Krajowa Rada Sądownictwa zdecydowała, że ani jeden z 265 asesorów nie dostanie akceptacji do pełnienia obowiązków sędziego. Listę przesłał minister sprawiedliwości, który taką decyzję nazywa “skandalem”. Powodem są rażące braki w dokumentach przesłanych z resortu Ziobry, przede wszystkim brak ważnych badań psychologicznych. – Musimy robić swoje, nawet za cenę tego, że się nas obraża. Próbuje się przerzucić odpowiedzialność na KRS, bo tak jest dla polityków wygodniej – mówi wiadomo.co rzecznik KRS sędzia Waldemar Żurek.

Asesorzy sądowi to, potocznie mówiąc, “sędziowie na próbę”. Instytucja ta została przywrócona w Polsce w ubiegłym roku. Są powoływani do sądów rejonowych i mieli częściowo usprawnić pracę polskich sądów.

Krajowa Rada Sądownictwa przypomina, że od ponad roku minister Zbigniew Ziobro nie ogłosił w Monitorze Polskim ani jednego konkursu na wolne stanowisko sędziowskie. Sędziów stale ubywa, bo przechodzą w stan spoczynku, albo odchodzą z zawodu, tymczasem ponad 800 etatów jest nieobsadzonych.

PiS znowu obraża

13 października minister sprawiedliwości skierował do Krajowej Rady Sądownictwa listę 265 kandydatów na asesorów. Od dnia otrzymania rada miała miesiąc na to, aby wyrazić ewentualny sprzeciw wobec poszczególnych kandydatur. Wyraziła sprzeciw wobec wszystkich. Jako powód podała niespełnianie przez wszystkich kandydatów wymogów formalnych.

Reklama

Według ministra Ziobry, to “działanie wbrew interesom całego polskiego społeczeństwa” i krzywdzenie ludzi, którzy są “wielką nadzieją polskiego sądownictwa”.

Według ministra spraw wewnętrznych Mariusza Błaszczaka, “KRS jest zaangażowana w spór polityczny”, a jej członkowie “zachowują się jak kasta, która stoi ponad prawem”.

Rzecznik KRS: Musimy robić swoje

– Tych młodych ludzi krzywdzi złe i ciągle zmieniające się ustawodawstwo, za które odpowiada także minister sprawiedliwość. A kolejną krzywdę wyrządzają ci, którzy działają w imieniu ministra i nie potrafią prawidłowo wykonywać tych fatalnych ustaw – komentuje w rozmowie z wiadomo.co rzecznik KRS.

Według Waldemara Żurka, politycy próbują teraz “przerzucić odpowiedzialność na KRS, bo tak jest dla nich wygodniej”. – Czy ktoś wiedział, że są braki w dokumentacji i czy nie zostało to celowo przeprowadzone, żeby obarczyć KRS za tę sytuację i dać przeciwnikom politycznym Rady argumenty, że trzeba ją rozbić? – zastanawia się Żurek.

Rzecznik KRS przypomina, że rozporządzenie ministra sprawiedliwości z 2016 roku mówi o tym, że badania psychologiczne ważne są rok. – Nie możemy tego lekceważyć. Robimy swoje, nawet za cenę tego, że się nas obraża. Zawsze źle kończą się przypadki osób, które nie powinny trafić do sądu. Tego nie da się całkowicie wyeliminować, ale system musi to minimalizować. Jeżeli minister lekceważy własne rozporządzenie, to nie ma na to naszej zgody. Musimy robić swoje, z czystym sumieniem – tłumaczy Waldemar Żurek. Dodaje też, że KRS zrobiła wszystko, co mogła: – Gdybyśmy nie zgłosili sprzeciwu, to ci ludzie weszliby do systemu i sądzili ludzkie sprawy. Badania zostały wprowadzone właśnie po to, aby unikać wpadek. Przepisy są po to, aby je stosować.

Poza tym sędzia Żurek apeluje do ministra sprawiedliwości o poważną debatę, bo “sprawę trzeba jak najszybciej rozwiązać”: – Martwi mnie to, że minister w tak ważnej sprawie nie pojawia się na posiedzeniu Rady, której jest członkiem. Powinniśmy rozmawiać o meritum, o tym, co dalej, jak rozwiązać tę sytuację. Mówimy: usiądźmy do stołu. W sądach jest ogromne zapotrzebowanie na ręce do pracy.


Zdjęcie główne: Zbigniew Ziobro, Fot. Flickr/Piotr Drabik, licencja Creative Commons

Reklama

Comments are closed.