Zaledwie 48 godzin na stronach Rządowego Centrum Legislacji dostępny był projekt nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Projekt został przygotowany w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Po fali krytyki premier zapowiedział, że projekt wróci do wnioskodawców w celu “wyeliminowania wszystkich wątpliwych zapisów”. – Wnioskodawcą jest rząd, nie dajmy się zwariować. Rozumiem, że premier Morawiecki dwukrotnie skazany za kłamstwo plecie, co chce, ale fakt jest taki, że jeśli minister Elżbieta Rafalska wprowadza do RCL projekt, to jest on zatwierdzony politycznie przez ten rząd – komentuje Joanna Augustynowska z PO. – Wicepremier od spraw społecznych Beata Szydło i minister Rafalska powinny zostać za ten skandaliczny, haniebny projekt zdymisjonowane – mówi nam inna posłanka tej partii, Monika Wielichowska.
Projekt za pięć dwunasta
Kontrowersyjny projekt pojawił się na stronach Rządowego Centrum Legislacji 31 grudnia. Stworzony został przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Kontrowersje wzbudziło przede wszystkim usunięcie słowa “jednorazowe” z definicji przemocy domowej. – PiS staje po stronie katów, a nie ofiar – skomentowała zmiany Barbara Nowacka.
Ale to nie jedyne kontrowersje. Do tej pory założenie Niebieskiej Karty odbywało się “z automatu”. Według proponowanych zmian założenie Karty czy dalsze monitorowanie rodziny mogłoby się odbywać tylko za zgodą ofiary. Sprawca przemocy miałby też dostęp do dokumentacji.
“Jednorazowa kradzież to nie kradzież, a jednorazowa korupcja to nie korupcja”
Projekt ministerstwa został szeroko skrytykowany zarówno przez ekspertów, polityków, jak i kobiece organizacje.
Pamiętacie: Jesteśmy bijącym sercem Europy ?
Jednorazowe pobicie nie będzie już przemocą. Zmiany w ustawie o przemocy w rodzinie.Jeden raz walą bezkarnie z miłości ?— Janusz Piechociński (@Piechocinski) 2 stycznia 2019
Czyli jednorazowa kradzież to nie kradzież a jednorazowa korupcja to nie korupcja. Proponuję pójść dalej i w ogóle przyjąć system szkolny – trzy nieprzygotowania, trzy pobicia, trzy kradzieże, etc..
A potem wzywamy rodziców.— olgierd annusewicz (@annusewicz) 2 stycznia 2019
A jednorazowa kradzież już nie Brdzie złodziejstwem? https://t.co/ULoJBlfkVS
— kataryna (@katarynaaa) 1 stycznia 2019
Pamiętam, gdy w 1999r. zakładałam pierwszy w Skarżysku punkt dla ofiar przemocy domowej.Pamiętam powszechną znieczulicę.Przez 20 lat udało się dużo zmienić w mentalności i prawie. Teraz rząd PiS chce nas cofnąć o lata świetlne. Niepojęte @MWielichowska @barbaraanowacka @KLubnauer
— M.Okła-Drewnowicz (@OklaDrewnowicz) 2 stycznia 2019
Zbigniew Ziobro zabierał pieniądze na “Niebieską linię”, Beata Szydło gratulowała radnym Zakopanego odwagi, że nie wprowadzili w życie zapisów ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, a teraz resort Elżbiety Rafalskiej chce, by jednorazowe pobicie nie było przemocą. WTF?!
— Tomasz Walczak (@Tomasz_Walczak) 2 stycznia 2019
Premier: Wyeliminować wątpliwości
Na falę krytyki zareagował premier w myśl “vox populi vox Dei” i mimo że to jego rząd zgłosił projekt, poinformował, że podjął decyzję o skierowaniu projektu do wnioskodawców w celu “wyeliminowania wszystkich wątpliwych zapisów”.
Przeciwdziałanie przemocy domowej jest priorytetem rządu Prawa i Sprawiedliwości, a polskie prawo musi być klarowne i bez cienia wątpliwości w pełni chronić ofiary. Podjąłem decyzję, że projekt ustawy wróci do wnioskodawców w celu wyeliminowania wszystkich wątpliwych zapisów.
