– Nie możemy pozwolić na to, żeby afera z 13 mld zł w tle rozpłynęła się w powietrzu – mówią politycy PO. Dlatego dają prokuraturze 48 godzin, by z urzędu zajęła się sprawą ewentualnego przekroczenia uprawnień w pełnieniu obowiązków przez szefa MON Antoniego Macierewicza. – Inaczej będą stosowne kroki prawne. Zawiadomienie do prokuratury i zażalenie na działalność prokuratury krajowej – zapowiadają posłowie Platformy.
To ciąg dalszy sprawy byłego już szefa podkomisji smoleńskiej dr. Wacława Berczyńskiego, który w wywiadzie dla “Dziennika Gazety Prawnej” powiedział, że to on “wykończył” caracale. Przedstawiciele rządu i politycy PiS zapewniają, że Berczyński nie miał nic wspólnego z negocjacjami offsetowymi. Ale z dokumentów, według polityków PO, wynika coś innego.
Ultimatum dla Zbigniewa Ziobro
– Dzisiaj składamy wniosek do pana ministra Ziobry, dając jednocześnie polskiej prokuraturze 48 godzin na działanie, tak, aby prokuratura mogła z urzędu zająć się sprawą przekroczenia uprawnień w pełnieniu obowiązków przez ministra Macierewicza w związku z ujawnieniem tajemnic polskiego wojska – poinformował o tym na konferencji prasowej poseł PO Cezary Tomczyk.
Panie Zbigniewie Ziobro. Proszę działać. Pani Premier @BeataSzydlo proszę działać. Panie Prezydencie @AndrzejDuda proszę działać! pic.twitter.com/xUQ9cNCP38
— Cezary Tomczyk (@CTomczyk) 8 maja 2017
Według polityka Platformy, wiceministra obrony narodowej w gabinecie cieni, nie można tej sprawy pozostawić bez żadnej reakcji ze strony rządzących. – W tej sprawie wszystko jest na stole, posłowie opozycji pokazali fakty, mieli dostęp do dokumentów, wynika z nich jasno, że Wacław Berczyński miał dokumenty (chodzi o dokumenty dotyczące postępowania przetargowego – red.) i trzymał je przez 8 miesięcy. Pytań pozostaje cały czas wiele. Pytam jeszcze raz: gdzie jest minister Ziobro, gdzie jest pani premier i pan prezydent jako zwierzchnik sil zbrojnych? Czy pozwolimy, żeby afera z 13 mld zł w tle rozpłynęła się w powietrzu? Nie może być na to zgody, zrobimy wszystko, żeby tak się nie stało – deklaruje polityk opozycji.
– Nie może być tak, że państwo nie działa. My nawet nie możemy powiedzieć, że państwo działa teoretycznie, państwo w żaden sposób nie działa – mówił Tomczyk.
Politycy PO złożyli już wcześniej wniosek o możliwości popełnienia przestępstwa w sprawie przetargu na caracale, domagali się przesłuchania dr. Wacława Berczyńskiego. Teraz chcą, aby przesłuchani zostali także Kazimierz Nowaczyk (obecny szef podkomisji smoleńskiej) oraz Bartłomiej Misiewicz, były rzecznik MON.
Złożyliśmy wniosek do prokuratury o przesłuchanie #Misiewicz.a i K. Nowaczyka w związku z #aferaMacierewicza. pic.twitter.com/wQbx2fdhus
— Mariusz Witczak (@mswitczak) 8 maja 2017
Posłowie PO z wizytą w MON
W piątek posłowie Platformy Obywatelskiej odwiedzili siedzibę MON, aby zapoznać się z dokumentami z postępowania przetargowego na śmigłowce. Przypomnijmy, poprzedni rząd wskazał maszyny H225M Caracal produkcji Airbus Helicopters, ale ostatecznie do realizacji umowy nie doszło. Obecny rząd zdecydował się unieważnić, w niejasnych okolicznościach, postępowanie przetargowe.
Po wizycie politycy PO informowali, że do akt związanych z postępowaniem na caracale mieli dostęp: dr Wacław Berczyński, Kazimierz Nowaczyk i Bartłomiej Misiewicz. Trzy osoby, które nie zostały zweryfikowane przez polskie służby specjalne i nie miały certyfikatów bezpieczeństwa. Miały tylko ustne upoważnienie ministra Antoniego Macierewicza.
Pisaliśmy o tym szczegółowo: https://wiadomo.co/poslowie-w-mon-smutny-obraz-w-sprawie-przetargu-na-caracale/
Czy Wacław Berczyński rzeczywiście “wykończył” caracale? – Są dwie możliwości: albo MON, które uporczywie twierdzi, że pan Berczyński nie był pełnomocnikiem ds. śmigłowców, złamał prawo w dostępie do informacji niejawnej, albo, co może bardziej prawdopodobne, pan Berczyński był pełnomocnikiem ds. śmigłowców i od samego początku MON w tej sprawie kłamie – mówił Tomczyk. Nie ma wątpliwości, że “w jednej i w drugiej sprawie mamy do czynienia ze złamaniem prawa”.
Chaos informacyjny
– Wacław Berczyński nie miał dostępu do dokumentów w sprawie przetargu na caracale – oświadczył dzisiaj w “rozmowie” z TVN (chociaż to była raczej próba rozmowy) minister obrony narodowej Antoni Macierewicz.
Co ciekawe, kilka dni wcześniej wiceminister obrony Bartosz Kownacki mówił o tym, że nie ma nic dziwnego w tym, że dr Berczyński miał dostęp do – jak się wyraził – “archiwalnej dokumentacji”.
Zatem miał dostęp, czy nie miał? Widać, że władze Ministerstwa Obrony Narodowej nie uzgodnili wspólnej wersji. Rodzi się więc kolejne pytanie: kto w tej sprawie kłamie?
I co ciekawe to MON postanawia działać:
MON złoży zawiadomienie o fałszywych zarzutach Platformy Obywatelskiej w sprawie przetargu na śmigłowcehttps://t.co/LUxAw9BKt3
— Ministerstwo Obrony (@MON_GOV_PL) 8 maja 2017
Z jednej strony w zamieszczonym na stronie internetowej ministerstwa piśmie czytamy, że “wymienione osoby w chwili zapoznawania się z dokumentami dotyczącymi przetargu na śmigłowce wielozadaniowe dla polskiej armii posiadały stosowne upoważnienia, a poszerzone postępowania sprawdzające były prowadzone przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego”. Po to aby chwilę później zapewnić, że “żadna ze wskazanych osób nie miała dostępu do dokumentacji offsetowej, ani nie brała udziału w rozmowach na ten temat”.
Najwyraźniej MON chce brnąć w narrację o dostępie do dokumentacji archiwalnej i oddzielić ją od dokumentacji offsetowej. Chociaż politycy PO twierdzą, że z tego co widzieli w ministerstwie jasno wynika, że te osoby miały dostęp do dokumentacji przetargowej i to właściwie do końca postępowania.
Zdjęcie główne: Mariusz Witczak, Cezary Tomczyk, Marcin Kierwiński; Fot. Aleksandra Ryba