Mimo że według rządu budżet “pęka w szwach”, Prawo i Sprawiedliwość chce wprowadzić nową opłatę paliwową, która rocznie ma dawać około 4-5 mld złotych. Sejm przyjął w środę projekt w I czytaniu. Pieniądze w założeniu mają trafić na infrastrukturę drogową, a dokładniej na dofinansowanie budowy lub przebudowy dróg lokalnych oraz mostów na drogach wojewódzkich. Opozycja grzmi, że to podnoszenie podatków, a PiS po prostu nie umie się rządzić.

Kolejna ekspresowa debata

Posłowie zajmowali się projektem ustawy o Funduszu Dróg Samorządowych autorstwa posłów PiS, który zakłada dofinansowanie budowy lub przebudowy dróg lokalnych oraz mostów na drogach wojewódzkich. Fundusz ma zasilać nowa opłata paliwowa. Ceny paliw mogą wzrosnąć o nawet o 25 gorszy na litrze. Debata przewidziana na 2 godziny przeciągnęła się do ponad 4 godzin.

To kolejna ekspresowo przepychana przez Sejm ustawa autorstwa posłów PiS. Projekt złożony został raptem 6 lipca. Sam Sejm miał zebrać się dopiero w piątek, ale wczoraj po południu poinformowano, że debata odbędzie się jednak dziś.

Poprawiamy bezpieczeństwo

– Przewidujemy, że w Funduszu Dróg Samorządowych będzie kwota około 2,5 mld zł, czyli trzykrotnie więcej niż było do tej pory. Kwota ta pozwoli na wybudowanie i wyremontowanie 6 tys. km dróg samorządowych rocznie, co będzie impulsem rozwojowym dla Polski – mówił poseł wnioskodawca Zbigniew Dolata z PiS. – Opłata jest potrzebna, aby poprawić stan techniczny samorządowych tras, co wpłynie na poprawę bezpieczeństwa podróżujących nimi osób – mówił Dolata.

Reklama

Odważny w PiS

Nie wszyscy w PiS tak entuzjastycznie podchodzą do projektu. Jeden z najmłodszych posłów partii rządzącej, Łukasz Rzepecki, niespodziewanie powiedział: – Ustawa bulwersuje miliony Polaków. Ta ustawa jest zła, antyludzka i antyobywatelska. Chciałbym zaapelować do koleżanek i kolegów z PiS, do kierownictwa PiS, żebyście wycofali podpisy pod tą ustawą.

Młody poseł dostał brawa z sali, jednak jego kariera w Prawie i Sprawiedliwości wygląda na zakończoną. W trakcie trwania sejmowej debaty Jarosław Kaczyński miał powiedzieć, że ci spośród posłów, którzy zagłosują m.in. przeciw tej ustawie, nie znajdą się na listach wyborczych.

Może dlatego odważnych w PiS wcześniej było więcej. Było, bo ostatecznie zmienili zdanie.

Rząd kłamie

Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna zapowiedział, że PO złoży wniosek o odrzucenie ustawy w pierwszym czytaniu.

– Oszukiwaliście w kampanii wyborczej, a dzisiaj podnosicie podatki – mówił  z mównicy sejmowej lider PO. – Nie ma rządu, wiceminister Szmidt schowany pod ławką. Nie dziwię się, że się wstydzi tego projektu, ale nie tylko wiceminister Szmidt się wstydzi. (…) Boicie się tego projektu, boicie się Polakom spojrzeć w oczy – powiedział Schetyna.

– Uchyliliście obniżenie VAT wprowadzone przez poprzedni parlament, wprowadziliście podatek bankowy – dodał lider PO.

– Podwyższacie podatki, bo nie potraficie wydawać pieniędzy. Nie potraficie tego robić, nie potraficie korzystać z funduszu drogowego. Macie pieniądze na remonty dróg, z 35 mld zł wydaliście niecałe 25, bo nie potraficie tego robić – zarzucał rządowi Grzegorz Schetyna. Przypomniał, że za rządów koalicji PO i PSL wyremontowano 12 tys. dróg lokalnych.

Główny ekonomista Platformy polemizował z projektem PiS, przypominając, że z 29 mld zł z akcyzy na drogi rząd wydał zaledwie ułamek tej kwoty.

Pomysł PiS na podwyżkę “drogą zmianą” nazwał były minister sprawiedliwości Borys Budka.

Łupienie obywateli

Projektu nie poparła głosująca zazwyczaj razem z PiS partia Pawła Kukiza. Sam lider nazwał projekt “łupieniem obywateli”. – Szukacie pieniędzy na drogi, szukacie ich w kieszeniach podatników, natomiast te pieniądze są w gabinetach “Misiewiczów”, w przeroście urzędniczym, w komendach głównych policji, w komendzie głównej straży pożarnej, te pieniądze są w nowych BMW po 1,5 mln zł sztuka – mówił Kukiz.

Ryszard Petru, lider Nowoczesnej wyliczał, że przeciętnie Polak tankuje 1,3 tys. litrów, czyli wychodzi 350 zł rocznie więcej. – Każdy zapłaci 350 zł więcej za tę podwyżkę podatku – mówił Ryszard Petru.

– Każdym elementem składników inflacji są koszty transportu i właśnie cena benzyny. Zapłacimy za wszystko więcej – za mleko, za mięso, za pieczywo – wyliczał lider Nowoczesnej. – Dziś inflacja wynosi już 0,5 proc. (…) Skończy się tak jak za Gierka, nie będziecie w stanie sfinansować swoich obietnic wyborczych, a inflacja będzie tak wysoka, że Polakom będzie się żyło drożej – mówił.

– Prysła bańka mydlana, w której PiS ciągle obiecywał, że nie będzie żadnych podatków i nowych obciążeń – mówił Władysław Kosiniak-Kamysz na konferencji prasowej w Sejmie. – Nie wierzymy, że te pieniądze pójdą na drogi, bo PiS obcinał fundusz na drogi lokalne o 200 mln zł w tym roku, w tym budżecie – dodał szef PSL.

Sprytny PiS

Debata o Funduszu Dróg Samorządowych budziła ogromne emocje, niemniej trudno uwierzyć, żeby rząd, który tak boi się podwyżek i gorszego PR, nagle postanowił podnieść ceny benzyny. W ostatniej chwili w harmonogramie głosowań pojawił się też projekt zmian KRS.


Zdjęcie główne: Nisko, ul. Nowa, stacja paliw Orlen, dawniej CPN, Fot. Wikimedia Commons, licencja Creative Commons

Reklama