— Mateusz Morawiecki (@MorawieckiM) 2 stycznia 2019
Zdaniem opozycji to mydlenie oczu. – Wnioskodawcą jest rząd, nie dajmy się zwariować. Rozumiem, że premier Morawiecki dwukrotnie skazany za kłamstwo plecie, co chce, ale fakt jest taki, że jeśli minister Rafalska wprowadza do RCL projekt, to jest on zatwierdzony politycznie przez ten rząd. To są pomysły tego rządu i minister Rafalskiej. Ten projekt powinien w ogóle zniknąć – uważa Joanna Augustynowska z PO.
Na razie projekt zniknął ze stron Rządowego Centrum Legislacji, ale nie zniknęły pytania.
Czy @E_Rafalska uraczy nas komentarzem do skandalicznego projektu?@Platforma_org zmieniła przepisy dotyczące przestępstwa zgwałcenia, tak by były ściganie z urzędu, a nie na wniosek ofiary. Według p. Rafalskiej, gdy ktoś pobije 1 to nie jest to przemoc!?Oburzające! #sprawaPolekhttps://t.co/dOfX1I4c04
— Monika WIELICHOWSKA (@MWielichowska) 1 stycznia 2019
A teraz pytanie, p. Premierze. A konsekwencje wobec osób które taki projekt wypuściły będą? Poznamy autorów?
Bo szkód on narobił już, i to nie wam wizerunkowych, ale ofiarom, budując zagrożenie.
PS. Konsekwencje to nie awansik czy ciepła posadka w spółce skarbu państwa.. https://t.co/uRBTXns86B— Barbara Nowacka (@barbaraanowacka) 2 stycznia 2019
Rząd nie lubi kobiet
Po zamieszaniu z projektem pojawiło się wiele komentarzy dotyczących całościowej polityki PiS-u i rządu wobec przemocy domowej i przemocy wobec kobiet. Polska jest jednym z trzech państw Rady Europy, które nie podpisały konwencji antyprzemocowej. Pozostałe dwa to Rosja i Azerbejdżan. Konwencja sporządzona została w Stambule przez państwa Rady Europy, w tym Polskę, w 2011 roku. Polska ratyfikowała ją w kwietniu 2015 roku, ale nie wdrożyła jej zapisów.
Jeszcze w czerwcu premier Beata Szydło gratulowała radnym z Zakopanego, że jako jedyna gmina nie wdrożyła ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie.
Co z tego, że premier Morawiecki usiłuje zgasić pożar i chce zmian w skandalicznym projekcie ustawy antyprzemocowej? Zobaczyliśmy prawdziwą twarz władzy, która chce budować państwo przyjazne dla damskich bokserów i przemocy w rodzinie. Trzeba powstrzymać to szaleństwo.
— Grzegorz Schetyna (@SchetynadlaPO) 2 stycznia 2019
PO: Kto odpowiada za projekt?
Pytania posłów opozycji przelane zostały na papier w postaci interpelacji. Posłanka PO Monika Wielichowska w oficjalnym piśmie pyta, kto jest odpowiedzialny za projekt.
Interpelacja złożona. #Morawiecki zgasił pożar wycofując z legislacji haniebny projekt ustawy, ale nie spowodował, że pożaru kompromitacji i skandalicznych zapisów nie było.?Odpowiada za to jako prezes Rady Ministrów. Pytań jest wiele. Żądamy odpowiedzi i dymisji! #sprawaPolek pic.twitter.com/9NvmamnaUy
— (S)prawa Polek (@SprawaPolek) 2 stycznia 2019
JUSTYNA KOĆ: Jak to możliwe, że premier nie wie, jaki projekt zgłasza jego minister?
MONIKA WIELICHOWSKA: Premier powinien wiedzieć o każdym projekcie. Od wczoraj próbuję dowiedzieć się od pani minister Rafalskiej, która stoi z kolei na czele resortu, który firmuje ten projekt, i od pani wicepremier do spraw społecznych Beaty Szydło, skąd te przepisy się wzięły, kto jest ich autorem. Niestety, bez odpowiedzi.
Głos w sprawie zabrał tylko premier Mateusz Morawiecki?
