Przegraliśmy jeden sejmik nie dlatego, że przegraliśmy wybory, tylko dlatego, że zdradził jeden człowiek wstawiony w sposób nieodpowiedzialny przez Nowoczesną – mówi w rozmowie z nami Sławomir Neumann, szef klubu Platformy Obywatelskiej-Koalicji Obywatelskiej. – Jesteśmy tym zmartwieni i zasmuceni, czujemy pewien żal do Nowoczesnej za ten przypadek. Ale poważne rozmowy i różnica zdań zaczęła się przecież w samej Nowoczesnej. Jak okazało się, że klub pękł, co mieliśmy zrobić? Zostawić tych, którzy chcieli odejść? Mogliśmy nic nie robić i patrzeć, jak sytuacja się rozwinie, ale to nie byłoby najlepsze rozwiązanie – dodaje. Co dalej? – Musimy ratować Koalicję Obywatelską jako wartość. Rzucamy Nowoczesnej koło ratunkowe. Mówimy: zostawcie te problemy za drzwiami, budujmy projekt i listę, która pokona PiS w wyborach – mówi nasz rozmówca.
KAMILA TERPIAŁ: PO doprowadziła do “wrogiego przejęcia” Nowoczesnej?
SŁAWOMIR NEUMANN: Nikt nie przejął Nowoczesnej. Ta partia ma swoje koło parlamentarne i władze, nikt nie aspiruje do jej przejęcia. To jest raczej próba uratowania tego, co Koalicja Obywatelska miała w swoim “wianie”, czyli projektu zjednoczonej opozycji. W wyborach samorządowych zatrzymaliśmy PiS, to był sukces i aby go ugruntować, trzeba integrować środowiska.
Aby powstał jeden duży projekt, musimy iść o krok dalej. Musimy wygrać wybory europejskie i parlamentarne. Koalicję trzeba wzmocnić i rozszerzyć.
W tym miało pomóc połączenie klubów parlamentarnych PO i Nowoczesnej?
Kłopoty wewnętrzne Nowoczesnej trwają od wielu tygodni, a nawet miesięcy, a ujawniły się szczególnie w sprawie śląskiego radnego Wojciecha Kałuży, który tuż po wyborach przeszedł na drugą stronę i dał władzę w sejmiku PiS-owi. Nie możemy sobie na taką powtórkę pozwolić po kolejnych wyborach. Myślę, że Katarzyna Lubnauer też zdaje sobie z tego sprawę. Przegraliśmy jeden sejmik nie dlatego, że przegraliśmy wybory, tylko dlatego, że zdradził jeden człowiek wstawiony w sposób nieodpowiedzialny przez Nowoczesną.
To była kropla, która przelała czarę goryczy?
Jesteśmy tym zmartwieni i zasmuceni, czujemy pewien żal do Nowoczesnej za ten przypadek. Ale
poważne rozmowy i różnica zdań zaczęła się przecież w samej Nowoczesnej.
Jak okazało się, że klub pękł, co mieliśmy zrobić? Zostawić tych, którzy chcieli odejść? Mogliśmy nic nie robić i patrzeć, jak sytuacja się rozwinie, ale to nie byłoby najlepsze rozwiązanie.
Nowy klub Platforma Obywatelska-Koalicja Obywatelska z siedmiorgiem byłych już posłów Nowoczesnej to wzmocnienie opozycji?
Opozycja będzie silna wtedy, kiedy będzie jednością, a nie kiedy będzie podzielona na kilka małych kawałków. W Sejmie są teraz koła parlamentarne Nowoczesnej i Ryszarda Petru.
Stworzenie nowego silnego klubu jest początkiem, który ma doprowadzić wszystkich ludzi do szerokiej Koalicji Obywatelskiej.
Kamila Gasiuk-Pihowicz liczy na to, że pod koniec tygodnia nowy klub się powiększy. Lider PO Grzegorz Schetyna liczy, że przekona Katarzynę Lubnauer. To jednak nie jest zaklinanie rzeczywistości?
Nie wiem, jakie są nastroje w byłym klubie Nowoczesnej. Niczego nie jestem w stanie przesądzić. W tej chwili nie jest istotne, czy ktoś przejdzie dzisiaj, czy jutro, czy to będzie połowa, czy całe koło. Nasza oferta jest otwarta i będziemy czekać na odpowiedź. Nowoczesna ma dużo kłopotów wewnętrznych, od organizacyjno-finansowych po wychodzenie ludzi ze struktur do ugrupowania Ryszarda Petru czy Roberta Biedronia. To są bardzo realne problemy i nie możemy pozwolić się nimi “zainfekować”.
Musimy ratować Koalicję Obywatelską jako wartość. Rzucamy Nowoczesnej koło ratunkowe. Mówimy: zostawcie te problemy za drzwiami, budujmy projekt i listę, która pokona PiS w wyborach.
Nie rozumie pan tych, którzy mówią, że boją się takiego zbliżenia, bo Nowoczesna straci tożsamość albo w ogóle przestanie istnieć?
Nie widzę w ostatnich sondażach trendu wznoszącego w Nowoczesnej, a wręcz przeciwnie. Można czekać, zostać samemu ze sztandarem i kłopotami albo budować wielki projekt na 40 proc. poparcia. Nikt nie zabiera nikomu tożsamości. Nikt nie zmusza Kamili Gasiuk-Pihowicz, aby przeszła do PO, bo nie ma takiej potrzeby.
