Wniosek w sprawie tzw. zdrady dyplomatycznej Donalda Tuska to obrona przez atak. Tak działa Antoni Macierewicz – mówi w rozmowie z wiadomo.co poseł PO Marcin Kierwiński, szef zespołu Platformy do odkłamywania teorii ministra obrony narodowej. Po kolejnym spotkaniu zespołu udowadnia, że odpowiedzialność za katastrofę smoleńską ponosi m.in. gen. Andrzej Błasik, który nadzorował 36. specpułk. Rozmawiamy też o wraku tupolewa i kolejnej rocznicy katastrofy smoleńskiej. Ta coraz bliżej.

Kamila Terpiał: Antoni Macierewicz w tym tygodniu przypominał o sobie. Według niego, Donald Tusk dopuścił się zdrady dyplomatycznej, minister złożył w tej sprawie wniosek do Prokuratury Krajowej. Po co?
Marcin Kierwiński: Wniosek jest kompletnie nieuzasadniony. Opiera się na kłamstwach, pomówieniach albo sprawach, które już dawno zostały wyjaśnione. Ten wniosek oczywiście nie jest przypadkiem, minister Macierewicz ma teraz dużo problemów. Ma problem w kontaktach z prezydentem, konflikt z Jarosławem Kaczyńskim dotyczący Bartłomieja Misiewicza, problem z blamażem podkomisji smoleńskiej, problem z chaosem w armii. Dlatego stara się za wszelką cenę przysłonić te problemy kolejnymi “rewelacjami”, a że zbliża się rocznica katastrofy smoleńskiej, to dodatkowo chce przekazać wiadomość do najtwardszego elektoratu: pamiętajcie, ja tutaj jestem, jestem PiS-owi cały czas potrzebny. To jest próba obrony przez atak, Macierewicz atakuje na oślep, żeby bronić swojej pozycji w PiS-ie.

Wszystkie działania Macierewicza obliczone są na taki krótkotrwały efekt i wszystkie opierają się na kłamstwie.

Prokuratura Krajowa bada już przecież przyczyny katastrofy smoleńskiej.
Tutaj chodzi tylko i wyłącznie o fakt medialny, o zaistnienie przekazu, że Antoni Macierewicz znalazł nowe dokumenty. Chcielibyśmy więc publicznie zapytać: jakie dokumenty znalazł pan minister? On często buduje taką narrację “nowe, szokujące fakty”, tylko ostatnio, jak mówił o nowych dokumentach, to okazało się, że chodziło o film dostępny od dawna w Internecie. W październiku słyszeliśmy, że minister znalazł dowody na fałszerstwa czarnych skrzynek, złożył wniosek do prokuratury, a ta nawet nie wszczęła postępowania. To pokazuje, że wszystkie działania Macierewicza obliczone są na taki krótkotrwały efekt i wszystkie opierają się na kłamstwie.

W ostatnim wywiadzie dla “Gazety Polskiej” Antoni Macierewicz mówił o “bohaterskich pilotach, którzy chcieli uratować samolot z zasadzki”.
To kolejna nowa koncepcja, oczywiście całkowicie przecząca logice i faktom. Z jednej strony mamy urojenia Macierewicza, z drugiej strony obiektywne dane, jak chociażby odczytane czarne skrzynki. One jednoznacznie stwierdzają, że do momentu zderzenia z brzozą systemy samolotu funkcjonowały prawidłowo. Wystarczy dodać do tego to, co wiemy m.in. ze stenogramów rozmów w kokpicie, że załoga nie reagowała na ostrzeżenia, zniżyła się poniżej minimalnej wysokości, do której mogła się zniżyć; w kluczowym momencie samolot znajdował się zaledwie kilka metrów nad ziemią i poniżej poziomu pasa. Obiektywne fakty są miażdżące. Minister Macierewicz kolejną kłamliwą teorią nie zakłamie rzeczywistości.

Reklama

Z jednej strony mamy urojenia Macierewicza, z drugiej strony obiektywne dane, jak chociażby odczytane czarne skrzynki.

Odpowiedzialność Dowódcy Sił Powietrznych gen. Andrzeja Błasika za katastrofę w smoleńsku jest bezsprzeczna – taką tezę przedstawił pan dzisiaj podczas spotkania zespołu PO do odkłamywania teorii Macierewicza. Jakie są na to dowody?
Chodzi o odpowiedzialność w zakresie realizacji szkoleń w 36. specpułku i niewdrożenie zaleceń pokontrolnych po katastrofie CASY w Mirosławcu. Ponad wszelką wątpliwość należy stwierdzić, że to gen. Błasik ponosi za to odpowiedzialność. Mówimy o osobie zmarłej, więc ten przekaz jest bardzo trudny, ale jeżeli chcemy uczciwie mówić o katastrofie smoleńskiej, to należy stwierdzić, że to gen. Błasik nadzorował 36. specpułk, w którym nie wdrożono zaleceń po katastrofie CASY. A zdarzenia w Smoleńsku i Mirosławcu są bliźniacze, jeżeli chodzi o zaniechania. W tym feralnym locie 10 kwietnia piloci zasiadający za sterami byli niedostatecznie wyszkoleni i nie mieli uprawnień do tego, żeby latać. Można też powiedzieć, że gen. Błasik wprowadził prezydenta Lecha Kaczyńskiego w błąd, bo raportował przed wylotem do Smoleńska, że samolot jest gotowy do startu. Jak gotowy do startu może być samolot, którego załoga nie ma wymaganych uprawnień?

