– Nie widzę żadnej pozytywnej inicjatywy tego rządu. Nie widzę, żeby ten rząd zaproponował cokolwiek UE, jest przez cały czas w defensywie, mówi gromkie “nie”, wali pięścią w stół w Polsce, natomiast na salonach europejskich i światowych milczy – mówi w rozmowie z wiadomo.co poseł PO Rafał Trzaskowski, były wiceminister spraw zagranicznych. Jest też o braku partnerów, Donaldzie Tusku, próbie ocieplania relacji z Angelą Merkel i lekceważeniu głosu opozycji.
Kamila Terpiał: “Polska polityka zagraniczna zmieniła swój charakter. Przywróciliśmy jej podmiotowość i właściwą hierarchię priorytetów. Zamiast stać na bocznej linii i kibicować głównym graczom – sami weszliśmy do gry na międzynarodowej arenie” – to cytat z wystąpienia ministra spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego. Jak te słowa mają się do rzeczywistości?
Rafał Trzaskowski: Takie słowa wywołują mój cierpki uśmiech i nie mówię tego z satysfakcją, dlatego że nie widzę żadnej pozytywnej inicjatywy tego rządu. Nie widzę, żeby ten rząd zaproponował cokolwiek UE, jest przez cały czas w defensywie, mówi gromkie “nie”, wali pięścią w stół w Polsce, natomiast na salonach europejskich i światowych milczy. Poza kontynuowaniem polityki w dziedzinie bezpieczeństwa i wzmacniania wschodniej flanki NATO, czyli kontynuowaniem naszej polityki i wcielaniem w życie tak naprawdę naszych decyzji – za co trzeba pochwalić ten rząd – nie widzę, aby realizował to, co zapowiadał rok temu i zapowiada dziś.
Czyli zaklinanie rzeczywistości?
Absolutnie. To, co mówił dzisiaj minister Waszczykowski w Sejmie, nie przekłada się na żadne konkrety.
A jakiekolwiek konkrety pan w ogóle usłyszał?
Problem polega na tym, że minister mówił tak, jakby szedł na ścięcie. Nie było w tym żadnego pomysłu, entuzjazmu i pojawiły się same banały. Dlatego też ten rząd nie jest traktowany do końca poważnie przez naszych partnerów, bo cały czas jest tylko “nie”, albo milczenie. Poza takim wewnętrznym zadęciem godnościowym, mówieniem o wstawaniu z kolan, nie idzie żaden konkretny pomysł czy program.
Minister mówił tak jakby szedł na ścięcie. Nie było w tym żadnego pomysłu, entuzjazmu i pojawiły się same banały.
Ponownie wybrzmiało hasło reformy UE, która będzie konieczna po Brexicie.
Ale to są znowu tylko banały. Jarosław Kaczyński mówi o tym już od jakiegoś czasu. Co to ma znaczyć? Naprawdę PiS chce ograniczyć ambicję UE do jednolitego rynku? Bo na razie tylko o tym mówią. Naprawdę chce osłabiać unijne instytucje? To jest ich ambicja? Przecież to są niepoważne propozycje. I jeszcze do tego, jeżeli się zgłasza jakąś propozycję, to trzeba mieć partnerów, z którymi się ją przeprowadzi. Nikt przy zdrowych zmysłach nie mówi o tym, że będzie blokował Donalda Tuska, jeżeli wiadomo, że i tak zostanie wybrany na drugą kadencję. To jest skandaliczne.
Widać, że jeżeli chodzi o Donalda Tuska ten rząd buduje politykę zagraniczną na emocjach i uprzedzeniach.
Minister Waszczykowski w sejmowym wystąpieniu w ogóle tego tematu nie poruszył. O czym to świadczy?
Wie, że to jest temat, którego nie da się obronić. Nie da się wytłumaczyć Polakom, w szczególności wyborcom PiS, że francuski socjalista będzie miał taką samą albo lepszą wrażliwość niż Polak na tym stanowisku. Nie da się wmówić, że będzie lepiej reprezentował nasz typ myślenia, bo o to przecież chodzi w kwestiach takich jak sankcje nałożone na Rosję czy polityka energetyczna. To jest nie do obrony. Widać, że jeżeli chodzi o Donalda Tuska ten rząd buduje politykę zagraniczną na emocjach i uprzedzeniach.
