Polska prawica walczy z Facebookiem. Administratorzy społecznościowego giganta usuwają strony działaczy i organizacji, np. ONR-u, Młodzieży Wszechpolskiej czy Ruchu Narodowego. Blokują profile sympatyków i organizatorów Marszu Niepodległości, który ma przejść ulicami Warszawy 11 listopada, tłumacząc, że chodzi o widniejący na plakacie znak Falangi, “który jest zakazany na naszej platformie z powodu historycznych odniesień do mowy nienawiści”. Rozpętała się histeria, Twitter płonie od arlekinad, protestów i akcji.

5 listopada odbędzie się pikieta pod stołecznym biurem Facebooka, prawicowcy blokują twitterowy profil portalu, a do założyciela i dyrektora generalnego Marka Zuckerberga skierowano petycję, której autorzy domagają się “usunięcia pani Sylwii de Weydenthal z funkcji dyrektora Facebooka w Polsce za patronowanie procesowi odlajkowywania i usuwania profili konserwatywnych i narodowych z FB w Polsce”.

W petycji czytamy też: “Dyrektor aktywnie uczestniczyła w manifestacjach antyrządowych na terenie Polski. Jej profil na FB (teraz usunięty) przedstawiał zdjęcia antyrządowych sloganów, co jest w sprzeczności z polityką Facebooka obiektywnej i pozbawionej politycznego wydźwięku postawy jego przedstawicieli”. Jednak, jak podaje “Gazeta Wyborcza”, Facebook Polska stwierdził, że de Weydenthal nie jest dyrektorem oddziału FB w Polsce, ale jednym z pracowników i pełni funkcję client partnera.

Jest o co walczyć. Dla organizacji narodowych Facebook jest miejscem, gdzie można rozpowszechniać poglądy (a częściej namiętności, bo trudno uznać nienawiść za pogląd) i zbierać datki na swoje akcje. Do sprawy włączyła się minister cyfryzacji Anna Streżyńska, która po prośbie narodowców napisała na Twitterze: “Wiem, ale Facebook jest poza jurysdykcją. Prosiłam o rozmowy na odpowiednim szczeblu w ich strukturze”. Później uzupełniła wpis: “W sprawie FB działam tak jak uważam za stosowne i uzasadnione, w granicach prawa i moich kompetencji, żeby rozwiązać problem, a nie rozpalać go”.

Po twitterowych wpisach proPiS-owskich publicystów wiadomo, że sprawa będzie miała ciąg dalszy. To środowisko zwarte i gotowe, choć widać wyraźnie, że ich reakcja nie ma nic wspólnego z obroną wolności słowa, lecz jedynie z infantylną walką o własne interesy. Walką – dodajmy – która nie uwzględnia odpowiedzialności za słowo, głoszone poglądy i przekonania; bierze pod uwagę jedynie domaganie się zadośćuczynienia i uznania od Facebooka. Zamiast uznać cudze zasady (FB to prywatny serwis) chcą tylko respektowania swoich.

Reklama

Jakiś czas temu opublikowałem na swoim koncie na Facebooku dwa rysunki nieżyjącego już wybitnego grafika Andrzeja Czeczota (zdjęcie mojego wpisu na Twitterze obok, wraz z jednym z rysunków). Obie satyryczne prace o zabarwieniu erotycznym – artysta słynął z prowokacji, wyśmiewania purytańskich fasad społecznych, kpin z kołtuńskiej moralności – zostały zdjęte przez administratorów, którzy dodatkowo zablokowali mi możliwość zamieszczania wpisów na 24 godziny.

czcz

Wtedy, w pierwszym odruchu, uznałem to za absurd: cenzurowanie w otwartym portalu społecznościowym uznanego także w USA artysty, który mieszkał tam przez wiele lat i projektował okładki “New Yorkera”, wyglądało na zwykłą ignorancję lub jeszcze zwyklejszą głupotę. Jak to – myślałem – Facebook jest na Czeczota za głupi, zbyt powierzchowny, nie wie, w czym rzecz? Otóż nie o to chodzi.

Wolność słowa polega na tym, że każdy, kto z niej korzysta, musi brać odpowiedzialność za siebie i swoje pragnienie. Jeśli na portalu o określonych zasadach, nawet gdy są one oparte na widzimisię właściciela, umieszczam rysunek, który te reguły łamie – uznaję to, choć mogę narzekać, co w przypadku Czeczota robiłem. Albo podporządkowuję się regułom, albo łamię je ponownie, licząc się z tym, że zostanę zablokowany na zawsze. Innymi słowy: jeśli narodowcy kochają wolność słowa, powinni założyć swojego Facebooka. Lub – jak ironicznie stwierdził jeden z komentatorów – NadFacebooka. Albo przyjąć kastrację z godnością, która podobno nie jest dla nich strzelistym pustosłowiem.


Zdjęcie główne: źródło flickr.com/photos/marcopako/2390914273

Zapisz

Zapisz

Reklama