Jeżeli chcemy uczciwie mówić o katastrofie smoleńskiej, to należy stwierdzić, że to gen. Błasik nadzorował 36. specpułk, w którym nie wdrożono zaleceń po katastrofie CASY.

A co z zachowaniem gen. Błasika podczas lotu i możliwą obecnością w kokpicie? Można to stwierdzić na podstawie dostępnych materiałów?
Ten wątek też był podnoszony podczas prac zespołu. Wiemy, że kokpit nie był sterylny, że przebywały tam osoby trzecie, ale nie ma jednoznacznego potwierdzenia, że był to gen. Błasik. Jedno jest niezaprzeczalne, w kokpicie przebywał ktoś, kto mógł do niego wejść w sposób bezproblemowy, ktoś, kogo piloci się słuchali, i ktoś, kto znał się na pilotażu, bo ta osoba odczytuje wysokość samolotu. Na pokładzie mało było osób, które spełniają te wszystkie założenia.

Uda się sprowadzić wrak Tupolewa do Polski?
Wrak jest traktowany przez Rosję jako element siania bałaganu i chaosu w Polsce. Mogę powiedzieć z dużym prawdopodobieństwem, że gdyby nie działalność Antoniego Macierewicza, wrak pewnie już dawno byłby w Polsce.

Wrak jest traktowany przez Rosję jako element siania bałaganu i chaosu w Polsce.

PiS twierdzi, że to Platforma nie zrobiła nic, aby wrak odzyskać.
Bardzo trudno jest zabrać Rosjanom wrak, który znajduje się na ich terytorium, a oni nie chcą go oddać. Widać, że nie jest to takie proste, skoro PiS przez półtora roku nie potrafi nic w tej sprawie zrobić. Rosjanie doskonale wiedzą, że wrak jest elementem, którym mogą grać. Gdyby w Polsce była zgoda i zaufanie do ekspertów, może ten wrak byłby już dawno w Polsce.

Wierzy pan w to, że do 10 kwietnia podkomisja smoleńska pokaże jakieś nowe dokumenty?
To nie jest problem wiary, tylko faktów. Przez ponad rok podkomisja nie zrobiła nic, oprócz jednej żenującej konferencji prasowej nie przedstawiła żadnych dowodów i dokumentów. Teraz nawet takie usilne poszukiwanie dowodów na absurdalne tezy Macierewicza po prostu się nie uda. W tej podkomisji zasiadają zresztą osoby, które nie mają żadnego przygotowania merytorycznego do badania katastrof lotniczych, w tym kontekście myślę, że będzie im szalenie trudno przygotować jakikolwiek materiał. A to, że absurdalnych tez Macierewicza nie da się udowodnić, to też fakt i to wiąże tym ludziom ręce. Podjęli się zadania, które jest niewykonalne.

Teraz nawet takie usilne poszukiwanie dowodów na absurdalne tezy Macierewicza po prostu się nie uda.

Czego możemy spodziewać się 10 kwietnia?
Myślę, że to będzie kolejna odsłona dzielenia Polaków, kolejny moment, w którym Antoni Macierewicz wygeneruje nowe kłamstwa i teorie. Zresztą ostatni tydzień dobitnie o tym świadczy. Im bardziej brakuje mu merytorycznych dowodów i kompromituje się jego podkomisja, tym bardziej Macierewicz uciekać będzie w kolejne kłamstwa i manipulacje. To taka typowa ucieczka do przodu, tylko wszyscy wokół ministra obrony narodowej już wiedzą, że koniec kłamstwa smoleńskiego jest bliski.

Przecież na każdej miesięcznicy przed Pałacem Prezydenckim słyszymy z ust Jarosława Kaczyńskiego, że są coraz bliżej prawdy.
Jak na razie jedynym efektem działania PiS-u jest to, że wycofano z obiegu publicznego raport polskich ekspertów, którzy zbadali przyczyny katastrofy smoleńskiej, więc jedynym obowiązującym jest raport rosyjskiego MAK-u. To jedyny wymierny efekt tego, co robi Macierewicz.


pap-maly Zdjęcie główne: Antoni Macierewicz, Fot. PAP/Leszek Szymański

Zapisz

Reklama