przez ostatnie dwa lata, dalej pani używa wobec ludzi, którzy już nie żyją… Apeluję do pani, niech się pani opamięta, bo ten język, który pani stosuje wobec ludzi, jest językiem nienawiści – zwrócił się do Kamili Gasiuk-Pihowicz Arkadiusz Mularczyk. – Przez takie osoby jak pani dochodzi później do tragedii.  Zaszczuła pani dwóch przyzwoitych sędziów Trybunału Konstytucyjnego przez to, że nazywała ich pani dublerami. Pani ponosi współodpowiedzialność za to, co się stało z tymi ludźmi – stwierdził Mularczyk.

Reklama

– Dawniej mówiło się, że jest język nieparlamentarny i parlamentarny, ten nieparlamentarny to było coś gorszego. Dziś nie wiem, który język jest gorszy. Wypowiedź pana posła Mularczyka była moim zdaniem skandaliczna. Obciążać posłankę i media za śmierć profesorów jest niegodne człowieka i posła. Takich rzeczy się nie robi – mówi nam dr Ryszard Balicki, konstytucjonalista z Uniwersytetu Wrocławskiego.

Finalnie posiedzenie komisji zakończyło się na wniosek posłanki PiS Krystyny Pawłowicz, która stwierdziła, że w stronę sędzi Przyłębskiej kierowane są “inwektywy, insynuacje i kłamstwa”.

PiS ucieka od debaty o TK

Posłowie opozycji zapowiedzieli złożenie wniosku do komisji etyki w sprawie wypowiedzi posła Mularczyka. Ich zdaniem przebieg posiedzenia komisji wskazuje, że większość rządząca nie chce merytorycznej rozmowy o działalności Trybunału: – Aroganckie i chamskie zachowanie posłów PiS pokazało, że nie chcą debatować o TK, boją się faktów i ujawnienia prawdy, co gorsza dopuścili się nawet tak drastycznych ataków, żeby oskarżać parlamentarzystów i posłów opozycji, a także środowiska medialne o śmierć dwóch byłych członków TK. Zachowanie to było naganne i pokazuje tylko, że strach zajrzał posłom PiS w oczy przed debatą o informacji nt. Trybunału Konstytucyjnego – powiedział na konferencji w Sejmie Arkadiusz Myrcha.

– Politycy PiS sparaliżowali działanie TK i w tej chwili każde nasze prawo zapisane w konstytucji tak naprawdę zależy od łaski bądź niełaski prezesa PiS-u – mówiła Kamila Gasiuk Pihowicz.

TK nie działa

Zarzutów do działalności Trybunału posłowie opozycji mają wiele. Ich zdaniem łamiąc konstytucję nie przyjęto ślubowania od 3 prawidłowo wybranych sędziów TK, wprowadzono do niego dublerów, ignorowano orzeczenia Trybunału, a na koniec łamiąc przepisy wprowadzono Julię Przyłębską na fotel prezesa. Zdaniem opozycji nie jest ona prezesem. – Brak wymaganego kworum, działanie na podstawie przepisów, które nie weszły jeszcze w życie, brak wymaganej prawem uchwały – wyliczała Gasiuk-Pihowicz.

Równie krytycznie o Trybunale Konstytucyjnym wypowiada się dr Balicki. – Nie ma co ukrywać, że TK od dłuższego czasu jest atrapą organu, o którym mowa jest w konstytucji. Składy są nieuzasadnione, orzekają sędziowie dublerzy, funkcje kierowniczą pełni sędzia, co do której istnieją uzasadnione wątpliwości, że została powołana z naruszeniem procedury uchwalonej przez obecnie rządzącą większość – mówi.

Liczby mówią same za siebie

Coroczne sprawozdanie z działalności Trybunału Konstytucyjnego jest obowiązkiem prezesa. Zanim TK został przejęty przez PiS takie sprawozdania odbywały się na przełomie marca i kwietnia. – Dzisiejszą działalność TK trudno komentować, chyba najlepiej zamilknąć. Przedstawiona została informacja za rok 2017, a mamy rok 2019! Normalnie informacja była przekazywana w pierwszym kwartale następnego roku. Zeszłego roku pani Przyłębska to zmieniła i dopiero w grudniu przedstawiała informację – mówi nam dr Balicki.

Dramatycznie spadła też liczba spraw, które wpływają do Trybunału. W 2015 były to 623 spraw. W roku 2017 już tylko 282. – Nikt tego TK nie traktuje poważnie, co widać najlepiej po radykalnym spadku pytań prawnych. Sądy nie uważają już TK za autorytet prawny, który mógłby cokolwiek rozstrzygnąć – tłumaczy dr Balicki.

Jak wskazują posłowie opozycji, obecnie działalność Trybunału jest droga, a przecież jest finansowany z pieniędzy publicznych. Z wyliczeń, które przedstawiła na komisji Kamila Gasiuk-Pihowicz wynika, że w Niemczech koszty dla podatnika obsługi jednej sprawy to 16 tys. zł, w Polsce ponad 100 tys.

Manipulacja przy składach, czystki do samego dołu

Obecnie w Trybunale sprawy nie są rozstrzygane przez składy, które są wyznaczane zgodnie z kolejnością alfabetyczną, ponieważ są nagminnie   zmieniane, czasem nawet dwukrotnie. – Tylko w styczniu i lutym 2017 wydano 53 zarządzenia zamieniające składy orzekające w 49 sprawach. W efekcie w 80 proc. spraw funkcję sprawozdawcy przydzielono albo sędziemu TK wybranemu przez Sejm VIII kadencji, albo dublerowi prawidłowo wybranego sędziego TK – mówiła Kamila Gasiuk-Pihowicz.

– W ubiegłym roku już było widać, że z Trybunałem jest bardzo źle, spadła liczba spraw, spada również liczba wydawanych orzeczeń, ale w sprawozdaniu przedstawionym obecnie okazało się, że jest jeszcze gorzej – komentuje dr Ryszard Balicki. – Została zniszczona pamięć instytucjonalna TK. W Trybunale nie tylko zmienili się sędziowie, pojawili się dublerzy, ale również większość pracowników została zmieniona. Fachowcy, którzy zajmowali się pomocą dla sędziów, zostali zmienieni, a to też rodzi problemy – tłumaczy dr Balicki.


Zdjęcie główne: Fot. Adrian Grycuk, licencja Creative Commons

Reklama