– Rolą opozycji jest patrzeć władzy na ręce – mówi w rozmowie z wiadomo.co poseł Robert Kropiwnicki, kandydat PO na członka komisji weryfikacyjnej do spraw warszawskiej reprywatyzacji. Komisja zostanie powołana na mocy ustawy przyjętej przez Sejm 10 lutego i podpisanej przez prezydenta 31 marca. Jej przewodniczącym został wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki. Komisja będzie liczyć w sumie ośmiu członków. PiS będzie miał w niej większość.


Komisja będzie miała bardzo szerokie uprawnienia, według polityków opozycji – niezgodne z prawem. Zgodnie z ustawą, będzie mogła np. utrzymać w mocy decyzję reprywatyzacyjną (uznać słuszność zwrotu nieruchomości), albo uchylić ją i podjąć decyzję, która pozwoli odebrać bezprawnie pozyskaną nieruchomość. Będzie mogła też uchylić decyzję reprywatyzacyjną i przekazać sprawę do ponownego rozpatrzenia organowi, który ją wydał, wraz z wiążącymi wskazaniami co do dalszego postępowania. Może też stwierdzić wydanie decyzji reprywatyzacyjnej z naruszeniem prawa, jeśli wywołała nieodwracalne skutki prawne. W takiej sytuacji komisja będzie mogła nałożyć na osobę, która skorzystała na wydaniu decyzji reprywatyzacyjnej, obowiązek zwrotu nienależnego świadczenia w wysokości odpowiadającej wartości bezprawnie przejętej nieruchomości.

Komisja będzie miała też prawo wstrzymywania postępowań innych organów (np. sądów) oraz dokonywania wpisów w księgach wieczystych.

Poniżej rozmowa z kandydatem PO na członka tej komisji Robertem Kropiwnickim. M.in. o tym, dlaczego będzie zasiadał w tej komisji i jak wyobraża sobie jej prace.

Kamila Terpiał: Komisja weryfikacyjna została powołana zgodnie z prawem, zgodnie z konstytucją?
Robert Kropiwnicki: Nie, dlatego że jest zaprzeczeniem zasady trójpodziału władzy. Zbyt mocno ingeruje we władzę sądowniczą, ponieważ żaden organ administracji publicznej nie powinien mieć wpływu na decyzje sądowe – a w tym wypadku tak jest, komisja może wstrzymać postępowanie sądowe. To jest naruszenie zasady trójpodziału władzy.

Reklama

Dlaczego Platforma Obywatelska zdecydowała się zgłosić swojego kandydata i jest nim pan?
Uważamy, że rolą opozycji jest patrzeć władzy na ręce. Musimy tam być, żeby kontrolować to, co robi Patryk Jaki i całe Ministerstwo Sprawiedliwości. Chcemy dawać opinii publicznej prawdziwą informację o tym, w jaki sposób są podejmowane decyzje w tej komisji.

A w jaki sposób mogą być podejmowane decyzje?
PiS zamierza z prac komisji robić szopkę polityczną. To widać już teraz, Patryk Jaki już teraz próbuje występować o dokumenty, chociaż art. 12 ustawy, którą sam napisał, wyraźnie mówi, że organy mają 7 dni na dostarczenie dokumentów komisji, a nie przewodniczącemu. Przewodniczący jest przewodniczącym, i tyle. To pokazuje, że Patryk Jaki zamierza z tego robić przede wszystkim spektakl polityczny, a nie poważny organ administracji publicznej.

PiS-owi zależy na czasie.
Tyle że kodeks postępowania administracyjnego, na podstawie którego ma działać ta komisja, ma swoje terminy i one muszą być przestrzegane. Właśnie dlatego chcemy uczestniczyć w pracach tej komisji, aby kontrolować jej postępowanie.

Patryk Jaki zapowiedział, że komisja będzie chciała wezwać prezydent stolicy Hannę Gronkiewicz-Waltz. Nie wyobraża sobie sytuacji, w której nie pojawiłaby się przed komisją, bo “nie jest pępkiem świata”. W ostateczności może zostać doprowadzona siłą.
To są dyrdymały, pan przewodniczący chyba kompletnie nie rozumie kodeksu postępowania administracyjnego. Panią prezydent można wezwać jako stronę, dopiero jak będzie rozprawa. Na razie nie wiadomo, czy będzie taka rozprawa, w jakiej sprawie, czy będzie konieczność jej wezwania, a on już mówi, że może zostanie doprowadzona siłą. To najlepiej pokazuje intencje i brak jakiegokolwiek wyczucia prawnego. Nie możemy w maju mówić, jaka będzie pogoda w październiku, a to do tego się sprowadza.

Hanna Gronkiewicz-Waltz już zapowiada, że nie pojawi się przed niekonstytucyjnym organem. Może też za wcześnie?
Pan Jaki mówi, że musi przyjść, to pani prezydent po prostu odpowiada, że nie musi. Przede wszystkim nie tak powinien funkcjonować przewodniczący komisji, która jest organem administracji publicznej.

Nie obawia się pan, że trudno będzie panu funkcjonować w tej komisji? Będzie pan jedynym przedstawicielem PO, a PiS przecież wszystkie afery reprywatyzacyjne przypisuje właśnie Platformie.
Ja nie jestem strachliwy. Życie pokaże, jak będziemy funkcjonować.

Jak pan myśli, jaka będzie pierwsza sprawa, którą zajmie się komisja?
Poczekajmy. Niech komisja zostanie przez Sejm wybrana, niech zacznie pracować, wtedy będziemy mówić o szczegółach.

Patryk Jaki mówi, że komisja powinna zajmować się jedną sprawą w miesiącu. Jest na to szansa? Czy musielibyście siedzieć od rana do nocy?
I tu znowu powiem, że musimy poczekać na to, jakie będą sprawy, ile ich będzie. Na razie to byłoby wróżenie z fusów.

Problem reprywatyzacji w ogóle istnieje?
Oczywiście, że tak. Ale PiS, niestety, utrącił ustawę reprywatyzacyjną i to jest poważny błąd, bo ta komisja nie rozwiąże żadnego problemu na przyszłość, może mówić tylko o tym, co było. Po drugie, jak były jakieś nieprawidłowości, to trzeba je wyjaśniać na drodze sądowej, ci, którzy niesłusznie się wzbogacili, powinni ponieść karę, ale nie można iść na skróty.

To na koniec jeszcze cytat z Patryka Jakiego. Gdy odbierał z rąk pani premier nominację na przewodniczącego komisji weryfikacyjnej, mówił, że “przywraca państwu funkcję sprawiedliwości” i “podnosi państwo z kolan”.
To jest absurdalne. Państwo nigdy nie było na kolanach, państwo funkcjonuje. Politycy Prawa i Sprawiedliwości próbują robić wrażenie, że są zbawcami, a tak naprawdę rujnują Polskę. Kolejnymi ustawami upokarzają nasz kraj, także na arenie międzynarodowej.

Reprywatyzacja to jest sprawa, w której emocje są duże i można łatwo je wykorzystać. Nie obawia się pan tego?
Oczywiście, że łatwo grać tą sprawą, ale politycy powinni być odpowiedzialni za słowo i za przyszłość, a nie za to, aby zbijać kapitał polityczny.


Zdjęcie główne: Kamienica w Warszawie; Fot. Wikimedia Commons/Sechshoden

Reklama