Zbieramy ludzi i środowiska, które chcą być na pierwszej linii frontu walki z PiS-em. Jeżeli komuś bardziej zależy na tym, aby utrzymać swój szyld z poparciem ok. 3 proc. i to jest główny polityczny cel, to ja tego nie rozumiem.
Naszym celem jest zbudowanie bloku, który wygra z Prawem i Sprawiedliwością. Tym się różnimy dzisiaj, ale mam nadzieję, że jak emocje opadną, to podobnie zaczną myśleć także inni. Koalicja Obywatelska się sprawdziła, każdy był traktowany podmiotowo, nikt nie chciał nikogo przejąć. Ale teraz musimy pokazać, że projekt zjednoczonej opozycji jest prawdziwy i tworzony na lata.
Na razie Katarzyna Lubnauer mówi o “osłabianiu opozycji” i “nielojalności”. To chyba nie wróży najlepiej dalszym rozmowom i współpracy?
Myślę, że na razie górę biorą emocje. Nie rozumiem tylko adresata tych wypowiedzi, przecież
my nie zrobiliśmy Nowoczesnej niczego złego. To wewnętrzne problemy tej partii eksplodowały, a PO mogła tylko ratować to, co pozostało po wybuchu. Emocje kiedyś opadną i zacznie się chłodna analiza tego, co należy zrobić.
Katarzyna Lubnauer i pozostała część Nowoczesnej powinni dokonać uczciwego rachunku zysków i strat wspólnego startu z PO w wyborach samorządowych. Powinni odpowiedzieć sobie na pytania: czy to się opłacało? Czy zostali źle przez Platformę potraktowani? Czy radni, którzy weszli do sejmików i rad, weszliby tam, gdyby nie startowali ze wspólnej listy? Po takiej analizie zobaczą, że warto iść razem, bo na tym wygrywają także jako partia.
Nowoczesna przetrwa te zawirowania?
Wierzę, że przetrwa i skorzysta z pomocy, którą oferujemy.
Jak na morzu jest sztorm, to duży okręt może więcej niż mała szalupa.
Kto jeszcze powinien pojawić się na pokładzie? PSL?
To byłoby naturalne i oczekiwane w Platformie, ale także w PSL-u. Rozmowy zostały podjęte, ale o konkretach będziemy mówić, jak podpiszemy koalicję. Większość członków PSL-u zdaje sobie sprawę, że razem zyskamy więcej niż osobno.
Kto jeszcze?
Pierwszym i naturalnym kandydatem do rozmowy przed wyborami europejskimi są ludowcy. Jesteśmy w jednej rodzinie politycznej w PE. Jak dogadamy się z jednym podmiotem, to będziemy większa szansa na szersze porozumienie. Jest jeszcze SLD, Robert Biedroń, który tworzy jakiś nowy ruch.
Być może uda się stworzyć jeden duży blok partii, organizacji i ludzi, którzy chcą demokratycznej Polski w silnej Europie. To przecież jest mianownik, który nas łączy. Nie wiem, czy uda się wszystkich pomieścić, ale warto spróbować.
Robert Biedroń nie chce wchodzić na ten statek.
Na razie jest grudzień. Pierwsze rozmowy o Koalicji Obywatelskiej z Nowoczesną też nie były proste.
Robert Biedroń na razie się przygląda, sprzedaje koszulki w sklepie internetowym, ale w lutym ma ruszyć z realnym ruchem politycznym. Gdy pociąg powoli rusza, to można do niego wskoczyć, do momentu aż nabierze rozpędu. Mamy jeszcze trochę czasu.
Takiego rozpędzonego pociągu może przestraszyć się Jarosław Kaczyński?
Myślę, że już się przestraszył. Zobaczył, że blok antypisowski wygrał wybory samorządowe. Ostatnie sondaże pokazują, że taki blok może w wyborach parlamentarnych zdobyć większość konstytucyjną. To jest coś, co spędza sen z powiek prezesa. Tym bardziej, że zaczyna się wokół niego ruch po prawej stronie sceny politycznej. Mam na myśli nie tylko nową partię ojca Tadeusza Rydzyka, ale także małych grup narodowych i pozostałości po Pawle Kukizie czy Januszu Korwin-Mikkem. To wszystko będzie zabierało rządzącym głosy.
PiS nie może już mówić, że nie ma z kim przegrać. Ma z kim przegrać i przegra.
Usłyszał pan zarzut przekroczenia uprawnień jako wiceminister zdrowia. Grozi panu do dziesięciu lat więzienia. Co dalej? Nie boi się pan?
Zbigniew Ziobro nie jest w stanie mnie przestraszyć. Jak widzę jego wypieki na twarzy i nerwowe okrzyki, że mamy się bać, to przypomina mi się powiedzenie Jacka Kurskiego, że to jest “charyzma trzęsącej się galarety”. Zrzekłem się immunitetu i chcę się szybko obronić, bo sprawa jest prosta. Przypomnę zresztą, że była zbadana przez jeszcze niezależną prokuraturę.
Zdjęcia główne: Sławomir Neumann, Fot. Flickr/PO, licencja Creative Commons