PiS domyka przejmowanie sądów. Prezydent zdecydował we wtorek, którzy z sędziów Sądu Najwyższego będą mogli dalej orzekać, a którzy przejdą w stan spoczynku. Tylko pięciu sędziów SN otrzymało pozytywną decyzję co do dalszego orzekania w SN, pozostałą siódemkę prezydent wysłał na emeryturę. Decyzja prezydenta zbiega się z rekomendacją nowej Krajowej Rady Sądownictwa. Tym samym, według prezydenta, w stan spoczynku przeszli m.in. sędziowie Józef Iwulski czy Stanisław Zabłocki, niewiadomy jest status I Prezes SN prof. Małgorzaty Gersdorf. Kancelaria Prezydenta twierdzi, że SN na razie kierować ma sędzia Dariusz Zawistowski, który jednak w rozmowie z Onetem przyznał, że zgodnie z konstytucją I Prezes pozostaje prof. Gersdorf. Prezydent po raz kolejny łamie konstytucję – mówią posłowie opozycji. – Tym samym mechanizmem możemy się pozbyć prezydenta, który ma w konstytucji zagwarantowaną 5-letnią kadencję. Między jedną a drugą sytuacją nie ma żadnej różnicy. Prezydent wskazuje, że akceptuje tego typu logikę – mówi nam konstytucjonalista prof. Marek Chmaj.
Prezydent kończy z niezależnym SN
Do Sądu Najwyższego wpłynęły we wtorek postanowienia prezydenta Andrzeja Dudy w sprawie wyrażenia zgody na dalsze zajmowanie stanowiska sędziego SN przez pięciu sędziów. Są to sędziowie, którzy uzyskali wcześniej pozytywną opinię wybranej przez polityków Krajowej Rady Sądownictwa. Zgodnie z nowelizacją PiS sędziowie po ukończeniu 65. roku życia muszą uzyskać od prezydenta zgodę na dalsze orzekanie.
Zgodę uzyskali sędziowie: Marian Kocon, Anna Kozłowska i Bogumiła Ustjanicz z Izby Cywilnej, Rafał Malarski z Izby Karnej, Zbigniew Myszka z Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych. Te osoby otrzymały również pozytywną opinię nowej KRS.
Co do siedmiu pozostałych sędziów prezydent nie wydał pozytywnej decyzji. Są to Józef Iwulski, Jerzy Kuźniar, Stanisław Zabłocki, Maria Szulc, Anna Owczarek, Jacek Gudowski i Wojciech Katner.
– Część z tych osób zgodnie z trybem przewidzianym w ustawie złożyła oświadczenie, część złożyła oświadczenie nie w trybie ustawy, ale z odwołaniem do konstytucji. Wszyscy złożyli oświadczenia w terminie przewidzianym ustawą – tłumaczył sędzia Michał Laskowski, rzecznik SN.
Co dalej z sędziami?
– Rozumiemy, że to milczenie pana prezydenta oznacza, że procedura w sprawie tych osób nie została zakończona, że ona trwa – stwierdził sędzia Laskowski. – Rozumiemy to również tak, że pan prezydent wziął pod uwagę fakt zaskarżenia przez część sędziów decyzji, które zapadały w ich sprawach, i że jest to wyraz szacunku do toczącego się postępowania odwoławczego, a także w stosunku do postanowienia w składzie siedmiu sędziów Sądu Najwyższego. W tym postanowieniu zawieszono stosowanie części przepisów ustawy o Sądzie Najwyższym z taką myślą, że do czasu rozstrzygnięcia zasadności pytań prejudycjalnych nie należałoby w ich sprawie podejmować żadnych czynności – tłumaczy sędzia Michał Laskowski.
Zdaniem rzecznika SN prezydent powinien stwierdzić, którzy sędziowie przeszli w stan spoczynku, przyznaje jednak, że ustawa mówi, że w razie braku zgody prezydenta sędziowie przechodzą w stan spoczynku po 60 dniach.
– Prezydent postąpił zgodnie z ustawą, ale można zastanawiać się, czy powinien tak zrobić, kiedy toczy się postępowanie przed Trybunałem Sprawiedliwości UE , warto zastanowić się, czy nie byłoby elegancko poczekać na orzeczenie – uważa sędzia Laskowski.
