To nie są zmiany personalne, chcemy jeszcze bardziej usprawnić prace rządu. Chcemy zmniejszyć warstwę polityczną i zwiększyć urzędniczą – mówi premier Mateusz Morawiecki. Rada Ministrów została “odchudzona” o 17 wiceministrów. Takie działanie szef rządu zapowiedział pod koniec lutego po doniesieniach o licznych i wysokich nagrodach dla pracowników rządu. – Kolejna próba oszustwa i zapudrowania krzyczącej rzeczywistości. To oszustwo i fikcja, robienie Polaków w balona – komentuje szef klubu PO Sławomir Neumann. Domaga się też od premiera odpowiedzi na pytanie, z czego żyje: czy z “akcji banku, czy z pracy premiera”? To pytanie pada po doniesieniach tygodnika “Newsweek” o ukrywaniu i żonglowaniu majątkiem.

“Odchudzenie” rządu, czyli dziwny ruch premiera

Zdymisjonowani wiceministrowie byli tak dobrzy, że w nagrodę musieli odejść. – Chciałem podziękować im za bardzo dobrą pracę, za profesjonalizm i zaangażowanie, za to, że byli bardzo dobrymi wiceministrami. Ale dzisiaj chcemy dokonać zmian strukturalnych. Fakt, że przyjąłem złożone dymisje, niech świadczy o tym, że dobrze wykonali swoją służbę – mówił dzisiaj premier.

Jak Mateusz Morawiecki tłumaczy zaproponowane “odchudzenie” rządu? – To nie są zmiany personalne, chcemy jeszcze bardziej usprawnić prace rządu. Chcemy zmniejszyć warstwę polityczną i zwiększyć urzędniczą. Celem przewodnim jest konsolidacja działań. Tam, gdzie działania są rozproszone, tam trudniej je koordynować – tłumaczy Morawiecki.

Imiona i nazwiska zdymisjonowanych ministrów przedstawiła rzeczniczka rządu. Jest wśród nich m.in. były rzecznik rządu, który po rezygnacji ze stanowiska pozostał sekretarzem stanu w Kancelarii Premiera, czyli Rafał Bochenek, a także wiceminister sprawiedliwości Michał Woś, czy wiceminister środowiska Piotr Woźny (odpowiedzialny za walkę ze smogiem). Wiadomo, że ten urzędnik w rządzie pozostanie, straci tylko swoją tekę. Takich wiceministrów zapewne będzie więcej, ale do końca nie wiadomo, ilu.

Reklama

Za kilka tygodni szef rządu ma przedstawić kolejne nazwiska. W sumie z rządu ma odejść 20 wiceministrów.
Ale rzeczniczka rządu zapowiedziała też projekt ustawy, która ma zwiększyć pensje ministrów.

Opozycja: Kolejna próba oszustwa, robienie Polaków w balona

– Dowiedzieliśmy się, że 17 wiceministrów zmieni wizytówki. Nie będą wiceministrami, ale jak pan Piotr Woźny zamiast wiceministrem pozostanie pełnomocnikiem premiera do walki ze smogiem. To jest oszustwo i fikcja, robienie Polaków w balona. Na to nie można przymykać oczu. Kolejna próba oszustwa i zapudrowania skrzeczącej rzeczywistości, która uwiera Polaków – komentuje szef klubu parlamentarnego PO Sławomir Neumann.

Politycy PO mówią o programie Koryto Plus. – Podwójne wynagrodzenia, które wyszły na jaw, to problem dla PiS. Problemem jest też to, że nie chcą zrezygnować z tych pieniędzy. Tak się do tego przyzwyczaili, że dopasowują system, tak aby utrzymać te wysokie wynagrodzenia. Cwaniactwem premier chce usankcjonować wysokie wynagrodzenia dla notabli PiS-owskich – dodaje poseł Mariusz Witczak.

Zwraca też uwagę na to, że premier szykuje de facto podwyżki dla wiceministrów, przesuwając ich do służby cywilnej: – Najpierw po przejęciu władzy PiS służbę cywilną zniszczył, wpuszczając tam polityków i rezygnując z konkursów. Teraz przesuwa tam podsekretarzy stanu.

– To nakaz prezesa, który zorientował się, że opinia publiczna bardzo źle przyjęła informację o rekordowym rządzie, jak i o nagrodach, które rząd sobie przydzielił. Mateusz Morawiecki dostał zadanie, aby posprzątać. No i sprząta. Najpierw 17, potem może kilku przesuniętych na niższy szczebel, natomiast realnie koszt będzie zapewne taki sam – ocenia także szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer.

Z czego żyje premier?

“Premier Mateusz Morawiecki żongluje swoim majątkiem tak, żeby pokazać z niego tylko to, co chce. Odnaleźliśmy kilka nieruchomości ukrytych przed opinią publiczną – co najmniej dwa razy, gdy Mateusz Morawiecki dostawał propozycję wejścia do polityki, część majątku przepisywał na żonę” – o tym napisał tygodnik “Newsweek”. Dziennikarze pytają: dlaczego tych domów i mieszkań nie ma w oświadczeniach majątkowych szefa rządu?

Pytają także politycy. – Czy nie jest tak, że większe dochody czerpie z akcji banku, które posiada, być może wpływając decyzjami na to, aby dywidenda była jak największa niż z pracy premiera? – taki znak zapytania stawia Sławomir Neumann. I domaga się pełniej jawności: – Majątek premiera jest czymś, co wymaga jawności. Nie może być tak, że rząd premiera Morawieckiego przygotowujący ustawę dotyczącą jawności oświadczeń i majątku wszystkich urzędników w państwie, poza stawia szefa rządu. Nie może być jak u Orwella, że wszystkie zwierzęta są równe, ale są też równiejsze.

Mateusz Morawiecki nie odpowiadał podczas konferencji prasowej na żadne pytania. Głos w tej sprawie zabrała tylko rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska, twierdząc, że to “brutalny atak polityczny na premiera”.

Politycy opozycji domagają się także zwrócenia nagród, które do tej pory otrzymali rządowi urzędnicy. – Teraz narracja rządu brzmi: “nagród nie będzie”. Ale otrzymanych wcześniej nagród nikt nie oddał. Tych 17 ministrów otrzymywało wielotysięczne nagrody. Czy byli potrzebni, skoro nie są? Czy zwrócili swoje nagrody? Czy pan premier, który chowa swój majątek, zwrócił swoje 70 tys. nagrody? Na razie nie – przypomina szef klubu PO.

Według niego, takie praktyki nie mają nic wspólnego z jawnością życia publicznego, ani z zapowiedziami “pracy i pokory”. – To jest pozerstwo i arogancja – ocenia krótko polityk Platformy.


Zdjęcie główne: Mateusz Morwiecki, Fot. Flickr/W. Kompała / KPRM

Reklama