Powrót Tuska się udał i zdominował 48 godzin, które miało należeć do PiS-u. Pokazał też ewidentnie, że przemyślał wiele spraw, odpoczął, wrócił z nową werwą i energią do walki o europejską Polskę. Przedstawił się jako człowiek, który ten europejski oddech tchnie w dość zatęchłą polską politykę. Widać, że wielu naszych rodaków jest zainteresowanych tym, co ma do powiedzenia – mówi nam Radosław Sikorski, były marszałek Sejmu i szef MSZ, dzisiaj eurodeputowany. I dodaje: – Skoro sam Kaczyński decyduje o tym, kto jest prawdziwym Polakiem, katolikiem, dlaczego „znany z kompetencji” Sasin nie może decydować o tym, kto jest kompetentny. Przypomnę tylko, co mówiłem w 2015 roku: zatęsknimy jeszcze za aferą, gdzie najstraszniejszą rzeczą było skonsumowanie darmowych ośmiorniczek oraz to, że ktoś powiedział brzydkie słowo. A proszę sobie przypomnieć, jakie było wtedy oburzenie po moich słowach
JUSTYNA KOĆ: Jak pan odebrał to, co wydarzyło się w weekend? Wierzy pan w to, że Donald Tusk odmieni opozycję?
RADOSŁAW SIKORSKI: Moje wrażenia zapewne są nieobiektywne, ale faktem jest gigantyczne zainteresowanie powrotem Tuska widoczne w sieci. To są niespotykane zasięgi, miliony komentarzy. Powrót Tuska się udał i zdominował 48 godzin, które miało należeć do PiS-u. Pokazał też ewidentnie, że przemyślał wiele spraw, odpoczął, wrócił z nową werwą i energią do walki o europejską Polskę. Przedstawił się jako człowiek, który ten europejski oddech tchnie w dość zatęchłą polską politykę. Widać, że wielu naszych rodaków jest zainteresowanych tym, co ma do powiedzenia.
W samej partii słychać było głosy, że do tej pory PO miała zaciągnięty ręczny hamulec, a od soboty ten hamulec został zwolniony. Ma pan podobne wrażenia?
Nikt nie wątpi, że Donald Tusk jako założyciel i przewodniczący PO – a przecież przez cały czas piastował funkcję honorowego przewodniczącego – jest politykiem, który może wiele zmienić.
Zresztą sam powiedział, że Platforma jest tym mechanizmem i szyldem, który trzeba odbudować. Proszę zauważyć, że pojawił się na tle logo Platformy, za którym wielu z nas się stęskniło.
Można było czasem odnieść wrażenie, że niektórzy wstydzili się partyjnego logo?
Nie wiem, kogo ma pani na myśli, ja jestem dumny z partii, której jestem członkiem.
Co takiego ma Donald Tusk, że potrafi powiedzieć w 3 słowach to, co trafia do tłumów?
Z pewnością ma nadzwyczajne zdolności retoryczne i to jest jedno ze źródeł sukcesu. A poza tym jego styl cechuje zadziorność, lapidarność i poczucie humoru. Oczywiście, że chcemy, żeby podziały w Polsce były mniejsze, ale najpierw trzeba wygrać z tym złem, które właśnie potwierdziło swoją naturę. To, co media niegdyś publiczne wyprawiają od kilku dni z Tuskiem, to są goebbelsowskie klimaty za nasze pieniądze. TVP to dziś przybudówka partyjna.
W ten weekend zobaczyliśmy też wyraźnie, jaką kondycję mają liderzy. Tusk pokazał się jako ktoś, kto góruje nad Kaczyńskim pod każdym względem.
Zbawi opozycję?
Mesjanistyczne myślenie jest mi obce. Na pewno Tusk ma zdolność koalicyjną na opozycji. Wiem, że są zaprzyjaźnieni z Kosiniakiem, ma poprawne stosunki dyplomatyczne z Hołownią, więc
jeśli Platforma wzrośnie dzięki niemu w sondażach, będzie poważne pole do rozważań na opozycji.
Pozostałe partie opozycyjne chłodno przyjęły Tuska, kto powinien się najbardziej obawiać?
Nikt nie powinien się obawiać, każdy powinien przyznać się do błędów. Tusk potrafił to zrobić i jasno przyznał, że przymusowe wydłużenie wieku emerytalnego było błędem. Lewica też chyba powinna się zreflektować, skoro okazuje się, że w efekcie niejawnego porozumienia z PiS elektorat raczej od nich odpływa.
A powinien zostać premierem?
Tusk nie musi o to zabiegać, już wszystko widział, popatrzmy na jego bogate doświadczenie. Akurat on jest wiarygodny, gdy mówi, że wszystkie opcje są na stole.
Jak ocenia pan to, w jaki sposób ten powrót się odbył? Nie było prawdziwego starcia i głosowania na szefa partii.
