Antoni Macierewicz chwali się wykonaniem budżetu na zakupy dla armii. – Z 20 mld zł przeznaczonych w tegorocznym budżecie obronnym na modernizację techniczną 13 mld zł zostało wydanych w polskich zakładach – mówił na konferencji prasowej szef MON. Chwali go także nowy premier. – Mateusz Morawiecki przygotowuje opinię publiczną na pozostanie ministra Macierewicza w swoim rządzie – komentuje były minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak. Z wiceprzewodniczącym PO rozmawiamy także o zaklinaniu rzeczywistości i śmigłowcach, które są “symbolem porażki”.

KAMILA TERPIAŁ: Antoni Macierewicz ma się czym chwalić?

TOMASZ SIEMONIAK: To dobrze, że pieniądze wydawane są w polskich zakładach, ale mniej więcej taki sam wskaźnik wydawany był także w latach ubiegłych – od 60 do 75 proc. kwoty wydawanej na modernizację armii. Nie ma w tym specjalnej zasługi obecnej ekipy rządzącej.

Skoro w ciągu 2 lat wydanych zostało 20 mld zł, to możemy mówić o postępującej modernizacji armii?
To jest tylko modernizacja propagandowa. W tej kwocie mieszczą się także zakupy samolotów dla VIP-ów, a to nie ma przecież nic wspólnego z modernizacją armii. Mamy do czynienia – i to już miało miejsce w 2016 roku – z wielomiliardowymi zaliczkami na poczet przyszłych umów. Dlatego to jest sztuczne wykonywanie budżetu, tylko po to, żeby chwalić się, że jest wydawany w całości. Konkretów cały czas brak. Najwięcej jest drobnych, rutynowych umów przedłużanych z roku na rok.

Reklama

W wyniku decyzji Antoniego Macierewicza na pewno nie przybyło Polsce zdolności obronnych.

MON podpisał umowę na zakup dwóch okrętów, w tym niszczyciela min.
Przypominam, że zakup niszczyciela min “Kormoran” to wynik decyzji z 2013 roku. Największe, priorytetowe programy, takie jak obrona przeciwrakietowa i przeciwlotnicza – czyli program “Wisła” i rakiety Patriot – całkowicie leżą. Symbolem porażki tej ekipy są śmigłowce. Miały być do końca roku i co? Żadne obietnice ministra się nie sprawdzają, to wielka kompromitacja. Pozostaje tylko zaklinanie rzeczywistości. Same ogólniki, żadnych konkretów i oczywiście zrzucanie winy na poprzedników. Krzyczące pytania o najważniejsze sprawy modernizacyjne cały czas pozostają.

Jest szansa na to, że nowe śmigłowce pojawią się w najbliższym czasie?
To jest wersja numer… nie zliczę nawet, który… Gdy minister mówi, to znaczy tylko tyle, że mówi. Jeżeli przyjąć, że celem Antoniego Macierewicza jest ogłaszanie różnych rzeczy bez żadnych podstaw, to może przecież obiecać wszystko.

Bez umowy takie obietnice nie mają żadnego znaczenia. W najbliższych dniach możemy się jeszcze spodziewać jakiegoś “ogłoszenia” w sprawie okrętów podwodnych. Ale taka propaganda krótko działa, bo nikt do ministra nie ma już zaufania.

Ma chyba nowy premier. Mateusz Morawiecki chwali Antoniego Macierewicza i “jest zbudowany tempem zmian kadrowych w armii”.
To absurdalna wypowiedź premiera. Świadczy o tym, że Mateusz Morawiecki nie ma orientacji w tym, co się działo w Ministerstwie Obrony Narodowej przez ostatnie 2 lata, jak wybitnych i wartościowych oficerów pozbył się minister Macierewicz. Gdyby premier zapytał chociażby prezydenta, to nie opowiadałby takich rzeczy. Te słowa będą w wojsku fatalnie przyjęte, bo pokazują, że premier żyruje fatalne 2 lata Antoniego Macierewicza i teraz bierze za to wszystko odpowiedzialność.

“W czasach III Rzeczpospolitej zmiany kadrowe nigdy nie zachodziły tak szybko” – mówi nowy premier. Szybkość zmian wychodzi wojsku na dobre?
Wojsko jest instytucją, która wymaga ewolucyjnego podejścia. Dowódca czy generał przechodzą swoją ścieżkę kadrową przez lata. W tych sprawach pośpiech nie jest wskazany. Zmiany następują szybko, kiedy mamy do czynienia z rewolucją, albo zmianą ustroju. Tak bliski sercu premiera 1918 rok pokazał, z jakim szacunkiem do oficerów armii zaborców podeszła nowa Polska i dzięki temu możliwe było zwycięstwo w Bitwie Warszawskiej.

To fatalna wypowiedź Mateusza Morawieckiego i składam to na totalny brak orientacji w tym temacie.

Może to też zapowiedź pozostania ministra Antoniego Macierewicza w rządzie?
Wszystko na to wskazuje. Prezes najprawdopodobniej zadecydował, że minister pozostanie w rządzie, a premier może tylko robić dobrą minę do złej gry. Premier przygotowuje opinię publiczną na pozostanie Antoniego Macierewicza w swoim rządzie. Wydawało się, że ta dziwaczna rekonstrukcja, w której nowy premier nie ma wpływu na skład rządu, wynika z jakiegoś kalendarza politycznego w PiS-ie i że złe twarze tego rządu odejdą. Wydawało się, że nowy premier nie będzie chciał od początku brać na swoje barki takiego bagażu. Okazało się jednak, że pozycja Mateusza Morawieckiego jest słabsza niż wszyscy myślą i jeszcze słabsza niż była premier Beaty Szydło.

Cały czas iskrzy na linii Duda-Macierewicz. Co jeszcze w tej sprawie może zrobić prezydent?
Nic już nie może zrobić. Mógł nie podpisać nominacji Antoniego Macierewicza, tak jak odmawiał nominacji sędziom TK. Jeżeli premier nie zawnioskuje o jego odwołanie, to nadal będzie ministrem.

Andrzej Duda może jedynie nadal blokować nominacje generalskie i skarżyć się przechodniom na “ubeckie metody” Macierewicza.

Na razie tyle może.


Zdjęcie główne: Tomasz Siemoniak, Fot. Flickr/PO, licencja Creative Commons

Reklama

Comments are closed.