Tak i to za pośrednictwem portalu społecznościowego, gdzie napisał, że projekt nie będzie procedowany i wraca do wnioskodawcy, ale to nie zamyka sprawy, a wręcz przeciwnie. Mam pytanie do pana premiera, jak to możliwe, że tak haniebny projekt znalazł się w Rządowym Centrum Legislacji i to w rządzie, który za wzór stawia sobie walkę z przemocą. Odświeżyłam sobie dziś słowa z exposé premiera, który mówił wyraźnie, że za jego rządów będzie zero tolerancji dla przemocy.
Ten projekt pokazuje coś innego. Przemoc jest w nim promowana, a ofiara zostaje zostawiona sama sobie, często skazana na oprawcę także ze względów ekonomicznych.
Mówi się, że za tym projektem stało Ordo Iuris.
Bardzo możliwe, bo pan prezes Ordo Iuris bardzo aktywnie włączył się w dyskusję, która pojawiła się już wczoraj w mediach społecznościowych. Jeżeli to prawda, to chciałabym wiedzieć, dlaczego; czy ma to na celu załagodzenie sporu między rządem a tą organizacją ze względu na przepisy aborcyjne? Tych pytań jest wiele, ale na pewno to, co się stało, dyskwalifikuje obie panie w rządzie. Wicepremier od spraw społecznych Beata Szydło i minister Rafalska powinny zostać za ten skandaliczny, haniebny projekt zdymisjonowane. Projekt ustawy nie pojawia się znikąd. A więc
albo ten projekt, szkodliwy dla ofiar przemocy, a wspierający oprawców popierały, albo zupełnie nie panują nad obszarem pracy, za który odpowiadają i pobierają wynagrodzenie. W obu przypadkach to pełna dyskwalifikacja. Obie powinny zostać zdymisjonowane. Bo za takie wydarzenia powinny być dymisje.
W interpelacji pyta też pani, czym zajmuje się wicepremier ds. społecznych Beata Szydło. Dlaczego?
Pani wicepremier została powołana do tego, aby koordynować sprawy społeczne, powinna też przekazywać i konsultować propozycje dotyczące spraw społecznych z premierem. Beata Szydło w rządzie Morawieckiego zniknęła, funkcjonuje w nim jako minister bez teki, może więc warto, żeby pan premier przypomniał nam, czym się zajmuje pani wicepremier Szydło, co należy do jej obowiązków, jakie ma osiągnięcia i za co bierze pieniądze.
Od dwóch dni pani wicepremier i minister Rafalska zapadły się pod ziemię, przynajmniej w mediach społecznościowych, zatem trzeba pytać premiera. To on odpowiada za rząd, za ministrów i za projekty ustaw.
Ile czasu ma premier, by odpowiedzieć na interpelację?
Wiemy, że ten rząd nie przejmuje się terminami i rzadko kiedy ich przestrzega, więc nie wiem, kiedy odpowie. Mógłby zrobić to już teraz, bo ja te same pytania zadałam w portalu społecznościowym, więc ludzie z otoczenia premiera już dawno je widzieli.
Czy rząd konsultuje się w sprawach tak ważnych jak zapobieganie przemocy z opozycja lub organizacjami kobiecymi?
Ten rząd nienawidzi kobiet. Najpierw zabrał finansowe wsparcie organizacjom pozarządowym, które wspierają kobiety. Przypomnę, że wcześniej dochodziło do nalotów i kontroli, doszło nawet do prób zabierania sprzętu komputerowego organizacjom kobiecym. Później rząd próbował wypowiedzieć konwencję antyprzemocową, chociaż w Polsce ona i tak de facto nie istnieje. Oprócz tego, że jest w zapisie, to postanowień konwencji rząd nie realizuje. Ograniczył kobietom dostęp do nowoczesnej medycyny, mam na myśli dostęp do in vitro, antykoncepcji, edukacji seksualnej, promują klauzule sumienia wśród lekarzy i aptekarzy. To wszystko składa się na jedno – ten rząd nienawidzi kobiet i powinien podać się cały do dymisji.
Zdjęcie główne: Elżbieta Rafalska, Mateusz Morawiecki, Fot. Flickr/KPRM
Comments are closed.