Mieliśmy już takie okresy. Ewa Kopacz była przez wiele miesięcy pełniącą obowiązki. Tę sprawę jasno określa statut. Istnieją partie, gdzie Rada Krajowa może zmienić lidera, u nas tak nie ma, a kadencja nadal trwa. Wydaje mi się, że wszystko będzie zależało od rezultatów. Przeważnie, jeżeli są sukcesy, to statutem się nikt nie przejmuje. Czasem przynosi to komiczne efekty, jak stało się u Gowina.
Czy powrót Tuska oznacza, że rewolucja młodych w PO się nie udała?
Gdyby – wziąwszy partię półtora roku temu – wygrano wybory prezydenckie i podwojono poparcie dla partii, toby się udała i wówczas Tusk nie musiałby wracać.
Okazuje się, że wiek nie jest tak ważny, jak niektórym się wydaje. Prezydent Stanów Zjednoczonych w listopadzie skończy 79 lat.
W ubiegłą sobotę w Lublinie, podczas konferencji stowarzyszenia „Młodzi Demokraci”, powiedziałem, że Donald Tusk powinien wrócić i dostałem kilkuminutową owację. Wygląda na to, że również młodzi chcą Tuska.
Premier Mateusz Morawiecki dołączył w weekend do grona wiceprezesów PiS.
I podobno także do delfinów, ale przypominam o moim powiedzeniu, że delfin to jest ssak, który w polskiej polityce ma krótkie życie. Przewiduję, że Mateusz Morawiecki jako delfin stanie się celem jeszcze większej uwagi tych wszystkich, którzy delfinami sami chcieli zostać, ale im się nie udało. Myślę, że prace w Ministerstwie Sprawiedliwości przyspieszą.
Pani premier Beata Szydło przełknie ten awans Morawieckiego?
Jestem teraz w PE i właśnie otrzymaliśmy wiadomość, że pani premier będzie głosować przeciwko raportowi, którego sama jest autorem. To tyle w temacie pani premier, obecnej europosłanki Szydło.
Przyjęta na kongresie PiS uchwała o nepotyzmie w spółkach miała pomóc, ale tym razem wyszło fatalnie. Do tej pory wszystkie, nawet najbardziej bezczelne działania PiS-u, łącznie z nagrodami, „które się należały”, nie szkodziły PiS. Dlaczego tym razem nie zadziałało?
To ciekawa sprawa, mamy tutaj splot wielu kwestii. Po pierwsze,
czy naprawdę Kaczyński uważa nas wszystkich za idiotów, którzy nie wiedzą, że to on od 6 lat steruje decyzjami, kto i jaką synekurę ma dostać w spółkach Skarbu Państwa?
Wiadomo nawet, że ma specjalny pokój z donosami, teczkami, hakami i że to on był patronem tych wszystkich układów, przekupstw, również on dawał zielone światło, czyją rodzinę nagrodzić. A nagle teraz, po 6 latach, chce nam wmówić, że on o niczym nie wiedział.
Zwróćmy uwagę – w tej uchwale zapisano, że możliwe są wyjątki dla osób kompetentnych, czyli – do tej pory wysyłali samych idiotów, a teraz już tylko kompetentnych, którzy potrzebują pieniędzy. A najbardziej zszokował mnie komentarz prof. Parucha, że przecież nie będą dawać stanowisk w spółkach rodzinom polityków Platformy. To poziom bezczelności, który naprawdę poraża. Zastanawiam się, czy oni naprawdę uważają, że należy im się mienie państwowe, że to łup dla nich, bo rządzą…
Pamiętam, że w MSZ nazywano nas turystami i przyznam, że jest w tym dużo racji, bo polityk w resorcie jest swego rodzaju turystą, bo jest tam czasowo i powinien mieć tego zawsze świadomość, a jedyną jego ambicją powinno być to, aby zostawić po sobie resort w lepszym stanie niż go zastał. Tymczasem PiS jest formacją, podobnie jak jego koalicjanci, którzy uważają, że państwo stało się ich własnością. Rozumiem, że teraz będą po prostu uważali, żeby to nie było tak irytujące.
Stawiam zatem pytanie – ilu pociotków zostanie w tym tygodniu wyrzuconych?
Prezes twierdzi, że jest ich tyle, co palców u jednej ręki.
Dobry żart. Tak naprawdę obstawiam, że pozbędą się dla efektu pociotków gowinowców, bo wtedy upieką dwie pieczenie na jednym ogniu.
O tym, kto teraz będzie mógł zasiadać w spółkach, zdecyduje minister Sasin.
Skoro sam Kaczyński decyduje o tym, kto jest prawdziwym Polakiem, katolikiem, dlaczego „znany z kompetencji” Sasin nie może decydować o tym, kto jest kompetentny. Przypomnę tylko, co mówiłem w 2015 roku: zatęsknimy jeszcze za aferą, gdzie najstraszniejszą rzeczą było skonsumowanie darmowych ośmiorniczek oraz to, że ktoś powiedział brzydkie słowo. A proszę sobie przypomnieć, jakie było wtedy oburzenie po moich słowach.