A jeżeli chodzi o partnerów? Mamy jeszcze jakichś?
Nie, tych partnerów niestety nie ma. To, że przyjeżdżają do nas ważni europejscy politycy, nie przekłada się na wpływy PiS, które tysiącem popełnianych gaf i chowaniem głowy w piasek wszystkich partnerów odsunął. Nie chcą współpracować z rządem PiS, starają się szukać pewnego ocieplenia, chcą się dowiedzieć, jakie jest stanowisko, ale to się nie przekłada na żadne konkretne działania. Nawet Grupa Wyszehradzka, czyli Czesi i Słowacy, mają serdecznie dosyć rządu PiS. A Węgrzy traktują PiS w sposób całkowicie instrumentalny, chociaż wiemy, że Viktor Orban i tak nie wystarczy do załatwienia ważnych europejskich interesów.
To, że przyjeżdżają do nas ważni europejscy politycy, nie przekłada się na wpływy PiS, które tysiącem popełnianych gaf i chowaniem głowy w piasek wszystkich partnerów odsunął.
Trójkąt Weimarski to już właściwie przeszłość?
Niestety, nie funkcjonuje tak jak powinien. Nie ma Polski w tych nieformalnych grupach, gdzie się podejmuje decyzje. W zamian za to mamy jakieś anachroniczne koncepcje międzymorza, trójmorza i tym podobne.
Co ostatnio Jarosław Kaczyński próbował załatwić z Angelą Merkel?
Myślę, że próbował w jakiś sposób ocieplić relacje, ale problem polega na tym, że nie ma nic do zaproponowania. A jeżeli ktoś nie ma nic do zaproponowania, robi same uniki i nie jest gotów wycofać się z niektórych skandalicznych decyzji, które niszczą demokrację w Polsce – nawet Viktor Orban był w stanie z części pomysłów zrezygnować – to samo to spycha nasz kraj na margines. Nie można łamać zasad klubu, w którym się uczestniczy, a potem oczekiwać ustępstw. Jeżeli ktoś mówi, że jak jest problem, to my zastosujemy elastyczną solidarność, czyli nie będziemy brali w tym udziału i nie pomożemy Europie, to za chwilę Europa może odpowiedzieć tak w kwestiach, które są dla nas ważne. Na przykład przy następnej debacie budżetowej powiedzieć: elastyczna solidarność, nie będzie już więcej transferów. Oczywiście to byłaby tragedia dla Polski, ale taki może być rezultat takiej polityki.
Nie można łamać zasad klubu, w którym się uczestniczy, a potem oczekiwać ustępstw.
Podczas dzisiejszej debaty nie było w Sejmie prezesa PiS. A Witold Waszczykowski opuścił salę plenarną podczas wystąpienia lidera PO Grzegorza Schetyny. Symboliczne gesty?
Ta nieobecność Jarosława Kaczyńskiego mówi nam wiele. Natomiast to, że podczas wystąpień wszystkich przedstawicieli klubów opozycyjnych nie było nikogo z MSZ, ani pani premier, to pokazuje, w jaki sposób PiS traktuje opozycję. Przecież to nie jest tylko obrażanie nas, to jest obrażanie także naszych wyborców. Z jednej strony mówią o ważnym głosie suwerena, a z drugiej nawet nie chcą wysłuchać żadnego głosu opozycji, kiedy mówi się o polityce zagranicznej. Nie interesuje to ani prezydenta, ani pani premier, ani ministra, ani nawet jego zastępców. Nie można inaczej tego skomentować: to skandal i niepoważne traktowanie wyborców.
Z jednej strony mówią o ważnym głosie suwerena, a z drugiej nawet nie chcą wysłuchać żadnego głosu opozycji, kiedy mówi się o polityce zagranicznej.
Powiedział pan, że wiele mówi nam nieobecność Jarosława Kaczyńskiego. Czyli co?
Nie wiem, to trzeba PiS-u zapytać. Ale to jest pewnego rodzaju sygnał, że prezes nie spodziewał się niczego istotnego po tym tzw. expose. Albo wie, że i tak będzie prowadził politykę zagraniczną w zupełnie inny sposób – autonomicznie.
Zdjęcie główne: Witold Waszczykowski; PAP/Radek Pietruszka