Prezydent: Pozostali sędziowie przeszli w stan spoczynku
Kilka minut po wystąpieniu rzecznika SN na stronach Kancelarii Prezydenta pojawiło się oświadczenie:
“Zgodnie z art. 5 ustawy z dnia 10 maja 2018 r. o zmianie ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych, ustawy o Sądzie Najwyższym oraz niektórych innych ustaw, brak rozstrzygnięcia Prezydenta RP w przedmiocie oświadczenia sędziego o woli dalszego zajmowania stanowiska skutkuje przejściem tego sędziego w stan spoczynku z upływem 60 dni od dnia otrzymania przez Prezydenta RP opinii KRS lub od dnia, do którego te opinie Prezydent RP powinien był otrzymać”.
Oznacza to, że zdaniem prezydenta pozostała siódemka sędziów, co do których prezydent nie wydał pozytywnej opinii, przeszła w stan spoczynku.
Co dalej z I Prezes SN?
Wśród osób, które otrzymały pozytywną decyzję prezydenta, nie ma I Prezes SN. prof. Małgorzaty Gersdorf.
– Prezydent może na mocy ustawy powołać dowolnego sędziego na stanowisko I Prezesa SN – mówił sędzia Michał Laskowski.
Jeżeli tego nie zrobi, do powołania nowego I Prezesa jego obowiązki pełni najstarszy sędzia SN. W tym przypadku jest to sędzia Iwulski, ale on również nie uzyskał pozytywnej rekomendacji od prezydenta, następnie sędzia Zabłocki – podobnie.
Następny w kolejce jest sędzia Dariusz Zawistowski.
– Jeżeli nie będzie wydane kolejne postanowienie, a prezydent Andrzej Duda tego rodzaju aktywności nie planuje, od środy pracami SN kierował będzie Dariusz Zawistowski jako najstarszy stażem prezes Izby SN – powiedział Paweł Mucha z Kancelarii Prezydenta Andrzeja Dudy w rozmowie z Polską Agencją Prasową. – Pierwszą Prezes Sądu Najwyższego pozostaje prof. Małgorzata Gersdorf – powiedział natomiast w rozmowie z Onetem sędzia Dariusz Zawistowski.
Dwa nowe pytania prejudycjalne
We wtorek Sąd Najwyższy poinformował o skierowaniu kolejnych pytań prejudycjalnych do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Dotyczą one niezależności władzy sądowniczej. Wystąpiono również o zastosowanie trybu przyspieszonego.
Pierwsze pytanie dotyczy wyboru sędziów do nowej KRS. – SN zastanawia się, czy sposób powołania sędziów do KRS jest zgodny z polską konstytucją i standardami europejskimi – tłumaczył rzecznik sędzia Michał Laskowski. SN ma wątpliwości, czy KRS, która została wybrana przez Sejm, a nie sędziów, może dokonywać wyborów sędziów do SN i czy jest organem niezależnym i niezawisłym w rozumieniu prawa europejskiego.
Z kolei w drugim pytaniu prejudycjalnym Sąd Najwyższy pyta, czy w przypadku negatywnej odpowiedzi na pierwsze pytanie sędziowie wybrani przez nową KRS mogą orzekać.
To kolejne pytania, które SN zadał TSUE. Na początku sierpnia Sąd Najwyższy zawiesił stosowanie niektórych przepisów ustawy o SN – chodziło o przepisy dotyczące przechodzenia sędziów w stan spoczynku. Jednocześnie zwrócił się do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z pytaniami dotyczącymi zakazu dyskryminacji sędziów ze względu na wiek. Rządzący i prezydent od początku stali na stanowisku, że SN nie miał prawa skierować zapytania do TSUE i tym samym zawiesić niektórych przepisów nowelizacji.
Opozycja: Prezydent łamie konstytucję po raz kolejny
Konstytucja nie daje żadnej możliwości, aby prezydent wyrażał zgodę na zajmowanie stanowiska przez sędziego – uważa Borys Budka, były minister sprawiedliwości z PO.
Zdaniem posłów opozycji to nie pierwszy raz, gdy prezydent łamię konstytucje, zatem można było się takiej decyzji spodziewać. – Jak wiemy, prezydent już raz egzamin z konsytuacji oblał. Każde następne jej złamanie to tylko pokazanie, że tej konstytucji nie szanuje. Gdyby Duda wypełniał swoją rolę, to nie podpisałby ustawy, która oddaje w ręce polityków SN i KRS – tłumaczył Borys Budka. – Dzisiejsze postanowienia nie mają oparcia w konstytucji, stanowią jaskrawe złamanie prawa, bo nie uwzględniają orzeczenia SN, które dotyczą zawieszenia stosowania przepisów w związku z pytaniami do TSUE – dodaje.