Dzisiaj PiS zachowuje się bezczelnie, bo najwyraźniej wierzy w siłę rażenia mediów, które kontroluje. Być może sądzą, że ich elektorat nie ogląda nic innego i wobec tego każdą bzdurę można im wmówić?
Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie niekompetencji ministrów przy zakupie respiratorów i maseczek. Jest pan zdziwiony?
Ale nie przesłuchała nawet ks. Sawicza, któremu Kaczyński dał 50 tys. w kopercie. Lista zaniechań prokuratury jest bardzo długa, bo prokuratura bierze się za PiS-owców dopiero, kiedy wypadają z kręgów władzy. Za Misiewicza wzięła się dopiero, gdy wyleciał, to samo było z Hofmanem.
Chciałbym się dowiedzieć, dlaczego prokuratura nie kończy ciągle śledztwa w sprawie Smoleńska.
Czytam ciągle u różnych oszołomów, że „oddaliśmy śledztwo”, tymczasem ono toczy się od 11 lat. Potrzeba tylko woli, aby je zakończyć, aby wreszcie zidentyfikować zamachowców, wysłać za nimi listy gończe. Wysłałbym nawet żołnierzy Grom, aby ich w końcu dopaść, tylko niech skończą wreszcie śledztwo. Niestety prokuratura w tej sprawie jakoś nie ma żadnych sukcesów.
Kolejny sukces ogłasza za to w sprawie Sławomira Nowaka. Zapowiedziała, że ma dowody, jakoby były minister zorganizował i kierował grupą przestępczą. To także efekt Tuska?
W systemach praworządności zachodnioeuropejskiej prokuratura, która walczy z obywatelem publicznie w ten sposób, ryzykowałaby tym, że sąd wyrzuciłby sprawę do kosza, bo trudno byłoby znaleźć nieuprzedzonych ławników czy przysięgłych. Dowody przedstawia się w sądzie, a nie próbuje się rozstrzygnąć sprawę wśród opinii publicznej na konferencjach prasowych.
Żyjemy w państwie, w którym prokuratura nie próbuje przekonać sądu, tylko próbuje dopaść obywatela.
Na ile wpływ na decyzję o powrocie Tuska miała zmiana administracji w Stanach Zjednoczonych i fakt, że prezydent Biden jasno mówi o wartościach demokratycznych, prawach człowieka, praworządności?
Nie sądzę, aby to miało większe znaczenie. Myślę, że ta decyzja wynikała głównie z przyczyn wewnętrznych PO i naszego kalendarza wyborczego. Oczywiście wielokrotnie rozmawiałem z nim o tym i załamywaliśmy ręce, że z kraju, który był zapraszany do grupy trzymającej władzę, PiS zrobił pariasa Europy i to jeszcze zadufanego w sobie, który uważa, że jest super i dziwi się, że inni są poirytowani.
Polska z pewnością jest na kompletnym marginesie i to nie tylko UE. Ten idiotyczny sojusz ideologiczny z Trumpem, który przechodził granice zdrowego rozsądku, spowodował też, że nie pasujemy do amerykańskiego sojuszu demokracji przeciwko autorytaryzmowi. Dziś jesteśmy półsojusznikiem USA jak Turcja. To jest skrajnie nieodpowiedzialne, a Kaczyński zamiast przełożyć wajchę brnie coraz dalej. Przypominam dziwne wizyty w Chinach, w Turcji, konsultacje z Orbánem, a teraz jeszcze zapisanie się do tego przedziwnego sojuszu proputinowskiego w PE. Do tego jeszcze dziwne szarże ideologiczne w sprawie LGBT i zupełnie niepotrzebne podgrzewanie sprawy mienia pospadkowego.
To wszystko wygląda na schyłkowe ruchy złości faceta, który wszystko przegrał na arenie międzynarodowej i który próbuje pokazać wszem i wobec, że jeszcze może wywrócić stolik, tylko to się dzieje straszliwym kosztem dla naszego kraju.
Chciałbym zadać kolegom z psychoprawicy pytanie. Co z tych wszystkich „wstawań z kolan”, odgrażania się, obrażania Niemców, Francuzów, Ukraińców, Amerykanów, domagania się reparacji wynika dla Polski? Jaka jest z tego korzyść? Rozumiem, że czasem trzeba się postawić, ponieść jakiś koszt wizerunkowy, ale dla jakiego rezultatu? Co uzyskaliśmy w zamian?
W polityce zagranicznej lepiej mieć dobrą reputację niż złą, tak samo jak w życiu.
Zdjęcie główne: Radosław Sikorski i Donald Tusk, Fot. Flickr/Kancelaria Premiera, licencja Creative Commons