Po raz siódmy w Brukseli na spotkaniu unijnych ministrów do spraw europejskich rozmawiano o Polsce. Omówione zostały zmiany w sądownictwie. – Jeśli chodzi o Komisję Europejską, jest jasne, że orzeczenie TSUE musi być wdrożone – powiedział po zakończeniu spotkania wiceszef KE Frans Timmermans. Polskę reprezentował ambasador.

W Brukseli znowu o Polsce

Dyskusja w Brukseli rozpoczęła się krótko po godzinie 11. Nie było to klasyczne wysłuchanie strony polskiej, a sprawa naszego kraju, jak donoszą media, była tylko jednym z wielu tematów. Nie oznacza to, że temat Polski jest bagatelizowany.

– Polsce była poświęcona krótka część spotkania do spraw ogólnych. Komisja przypomniała o swoich oczekiwaniach względem rządu polskiego. Frans Timmermans mówił o dwóch głównych tematach do obaw. Z jednej strony to słowa rządu, że aby dostosować się do wydanego zabezpieczenia TSUE, rząd polski twierdzi, że to wymaga zmian w prawie. Po drugie, to kwestia trwających postępowań wobec sędziów, którzy zostali przywróceni – mówi nam Jan Olbrycht, eurodeputowany Platformy Obywatelskiej.

Media podają też, że Frans Timmermans powiedział, że decyzja TSUE musi być przestrzegana. – Niewiele się zmieniło, więc nie było za wiele do dyskusji na tym etapie – podkreślił.

Reklama

– Wygląda na to, że dziś nie poświęcono na sprawę Polski zbyt wiele czasu. Ponieważ zakłada się, że sprawa będzie kontynuowana w grudniu, kiedy będzie informacja od rządu polskiego – tłumaczy Jan Olbrycht.

Bez przedstawiciela rządu

Podczas dzisiejszych rozmów stronę polską reprezentował Andrzej Sadoś i to on, poza wiceszefem KE, wypowiedział się w sprawie. Sadoś, polski ambasador przy UE, zastępował Konrada Szymańskiego, który jest chory.

Temat polski był omawiany krótko, ponieważ wczoraj Mateusz Morawiecki zapowiedział, że do 19 listopada zostaną podjęte konkretne kroki.

Właśnie 19 listopada mija miesiąc od wydania zabezpieczenia, zgodnie z którym Polska ma co miesiąc raportować do KE, jak realizuje to postanowienie.

– To jest bardzo niekorzystne, ponieważ wiemy dobrze, że całe postępowanie, jeżeli chodzi o art. 7, zapewne zakończy się tym, że nie zostanie podjęta decyzja, bo musi być podjęta jednomyślnie. Węgry będą się sprzeciwiać, bo liczą na taką samą postawę Polski w przypadku ich postępowania. Chodzą słuchy także o podobnej postawie Litwy – mówi nam Jan Olbrycht. – Politycznie już złe jest to, że sprawa się toczy i nie schodzi z agendy. To z naszego punktu widzenia wskazuje, że sytuacja Polski jest niedobra. Równocześnie jest też kwestia pytań płynących z Polski – dodaje Olbrycht.

Środki unijne a kwestia prawa

W cieniu toczą się również rozmowy w sprawie rozporządzenia uzależnienia finansów od rządów prawa. – Widać z tego, że temat Polski jest istotny – mówi Jan Olbrycht. – Moim zdaniem nie chodzi tu tylko o sprawę Polski. Postępowanie rządu w Warszawie czy w Budapeszcie wskazuje na to, ze są podważane fundamenty Unii. Sytuacja jest zatem nie tyle niebezpieczna dla Polski, ile dla całej UE. Skoro jest zagrożeniem dla całej Unii, to wiadomo, że to jest sprawa, która zajmuje i będzie zajmowała głównych graczy UE, bo to kwestia jej przyszłości – dodaje.

W październiku TSUE wydał zabezpieczenie i zobowiązał Polskę do bezzwłocznego przywrócenia wysłanych na emeryturę sędziów. Zgodnie z postanowieniem Polska powinna powstrzymać się od wszelkich dalszych ruchów w Sądzie Najwyższym, w tym od powołania dublera I prezesa SN.


Zdjęcie główne: Frans Timmermans, Fot. Flickr/European Committee of the Regions/European Union/Fred Guerdin, licencja Creative Commons

Reklama