– Nie ma wątpliwości, że KRS nie pełni swojej roli, tylko wsłuchuje się w głosy z Nowogrodzkiej. Mamy świadomość, że to decyzja, która toruje mu drogę do dalszego łamania konstytucji i traktatów unijnych – mówiła w sejmie Kamila Gasiuk-Pihowicz z Nowoczesnej.
JUSTYNA KOĆ: Co oznacza decyzja prezydenta?
PROF. MAREK CHMAJ: Tak naprawdę niewiele się zmieniło, oprócz tego, że prezydent po raz kolejny udowodnił, że nie jest strażnikiem konstytucji, a zatem nie wypełnia roli, którą nakłada na niego art. 126 naszej ustawy zasadniczej.
o raz kolejny prezydent przyłożył rękę do łamania przepisów prawa, zapominając o tym, że wprowadzone z jego projektu przepisy oznaczają skrócenie kadencji sędziów SN w czasie trwania kadencji.
Prezydent po raz kolejny zbagatelizował też opinie instytucji prawa, organizacji prawniczych, Izb Radców czy adwokatów, rad wydziałów prawa. To było do przewidzenia.
Mamy tu jeszcze dwa wątki. Prezydent nie wziął pod uwagę orzeczenia SN, który wysyłając pytania prejudycjalne do TSUE wstrzymał stosowanie niektórych przepisów, dodatkowo pojawia się pytanie, co z I Prezes SN?
Widać tu konsekwencję prezydenta w dążeniu do zmian personalnych w SN i to zmian dokonywanych bez jakiegokolwiek szacunku do polskiej konstytucji. Wielokrotnie już podkreślano, że kadencja I Prezesa SN trwa 6 lat. Mówi o tym wprost art. 183 konstytucji. Pani prezes Gersdorf, wybrana na I Prezesa, miała gwarancję tego, że jej kadencja będzie trwała 6 lat. W wyniku przepisów, które zostały uchwalone w nowej ustawie o SN, kadencja I Prezes została ustawowo skrócona, zatem prezydent wykorzystał tutaj mechanizm przez znawców prawa konstytucyjnego uważany do tej pory za niemożliwy do zastosowania. Prosty przykład: dzisiaj konsytuacja wskazuje, że prezydent musi mieć przynajmniej 35 lat, ale górnej granicy wieku nie ma.
Kierując się logiką prezydenta, wpiszemy do ustawy, że prezydent może mieć maksymalnie 45 lat i damy przepisy proceduralne, że jeżeli prezydent ma więcej lat, to marszałek Sejmu stwierdza wygaśniecie mandatu prezydenta i zarządza nowe wybory.
Tym samym mechanizmem możemy się pozbyć prezydenta, który ma w konstytucji zagwarantowaną 5-letnią kadencję. Między jedną a drugą sytuacją nie ma żadnej różnicy. Prezydent wskazuje, że akceptuje tego typu logikę.
Prezydent wyznaczył sędziego Dariusza Zawistowskiego do kierowania SN, dlaczego nie wybrał nowego I Prezesa? Bał się złożyć oficjalny podpis pod takim dokumentem?
Wyboru nowego I Prezesa nie można dokonać, bo w SN zgodnie z ustawą nie ma 80 sędziów i Zgromadzenie Ogólne nie podjęło w tym zakresie uchwał. Skracając konstytucyjną kadencję prof. Gersdorf, prezydent zgodnie z ustawą wskazał osobę, która będzie ją zastępować do czasu wyboru nowego I Prezesa.
Czy jutro prof. Gersdorf powinna przyjść normalnie do pracy? Sędzia Laskowski mówił dziś, że sędziowie Iwulski czy Zabłocki mają na środę wyznaczone rozprawy – czy oni też powinni przyjść normalnie do pracy?
Jeżeli mają orzekać, to powinni normalnie przyjść do pracy. Pamiętajmy o tym, że jeszcze w tej sprawie wypowie się Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Prezydent miał obowiązek zaczekać na orzeczenie TSUE, tymczasem sam stawia się w sytuacji, po raz kolejny, bez wyjścia. Co zrobi, jeśli TSUE potwierdzi te wątpliwości, które mają wszyscy?
Zdjęcie główne: Marek Chmaj, Fot. Michał Józefaciuk/Senat RP, licencja Creative Commons
Comments are closed.